sobota, 29 września 2018

Zabójczy księżyc: Senna baśń w egipskich klimatach



W skwarnym mieście-państwie Gujaareh króluje spokój. Pilnują go kapłani bogini snu zwani zbieraczami, leczący chorych i rannych, ale także odbierający życie tym, których czas nadszedł. Ehiru jest najsłynniejszym z nich. Mężczyzna dostaje zlecenie na pobranie snów ambasadorki z odległego kraju, przez co nieświadomie zostaje wplątany w polityczną intrygę.

Tytuł: Zabójczy księżyc
Tytuł serii: Sen o krwi
Numer tomu: 1
Autor: N. K. Jemisin
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Liczba stron: 448
Gatunek: high fantasy
Wydanie: Akurat, Warszawa 2014
Są pisarze, którzy zachwycają wartką akcją. Inni mocno skupiają się na bohaterach. Nora K. Jemisin skupia się w swoich dziełach jednak na czymś innym: w jej książkach to sam pomysł na świat oraz język jest tym, co wysuwa się na pierwszy plan. „Zabójczy księżyc” nie jest wyjątkiem: ta nominowana do Nagrody Nebula powieść jest niczym spokojna baśń, która snuje się leniwie, powoli odkrywając przed czytelnikiem historię.
We wstępie do powieści autorka przyznaje, że w trakcie pisania inspirowała się mocno mitologią starożytnego Egiptu. Choćby z tego powodu byłam naprawdę zadowolona, że sięgnęłam po ten tytuł. Nie dość, że lubię książki Jemisin to na dodatek starożytny Egipt jest czymś, co od dziecka mnie fascynowało, mimo że nie rozwijałam szczególnie swojej wiedzy na ten temat. Autorka jednak, choć z tego tematy jedynie czerpie inspiracje i ogólny klimat powieści wykonała swoją pracę naprawdę dobrze: przez jej barwny (choć przez to niekoniecznie najprostszy) styl magię tego państwa można poczuć na własnej skórze.
Na dodatek Jemisin wzięła na tapet – po raz kolejny z resztą – naprawdę ciekawy system magiczny. Autorka wrzuca nas do świata, który kontrolowany jest przez kapłanów władających snem. Skupia się przede wszystkim na zbieraczach, czyli osobach które przede wszystkim pobierają tak zwaną senną krew. To substancja pobierana w chwili śmierci – z ich ostatniego snu. Przy czym pisarka naprawdę wiele czasu poświęca na analizie tego zachowania: czy uśmiercanie ludzi, czasem wbrew ich woli, jest moralne? Czy to coś koniecznego, faktycznie potrzebnego do utrzymania spokoju w mieście-państwie?
„Zabójczy księżyc” jest powieścią stosunkowo powolną i tajemniczą. Jak pisałam już wcześniej, to nie fabuła, a sam świat przedstawiony w tej opowieści gra główne skrzypce. Jednocześnie tak samo jak w późniejszej powieści autorki, „Piątej porze roku”, tak i tutaj sens wszystkich słów i znaczeń odkrywamy stopniowo, powoli, przez co nie należy zniechęcać się od razu do opisów świata przedstawionego tylko dlatego, że nie każdy szczegół dostajemy od razu na tacy.
Sama fabuła pierwszego tomu z dylogii „Sen o krwi” jest przy tym wszystkim wyjątkowo prosta. Ehiru, nasz główny bohater, to postać bardzo praworządna i w pełni oddana swojej bogini. Dlatego też gdy okazuje się, że ma dokonać zbioru na kobiecie, której zepsucia niszczącego spokój nie jest pewien, postanawia najpierw sprawdzić, jakie ta naprawdę ma zamiary. W ten sposób wplątuje się w polityczną intrygę, która jednak nie należy do tych zbyt zawiłych i właściwie jest przede wszystkim wymówką do opowiedzenia nam o baśniowym, pełnym snów świecie, jaki zrodził się w głowie Jemisn.
Lubię snujące się powoli, baśniowe historie. Uwielbiam starożytny Egipt, kocham motyw snów w powieściach – nic więc dziwnego, że „Zabójczy księżyc” to opowieść, która naprawdę przypadła mi do gustu. Dobrze wiem jednak, że to nie historia dla każdego: osoby, które nie lubią leniwych opowieści oraz takie, które szukają jasnych, klarownych światów raczej nie znajdą w „Zabójczym księżycu” wiele dla siebie.


* * *

Nie pragnął podbojów. Jednak pożądał spokoju i dawno temu uwiadomił sobie, ze spokój jest naturalną konsekwencją porządku. Ten wspaniały sen, jakim był Gujaareh, udowadniał to raz po raz. (…) Reszta świata nadal zmagała się z nieporządkiem, więc na dłuższą metę na jaki spokój mógł liczyć Gujaareh z tak słabymi i małodusznymi sąsiadami? A oto rozwiązanie problemu: podbić świat, ale po to, by zaprowadzić spokój, nie aby zyskać władzę.
Fragment „Zabójczego księżyca” N. K. Jemisin


7 komentarzy:

  1. Ha! To znam jedną, co też by ci się niesamowicie podobała, ale nie ma na razie polskiej wersji. "The Goblin Emperor"
    https://www.goodreads.com/book/show/17910048-the-goblin-emperor

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam zabójczy księżyc kiedyś jako egzemplarz recenzencki. No i niestety książka nie przypadła mi do gustu, ale wiesz... Ja nie lubię mitologii, dlatego dla mnie wprowadzenie jej było sporym minusem ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie baśniowe klimaty! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę musiała zapoznać się z tą serią :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Niby nie czytam tego typu ksiazek ale może warto spróbwać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi dobrzeeee :)
    kasikowykurz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka, jak dla mnie, dobrze napisana.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony