piątek, 1 maja 2020

Seryjni Mordercy: FAQ na temat zbrodniarzy



 Wstrząsające mordy seryjnych morderców od lat na równi przerażają i fascynują. Kim są ci zbrodniarze? W jaki sposób dobierają swoje ofiary i dlaczego to robią? Czy w ogóle istnieje możliwość, aby się przed nimi uchronić?

Tytuł: Seryjni mordercy
Autor: Michelle Kaminsky
Tłumaczenie: Stanisław Bończyk
Liczba stron: 370
Gatunek: literatura faktu
Wydanie: Muza, Warszawa 2020
Gdy zaczynałam myśleć o tym, co napiszę o „Seryjnych mordercach” pierwsze, co przychodziło mi do głowy to uznanie, że tej książki za „klozetowe czytadło”. Zupełnie na poważnie: jeśli czytacie w toalecie to ten tytuł może się Wam całkiem nieźle sprawdzić, bo forma książki pani Kaminsky wydaje się być ku temu idealna. Czy jednak jest to dobry tytuł? Wydaje mi się, że tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od tego, czego akurat szukacie.
Zacznijmy więc może od tego, czego się spodziewałam. Biorąc w ręce „Seryjnych morderców” liczyłam na pewne kompendium wiedzy. Na analizy konkretnych spraw, przypadków, statystyk. Na konkretną wiedzę, która będzie stosunkowo unikatowa, której nie znajdę ot tak, wchodząc do sieci.
Dostałam jednak coś zgoła innego. To książka, która ma formę pytań na tematy powiązane z seryjnymi mordercami oraz odpowiedzi na nie. Te zaś nie są szczególnie długie: mają zwykle po 2-3 strony, jeśli nie mniej. Dzięki temu „Seryjni mordercy” to książka, która może nadać się dla osoby nieco zainteresowanej tematem, ale nieszczególnie mającej czas na długie posiedzenia przy lekturze. To swoisty zbiór ciekawostek, nie pogłębiający szczególnie problemu.
Zwłaszcza, że autorka często zakłada, że czytelnik dobrze zna te najpopularniejsze sprawy związane z tytułowymi zbrodniarzami. Nie wyjaśnia więc np. detali sprawy Teda Bundy’ego, uznając je za oczywiste. Przyznam, że sama musiałam sobie więc po prostu przypomnieć, kim ten pan był, bo choć swego czasu o nim czytałam to po czasie wiedza z pamięci najzwyczajniej w świecie mi umknęła. Przyznam, że było to nieco przykre odkrycie, zwłaszcza, że „Seryjni mordercy” zaczynali się całkiem dobrze. Autorka zaczęła od wyjaśniania definicji tego zjawiska i podania pewnych statystyk oraz danych, kluczowych by temat dobrze omówić. Tyle tylko, że w kolejnej części książki skupiła się za bardzo na ciekawostkach, a za mało na omówieniu spraw.


Kolejna z rzeczy, która zwróciła moją uwagę to brak przypisów. Co prawda w tekście często mamy odwołania do jakiś filmów, seriali, czy książek, ale wolałabym jednak, aby autorka w przypisach oznaczyła, od kogo czy skąd czerpie daną wiedzę. Gdy zaś zerkniemy do bibliografii zaatakuje nas ogrom linków. Oczywiście pozycje książkowe również się tam znajdują, jednak wydaje mi się, że są znaczną mniejszością.
Jeśli liczycie też na zdjęcia, ilustracje, wykresy – to tego w „Seryjnych mordercach” po prostu nie ma. Ta książka to pytania i odpowiedzi pozbawione jakiejkolwiek ilustracji. Jest to do pewnego stopnia zrozumiałe, bo takie dodatki zwiększyłyby cenę druku. Osobiście jednak, gdy słucham o sprawach kryminalnych, wolę móc przy okazji zobaczyć zdjęcie sprawcy, czy miejsc, w których do tego doszło. Dlatego też, mając do wyboru tego typu książkę, a artykuł w sieci prędzej wybiorę to drugie.
Samo czytanie „Seryjnych morderców” jest raczej szybkie. Autorka napisała książkę lekki językiem, prostym do przyswojenia. Czasem odnosiłam wrażenie, ze jest zbyt bezosobowy; że brakuje mi jakiegoś odautorskiego komentarza, czy też większej empatii. Jednocześnie wyraźnie widać, że ten tekst ma interesować i być może nawet szokować. Te dwa elementy, połączone ze sobą, potrafiły wzbudzić we mnie dysonans, chociaż też nie na tyle mocny, abym porzuciła czytanie.
Poza tym muszę dodać, że… nie mam pojęcia, kim jest sama autorka. Nie znalazłam takiej informacji wewnątrz książki, mam też trudność z wygrzebaniem tego z sieci. Dlatego też trudno mi w ogóle powiedzieć, do jakiego stopnia mogę w ogóle ufać przedstawionym przez nią informacjom. Wydaje mi się, że w przypadku takich pozycji dobrze jednak wiedzieć, za czyj tekst się bierzemy. To zbyt wrażliwy temat, by przed lekturą nie wiedzieć, jaką wiedzę i jakie podejście do takich spraw ma sam autor.           
Jeśli chcecie po tę książkę sięgnąć, zastanówcie się, czego szukacie. Jeśli jesteście zainteresowani tą tematyką i jeśli przy tym szukacie czegoś lekkiego oraz mocno rozrywkowego – ta książka może się sprawdzić. Sprawdzi się także jako lektura do komunikacji miejskiej na krótkich dystansach czy przerywnik pomiędzy innymi pozycjami. Jeśli jednak zależy Wam na głębszej analizie tego, kim jest seryjny morderca, czy na dokładnym omówieniu spraw – to tu tego raczej nie znajdziecie.


* * *

Gdy linią obrony jest niepoczytalność oskarżonego, ten przyznaje się do zarzucanych mu czynów, twierdząc jednak zarazem, że nie może być uznany za winnego z uwagi na chorobę psychiczną. W wielu systemach prawnych, by uniknąć odpowiedzialności karnej, zasłaniając się niepoczytalnością, oskarżony musi wykazać, że nie mógłwiedzieć, czego się dopuszcza ani że było złe to, co robił. Jest to wymóg bardzo trudny do spełnienia nawet wtedy, gdy oskarżony cierpi na klinicznie zdiagnozowaną chorobę psychiczną. Tym samym taka linia obrony rzadko okazuje się skuteczna.
Fragment „Seryjnych morderców” Michelle Kaminsky


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Muza!
Premiera już 6 maja 2020 roku!


6 komentarzy:

  1. Um pierwszy akapit przypomniał mi, że kiedyś uwielbiałam czytać na kibelku. Teraz preferuję wannę, jakoś wygodniej :D Mam tą książkę na liście, ale trochę mnie właśnie rozczarowałaś, bo chyba nie na to liczyłam. Ale tak czy siak przeczytam ją z ciekawości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się wanny boję, zabiłaby mi książki. Spróbować możesz, ale mierz oczekiwania na miarę takiej lektury. ;)

      Usuń
  2. Zrobiłaś mi dzień tym określeniem - „klozetowe czytadło” 😅

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc to liczyłam trochę na coś innego widząc tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony