wtorek, 23 listopada 2021

Przegląd książek okołofantastycznych - do prac dyplomowych o fantastyce

 

Choć już od dłuższego czasu na blogu niewiele się dzieje (te czasy, gdy co trzeci post wrzucałam coś innego, niż recenzja!) to uznałam, że dziś przygotuje dla Was coś nieco innego, mianowicie – zestawienie książek i tytułów okołofantastycznych, które traktują o fantastyce w sposób krytyczny, recenzencki, popularnonaukowy, naukowy itd. Dlaczego? Za mną są już dwie prace dyplomowe, obydwie traktujące o fantastyce, mianowicie:

·       Wstęp do monografii miesięcznika „Fantastyka” 1982-1989 (licencjat)

·       Redaktor fantastyczny Maciej Parowski. Próba monografii (magister)

Jak więc możecie się pewnie domyślić trochę tych książek zebrałam. Nie mam oczywiście wszystkiego, co można znaleźć na rynku, a większość krąży mimo wszystko wokół Macieja Parowskiego, bo redaktor był głównym ludzkim bohaterem obydwu prac (bazą do licencjatu był wywiad z nim), ale być może akurat zabłądzi tu jakaś dusza, która też chce napisać jakąś pracę/artykuł naukowy na temat związany z fantastyką i po prostu jej się to przyda (albo po prostu chce się dedukować, czemu nie). Sama dobrze pamiętam, jak błądziłam na samym początku i tak naprawdę nie miałam pojęcia, za co się zabrać.

W tym zestawieniu pomijam prasę i skupiam się tylko na książkach, które przeczytałam w całości i/lub zapoznałam się z nimi na tyle, aby móc wyrazić się na ich temat, bo jak pewnie część z Was się orientuje – przygotowując takie prace nie zawsze trzeba lub jest się w stanie przeczytać książkę od deski do deski. Ponadto spis dotyczy tylko tych pozycji, które mam W PAPIERZE. 

Zaczynam od książek Parowskiego (ułożone losowo), potem pozostałe, a na końcu – te, które mam, ale nie czytałam na tyle dokładnie, by wypowiedzieć się w pełni.

 


„Czas fantastyki”, Maciej Parowski

Powiedziałabym, że ten tytuł to prawdziwe kompendium wiedzy na temat polskiej fantastyki z lat 70. i (głównie) 80. XX wieku, ale przy tym wymaga już pewnego obeznania, aby naprawdę z tej pozycji czerpać. Niemniej, moim zdaniem dla osób, które chcą omawiać fandom i kierunki w polskiej twórczości fantastycznej jest to lektura obowiązkowa. Tak naprawdę to zbiór różnorodnych artykułów Parowskiego, w tym jego recenzji. Nie znajdziecie tu jasnych definicji, ale kto się w tę książkę zagłębi, na pewno znajdzie w niej sporo materiałów, które można wykorzystać.



„Małpy Pana Boga. Słowa”, Maciej Parowski

Kontynuacja „Czasu fantastyki”, zwierająca tak jak część pierwsza różnorodne artykuły Parowskiego. W tym też znajdziecie w niej polemiki z polskimi twórcami (przekładając na współczesne: DRAMY). Te mogą nie być w pełni jasne, jeśli człowiek nie wgłębi się trochę w historie polskiego fandomu i sięgnie po książkę z zaskoczenia, ale ponownie – po wczytaniu się można wyciągnąć z niej masę cudownych treści do każdej pracy traktującej o fantastyce.

 


„Wasz cyrk, moje małpy. Chronologiczny alfabet moich autrów”, t. 1-2, Maciej Parowski

Książki Parowskiego naprawdę mają do siebie to, że nie są podręcznikami, a jakimś zbiorem różnych treści i tu jest właściwie podobnie. Mamy tu trochę artykułów autora, czy jakieś wywiady, zebrane i wrzucone w książki nieco „losowo”, ale taki jest już urok krytycznej działalności tego redaktora i pisarza (trzeba przywyknąć). Lwia część to jednak wspomnienia (a nie czyste biografie!) pisarzy, którzy z Parowskim współpracowali. Dobra rzeczy do wyłuskiwania ciekawostek i tworzenia przypisów, nieco gorsza, jeśli szukacie typowego podręcznika na dany temat.

