Naprawdę nie sądziłam, że ta książka aż tak mi się spodoba. Zwłaszcza po trzech poprzednich ptasich tytułach, które miałam okazję czytać. „Krzyk morskich ptaków” to naprawdę interesująca lektura.
Aby jednak wyjaśnić mój punkt widzenia, może trochę o pozostałych dwóch ptasich książkach, które znam i które mają podobną konstrukcję (jedna pozostała jest o czymś nieco innym). Zaczęłam przygodę z ptasiarskimi książkami od „Rzeczy o ptakach”, przypominającej zbiór ciekawostek o popularnych gatunkach bądź rodzajach/rodzinach zwierząt. Nie wniosła zbyt wiele do mojego życia, była dość nudnawa i miałam poczucie, że większość z tych rzeczy i tak wiedziałam. Druga, „Ptakologia”, ponownie opowiadała o gatunkach/rodzinach/rodzajach ptaków, ale bardziej pod kątem wspomnień autorki. Praca nie wybitna, ale bardziej personalna, w związku z czym ciekawsza.
Krzyk morskich ptaków Adam Nicolson wyd. Znak Horysont |
Z kolei „Krzyk morskich ptaków” wyróżnia się na ich tle swoim profesjonalizmem. To książka człowieka, który wyraźnie kocha te współczesne dinozaury, ale jednocześnie ma na ich temat potężną wiedzę. Nie sypie wyłącznie faktami naukowymi, ale potwierdza je badaniami, przytaczając faktycznie interesujące badania na temat konkretnych zwierząt.
Na dodatek jego książka to nie jest wybór jakiś tam losowych ptaków, a wyłącznie ptaków morskich. Dzięki temu ten tytuł jest bardziej spójny, tworzy jednolitą opowieść. Autor nie boi się wspominać o innych zwierzętach, które omówi później i całość przynajmniej wygląda na lepiej zorganizowaną.
Ponadto Adam Nicolson ma dużą wiedzę na temat literatury i naprawdę ładny styl. Dzięki temu ładnie przeplata naukowe fakty różnorodnymi cytatami, a kiedy zachwyca się nad ptakami i porównuje je do innych gatunków to cóż, to naprawdę wspaniale się czyta i momentami aż trudno się nie wzruszyć.
Warto tu jednak dodać, że książka nie bez powodu ma taki tytuł, jaki ma. Jeśli żyjemy z dala od morza czy oceanu, ich krzyku może nie da się usłyszeć na żywo, ale jednak warto czasem sobie przypomnieć, że on wcale taki cichy nie jest. Wiele z przedstawionych gatunków jest zagrożona bądź może być zagrożona, z najróżniejszych powodów. Dlatego nie jest to scricte radosna, sielankowa powieść i osoby szczególnie wrażliwe na takie elementy powinny wziąć to pod uwagę, sięgając po ten tytuł.
Niemniej, moim zdaniem to książka, którą warto wziąć pod uwagę, jeśli szuka się popularnonaukowego tytułu o ptakach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.