Magiczne zwierzęta to nieodłączna część świata
czarodziejów. Newt Skamander zebrał więc wszystkie znane gatunki i opisał je w
jednej książce, która do dziś służy młodym czarodziejom do nauki w Hogwarcie.
Szał
na Pottera minął mi już dawno i podobnie jak to było z „Przeklętym dzieckiem”,
tak i po „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć” nie sięgnęłabym, gdyby nie
trafiła do mojego domu przypadkiem. A skoro już się u mnie pojawiła to nic nie
stało na przeszkodzie, bym zapoznała się z książeczką osobiście.
Książka
to jeden z trzech obecnie dostępnych „podręczników” do Hogwartu, których
wydanie zostało wznowione po wypuszczeniu filmu o Newtcie Skamanderze w 2016
roku do kin. Po zapoznaniu się z nią musze szczerze przyznać, że jeśli to byłby
prawdziwy podręcznik do szkoły to.... uczniowie najbardziej prestiżowej szkoły
dla czarodziejów naprawdę bez celu wydawali pieniądze na podręczniki.
Wydanie
samo w sobie naprawdę nie wygląda źle. Okładka jest elegancka, a wewnątrz mamy
niemało rysunków. Wprawdzie papier nie należy do tych najlepszych, ale też nie
jest wyjątkowo cienki. Moim największym problemem jest jednak... czcionka. I
nawet nie chodzi mi o to, że jest bardzo duża, a o to, że po prostu w
niektórych momentach jest zmieniona na taką, którą po prostu bardzo
nieprzyjemnie się czyta, co u mnie prawie zawsze kończy się ominięciem
fragmentu. Wybacz, wydawco: nie mam zamiaru męczyć się przez Twoje widzimisię
odnośnie ładnego wyglądu tekstu, który poza wyglądaniem nic do książki nie
wnosi.
Niestety,
sama treść jest... po prostu śmieszna. Owszem, ta książka to dobry dodatek do
serii, jeśli ktoś jest fanem uniwersum, ale poza tym kompletnie nic więcej.
Wszystko zaczynają dwa wstępy autorstwa Newta Skamandra, jeden napisany po
premierze filmu, drugi istniejący od początku wydania książki. Jako osoba,
która ma wiele zarzutów do świata Pottera po prostu ledwo byłam w stanie je
znieść. Miałam wrażenie, że Rowling sama nie wie, co chce tym wstępem uzyskać.
To ma być żart? Czy opis świata przedstawionego? Rowling jest osobą, która ma
pomysł i wrzuca go do książki, zupełnie nad nim nie myśląc: wybaczcie, ale
baba-jagi, które są magicznymi istotami, wyglądający jak latające na miotłach
staruszki i szukające dzieci do zjedzenia nieco mnie przerosły...
Opis
magicznych zwierząt jest bardzo ogólnikowy i ubogi. O każdym z ponad
osiemdziesięciu gatunków dostajemy strzępki informacji: po piętnaście,
siedemnaście, dwadzieścia linijek tekstu zapisanych dużą czcionką. Nie mamy
dokładnych opisów gatunkowych, a jedynie kilka słów o rasie, które równie
dobrze możemy znaleźć w sieci: naprawdę, większość z tych opisów znam od lat
dzięki Wikipedii i dodatkowa książka nie była mi do tego wcale potrzebna. „Fantastyczne
zwierzęta i jak je znaleźć” przypominają bardziej słownik, niż encyklopedię, z
której młodzi czarodzieje mają czerpać dokładną wiedzę na temat zwierząt. By ta
książeczka naprawdę miała sens każdy gatunek powinien mieć opisany wygląd,
zwyczaje i występowanie. W takiej formie to po prostu jest „sztuka dla sztuki’.
Ta
pozycja to książka, która sprawdzi się jako prezent, czy po prostu – książka
kupiona dla siebie – ale tylko dla fana serii. Jeśli nie
uwielbiacie Harry’ego Pottera, jeśli nie chcecie mieć całej kolekcji książek z
nim naprawdę nie macie po co kupować „podręcznik” Newta Skamandra. A jeśli
bardzo zależy wam, by się z nią po prostu zapoznać wybierzcie się do biblioteki, czy
nawet księgarni, przeczytajcie wstęp i pobuszujcie po Wikipedii. Na to samo
wyjdzie...
* * *
BAHANKA
(znana czasami jako
kąsający elf)
[Doxy – Bitting Fairy]
KLASYFIKACJA MM: XXX
Bahanki są często
mylone z elfami (patrz niżej), chociaż są to dwa różne gatunki. Podobnie jak
elf, bahanka wygląda jak malutki człowieczek, ale całe jej ciałko jest pokryte
grubym, czarnym włosem, ma też dwie pary rąk i nóg. Skrzydła bahanki są grube,
zaokrąglone i błyszczące, zbliżone wyglądem do skrzydeł żuka. Bahanki spotyka
się w całej północnej Europie i Ameryce, ponieważ wolą chłodny klimat. Składają
do pięciuset jaj naraz i zakopują je. Młode wykluwają się po dwóch, trzech
tygodniach.
Bahanki mają dwa rzędy
ostrych, jadowitych zębów. W razie ugryzienia należy zażyć antidotum.
Fragment „Magicznych stworzeń i jak je znaleźć” J.
K. Rowling
Bardzo ciekawe książki
OdpowiedzUsuńJa za Harrym nigdy szczególnie nie szalałam, więc i te książeczki nie bardzo mnie interesują. Chociaż przyznam, że film o tym tytule zrobił na mnie duże wrażenie. :)
OdpowiedzUsuńA mnie przyprawił o ziewanie :D
UsuńOoo, serio? :D Chociaż może to być też związane z tym, że byłam na seansie organizowanym przez uczelnię, dużo osób było poprzebieranych i była taka specyficzna atmosfera. Kiedyś zauważyłam, że na odbiór filmu bardzo wpływa to, z kim się go ogląda, i ze znajomymi można się zakochać w czymś, co jest tak słabe i denne, że aż wstyd przyznać, że się to widziało. :D Dlatego, moim zdaniem, oceny filmów nigdy nie są miarodajne, nie tak jak książek. :P
UsuńWeź poprawkę na to, że mnie samo uniwersum Pottera wkurza niemiłosiernie, więc to też ma spory wpływ na mój odbiór... W moich oczach sprawdza się jako młodzieżówka, ale tych, którzy uznają to za kanon fantasy mam ochotę zamordować zazwyczaj :D
UsuńJakoś nie mam ochoty na tę powieść, bo nawet nie czytałam Pottera i chyba nie będę już się za niego zabierać :D
OdpowiedzUsuńAle... to nawet nie jest powieść xD Zerknij na tekst, na zdjęcie, na cytat, tam naprawdę wszystko jest xD
UsuńW tym roku już za dużo wydałam pieniędzy na podręczniki :D Lubię Harrego Pottera, ale chyba nie skuszę się na ten dodatek ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo lubiłam Pottera (choć raz tylko czytałam i próbowałam po angielsku, aż tak zagorzałym fanem nie byłam, aby czytać po 10 razy :P) i w sumie myślę, że ciekawie byłoby zerknąć do tej książki, aczkolwiek jak już pewnie wiesz książek nie kupuję, więc pewnie pokuszę się o bibliotekę, o ile ją tam znajdę i o ile nie zapomnę. xD
OdpowiedzUsuńPotter na zawsze pozostanie moim numerem jeden, nie widzę innej możliwości. A wyżej opisaną książkę chętnie bym przeczytała i, tak jak mówisz, jest ona idealnym uzupełnieniem uniwersum, dla fanów. Ale najpierw film, skoro zrobiłam wyjątek i najpierw oglądam, później przeczytam :)
OdpowiedzUsuńAle to nie ma kompletnie nic wspólnego z filmem... to po prostu "encyklopedia" xD
UsuńTo nic! Ale stworzonka w filmie są pokazane, więc jednak :)
UsuńJa Harrego Pottera bardzo lubię, prawie każdą część przeczytałam kilka razy, ale jak tylko usłyszałam o tych nowo wydanych podręcznikach, to szczerze powiedziawszy nawet w bibliotece nie miałam ochotę po nie sięgnąć. Według mnie też są wydane na siłę i jakby niedopracowane i kompletnie nie rozumiałam krążącego wokół nich zachwytu, także mimo wszystko cieszę się, że ktoś myśli podobnie. :-)
OdpowiedzUsuńKocham wszystko co jest związane z Harrym Potterem <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
Ja tam lubię te książeczki, mam je w wydaniach niedostępnych (je tzn Zwierzęta i Quidditch) już na rynku i są urocze <3
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że miałam obejrzeć film :D!
OdpowiedzUsuńFanem nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńWszystko jest w wikipedii? Ok, a myślisz że na podstawie czego się tam znalazło? Rowling spisała sobie opisy z wikipedii czy może odwrotnie? Nie wiem, czy wiesz, ale uczniowie Hogwartu z Wiki nie korzystali ;)
OdpowiedzUsuńA co za różnica co było pierwsze skoro treści dostępne są za darmo na licencji CC? :P
UsuńDla mnie i wielu innych fanow serii ta książka ma jednak ogromny sens, a opisy w sieci są często dodatkowo ubarwione przez fanów :p to nie to samo, co grzebanie w necie, plus wygląda lepiej na półce. Książka bardzo pomogła mi w wyobrazeniu sobie zwierząt, które w serii zostały jedynie wspomniane, choć brakuje mi jednak tych dopiskow Harry'ego, Rona i Hermiony, które można było znaleźć na stronach poprzedniego wydania. :(
UsuńJak napisałam, to książka dla fanów. I jeśli za takowego się uważasz to dla mnie rzeczą oczywistą jest, że ten tytuł na półce prawdopodobnie masz. Ale dla osób, które nie są szczególnie zainteresowane tematem, które co najwyżej Pottera "trochę lubią", albo wspominają z nostalgią przez swoje dzieciństwo to raczej nie będzie szczególnie pasjonująca lektura i w takim przypadku moim zdaniem po prostu lepiej zainwestować w inną książkę. Zwłaszcza, że te treści mimo wszystko są łatwo dostępne.
Usuń