Tu mała uwaga – Parowski zmarł przed zakończeniem tej pracy, dlatego niektóre opisy zostały uzupełnione przed wydawcę (ten zaś starał się cytować autora tam, gdzie tylko się dało).

 


„Historia i fantastyka”, Sapkowski i Bereś

Spotkali się dwaj panowie i sobie pogadali – tak bym mogła tę książkę streścić. Przyznaję, że czytałam ją już dość dawno i nawet nie próbowałam jej wykorzystać do pracy magisterskiej. Ten tytuł to wywiad-rzeka, z którego można wyłuskać kilka wartościowych cytatów, jeśli piszecie o fantastyce ogólnie, ale zapewniam, że są na rynku dużo lepsze źródła rzetelnej wiedzy na temat gatunku. Weźcie pod uwagę, że Andrzej Sapkowski to pisarz, nie literaturoznawca, dlatego osobiście nie traktowałabym jego definicji jako prawdę objawioną, raczej jako pewną dywagacje na temat.

Na pewno ten tytuł przyda się jednak tym, którzy chcą badać samą postać Sapkowskiego i/lub dzieła literackie. Wtedy warto w to zainwestować z przyczyn dość oczywistych.

 


„Leksykon polskiej literatury fantastycznonaukowej”, Andrzej Niewiadomski, Antoni Smuszkiewicz

To pozycja z 1990 roku, a więc już „nieco” zdezaktualizowana. Ponadto spora część tej książki jest dostępna w formie „przepisanej” w sieci. Jednakże pisząc pracę bardziej naukową nie można przecież korzystać z Wikipedii i w gruncie rzeczy dlatego ten tytuł do mnie trafił. Przydatna nie tyle po to, by czerpać z niej wiedzę, a po to, by po prostu podeprzeć się ładnym źródłem. Z przyczyn oczywistych nada się tylko do badań, które obejmują czasy sprzed 1990. Mi dzięki niej udało się do pracy dodać chyba jeden czy dwa elementy. Z przyczyn oczywistych nie czytałam całości. Czytanie encyklopedii od deski do deski nie stanowi mojej pasji.

 


„Historie fandomowe”, Tomasz Pindel

O tym reportażu nawet była tu już recenzja. Na pewno ta książka będzie dobrym podłożem do rozpoczęcia riserczu na temat polskiego fandomu. Jest przystępna i całkiem sprawnie wykłada o naszych początkach, choć temat współczesny porusza już w sposób znacznie gorszy. Ale na pewno otworzy drogę do dalszych poszukiwań, sprawi, że inne lektury będą łatwiejsze do zrozumienia i „sprzeda” trochę ciekawostek, które przecież w takich pracach potrafią się przydać.

 


„Ilustrowany słownik terminów literackich”, praca zbiorowa

Nie jest to książka scricte o fantastyce jako takiej, ale to pięknie wydana rzecz, która moim zdaniem po prostu się przyda. Przede wszystkim definiuje w konkretny sposób gatunek, a to niezmiernie ważne, jeśli macie taki podrozdział w swojej pracy. Nie czytałam jej w całości, ale fragment, który miał być mi przydatny naprawdę był przydatny.

 


„Leksykon fantastyki”, Karolina Haka-Makowska, Marta Makowiecka, Małgorzata Węgrzecka

To chyba najmniej przydatna książka, jaką miałam w rękach. Zawiera definicje różnych terminów związanych z fantastyką, np. różdżka, Dzwoneczek, drow, Drużyna Pierścienia. Co prawda może się przydać właśnie po to, aby mieć przypis, gdy wyjaśniacie jakiś termin, ale mi nie udało jej się w ten sposób wykorzystać i właściwie jest dla mnie nieco zbędna. Większość z definicji znajdziecie w artykułach znajdujących się w sieci, albo po prostu nie będziecie musieli w ich przypadku w ogóle przypisu podawać, więc niby cieszę się, że ją mam, ale jednocześnie – dla mnie to kompletnie nieprzydatny (choć nieco śmieszny) gadżet.

 


„Fanzin SF”, Artur Nowak

Nie wiedzieć czemu, żywię do tej książki naprawdę pozytywne emocje. Autor w przyjemny sposób wykłada początek fandomu amerykańskiego i polskiego, co oczywiście jest związane z początkami gatunku, więc jeśli tego potrzebujecie to po prostu bierzcie. Główna część, czyli związana z fanzinem przydała mi się jak na razie mniej, ale jestem przekonana, że kiedyś do tego wrócę.

 


„Wiedźmin. Historia fenomenu”, Adam Flamma

Jeśli piszecie o polskiej fantastyce to niemal na pewno prędzej czy później będziecie wspominać o twórczości Andrzeja Sapkowskiego, a ta książka to absolutnie złote opracowanie wszystkiego, co jest z nim związane. Od książki, przez wszystkie adaptacje. Wewnątrz jest masa treści, w tym wywiady z twórcami. Na dodatek to po prostu pięknie wydana książka, dlatego ja po prostu zawsze ją polecam.

 


„Kobieca proza science fiction w Polsce”, Maria Głowacka

Im dłużej o niej myślę, tym mniej merytoryczna mi się wydaje, ale skłamałabym mówiąc, że mi się ten tytuł do pracy nie przydał – bo przydał się bardzo. To skrajnie feministyczne (wręcz – toksycznie feministyczne) spojrzenie na polską fantastykę. Rzecz o tyle przydatna, że można z książką polemizować bądź wykorzystać ją w celu pokazania innej perspektywy, bo jednak podejście Głowackiej jest dość… kontrowersyjne? Lepszego słowa chyba nie mam.

W każdym razie, na pewno przyda się osobom, które w pracy będą analizować np. polskie pisarki (nie tylko fantastyczne), czy działanie fandomu albo innych mniejszych społeczności.

 

Książki, które mam, ale znam tylko fragmenty:

·  „Co to jest fantastyka naukowa”, Julij Kagartlicki – wydana u nas w latach 70. niewielka książeczka, tratkująca o gatunku. To co czytałam, było całkiem przydatne (robiłam z niej pojedyncze przypisy), ostatnie strony wielbiące Manifest Komunistyczny wzbudziły z kolei śmiech przez łzy, ale generalnie muszę jeszcze ten tytuł sprawdzić.

·  „Nie tylko Lem. Fantastyka współczesna”, red. Maciej Wróblewski – zbiór różnych szkiców na temat fantastyki. Czytałam fragmentami. Rzecz ciekawa, ale nie wniosła mi zbyt wiele do prac. Niemniej, tu może wiele zależeć od konkretnego tematu.

· „Spór o SF”, praca zbiorowa – sięgnęłam po ten tytuł głównie po to, by znaleźć sobie przypis do tekstu Umberta Eco i móc spokojnie przeczytać ten fragment. Nie znam jej ponad to, ale jestem przekonana, że gdybym miała więcej czasu to na pewno wyciągnęłabym z niej jeszcze wiele fajnych rzeczy do mojej pracy magisterskiej. Dlatego pewnie się jeszcze zapoznam z nią bliżej.

·  „W cieniu Białego Drzewa”, Tomasz Z. Majkowski – to z tej książki brałam w sporej mierze moje „bazowe” definicje gatunku, aby następnie je rozwijać, przekształcać i doprecyzowywać. Nie wgłębiłam się jednak w część główną. Praca wydaje się jednak kompetentna i jeśli poruszacie gdzieś temat J. R. R. Tolkiena to kompletny must have!

 

I tak zatacza się pewne koło. Gdy przygotowywałam się do matury, publikowałam tu posty o motywach literackich, które można było wykorzystać w pracy maturalnej, a teraz zrobiłam rozpiskę z tego, z czego korzystałam przy pracy magisterskiej. A przecież Drewniany Most ledwo startował. W każdym razie, na tę chwilę moja „naukowa” przygoda z fantastyką się skończyła, przynajmniej tymczasowo (broniłam się ledwo 19 listopada – miałam całkiem „zabawne” przygody). Może zechce mi się zrobić doktorat i może mnie na taki przyjmą, wtedy pewnie będę kontynuować „badania”, a na razie – wracam do bycia zwykłym czytelnikiem-amatorem. No może trochę bardziej marudnym, niż przed tą całą przygodą czytelnikiem-amatorem (jakbym przed nie była naczelnym narzekaczem na książki >.<).

Jeśli macie jakieś ciekawe tytuły, które ZNACIE i które komuś mogą się przydać – dajcie znać poniżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony