wtorek, 9 czerwca 2020

Wcale nie kupuję książek! A przynajmniej nie specjalnie!


Cześć! Nie wiem, czy wiecie, ale ja ostatnio wcale nie kupuję książek. A przynajmniej: wcale nie kupuję książek z rozmysłem. Ale przypadki chodzą po ludziach, prawda? I tak jakoś się złożyło, że od ostatniego postu do mojego zbioru dołączyło kilka tytułów. Właściwie niemal wszystkie kupione po kosztach plus dwie nie-do-końca-książki, które trafiły do mnie w ramach prezentu. A że mam chwilę… to po prostu przedstawię Wam, co mam i czego możecie się tu kiedyś ewentualnie spodziewać, a Wy możecie mi mówić, w czym popełniłam błąd bądź też za co mam się brać najpierw. Jasne zasady? Mam nadzieję, że tak!

Nim jednak przejdziemy jeszcze do samych książek, zachęcam po raz kolejny do zaglądania na mój Instagram: tam o wszystkim jest tak na bieżąco, jak tylko dam radę! Włącznie z relacjami z samego czytania na Instastories.



Zacznijmy od stosiku po lewej. To właściwie przesyłki, które dotarły do mnie w tym tygodniu. Jedna od wydawnictwa Zysk, pozostała część: z Allegro, zakupione po kosztach, właściwie przede wszystkim dla jednej książki, ale też trochę po to, by dowiedzieć się, co w ogóle Papierowy Księżyc ma w swojej ofercie.

  • “Dom między chmurami” C. Kloubuch - debiut tegoż pana, który trafił do mnie dzięki uprzejmości wydawnictwa. Poczułam się zainteresowana, bo Zysk raczej nieczęsto wydaje polskich debiutantów z dziedziny fantastyki, więc chcę sobie sprawdzić. Książka ma całkiem ładną okładkę i właściwie tyle mogę o niej na razie powiedzieć.

  • “Sto tysięcy królestw” N. K. Jemisin - jeśli ktoś zna mnie choć trochę, to wie, że znam pięć innych książek tej autorki i wszystkie uwielbiam. Niestety, Papierowy Księżyc na razie wydał jedynie tę część i nic nie zapowiada kolejnych, a sama książka ma dziwnie niskie oceny na Lubimy Czytać, ale sama spodziewam się dobrej lektury. W razie czego spróbuje kolejnych tomów w oryginale.

  • “Plus/Minus” Olgi Gomyłko i Andrieja Ułanow - powieść autorstwa dwoga ukraińskich pisarzy. Nie znam ani jednego z nich; sam opis sugeruje lekki kryminał, choć wydaje mi się, że to jednak kryminalne urban fantasy. Mogę się jednak mylić, bo książki głębiej nie sprawdzałam. Poznam, zobaczę; jak będzie znośne, może sięgnę po inne powieści Gomyłko (bo ta ponoć jest słabsza od jej poprzednich dzieł).

  • “Wieża” Daniela O’Malley’a - debiut australijskiego pisarza. Urban fantasy, które od dawna kusiło mnie okładką. Przeczytam, sprawdzę, zobaczę z czym to się je.

  • “Zmiana” Hugh’a Howey’a - miałam tom pierwszy i trzeci, więc dokupiłam i drugi z trylogii “Silos”. 

 

To teraz książki stojące bardziej po prawej; wszystkie kupiłam na promocji w markecie za jakieś 10zł, więc zakup był co najmniej impulsywny. Ale jest wśród nich przede wszystkim Mag, więc nie żałuje, bo nawet jeśli mi się nie spodobają - to przynajmniej te książki po prostu wyglądają ładnie!

  • Trylogia “Jean le Flambeur” t. 2-3, Hannu Rajaniemi - widziałam już te książki u innych, ale nigdy nie byłam nimi mocniej zainteresowana. Podobno hard SF. Jak bardzo hard i czy dla mnie - nie zbyt “hard” - przekonam się, jak już kupię tom pierwszy.

  • “Kwintet czasu” t. 1-2, Madeleine L'Engle - przepiękne oprawy, które sugerują naprawdę poważną fantastykę… a to twórczość dziecięca, czy dziecięco-młodzieżowa. Niemniej, nie skreślam ich z tego powodu i liczę na ciekawą lekturę. Och, ależ one mi się podobają wizualnie. Dark Crayon tworzy cuda okładkowe!

  • “Marvel: X-men. Saga mrocznej Phoneix”, Stuart Moore - X-men to w tej chwili mój team superbohaterski nr 2 (o nr 1 będzie niżej) i gdy widziałam tą książkę na promocjach zawsze mnie kusiła. Nigdy się nie dałam, wiedząc, że pewnie nic dobrego z lektury nie wyniknie… aż do tej pory. No musiałam.

  • “World of Warcraft. Traveller. Wędrowiec”, Greg Weisman - wzięłam przy okazji, bo jak szaleć, to szaleć. Pewnie będę narzekać. Ale trudno. Z Warcraftem nie mam wiele wspólnego, ale niektóre z ich historii znam z opowieści innych i cóż, najwyżej się trochę doszkolę. I ponarzekam.



Pierwsza z nie-do-końca-książek to mój drugi komiks w życiu, czyli kolejna część “Doom Patrolu”. Jest piękny, jest cudowny i na pewno będę go czytać, gdy tylko wygrzebię się z innych zaległości. Doom Patrol to dalej mój ulubiony superbohaterski team. 


A druga to kolejna z książek “całkiem bezużytecznych”, czyli jednoosobowy scenariusz do “Zewu Cthulhu”. Bardzo chcę w końcu się za to zabrać, zapoznać i z podręcznikiem, i spróbować zabawić się w tą przygodę choćby sama, ale szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, kiedy mi się to uda.

Jak już pisałam na początku: jeśli znacie cokolwiek z tych książek, dawajcie znać i dzielcie się opiniami. Albo krzyczcie, co najpierw powinno pojawić się na blogu. Spróbuje wziąć to pod uwagę, choć oczywiście pierwszeństwo ma książka od Zysku.


19 komentarzy:

  1. Tego "hard" w przypadku Rajaniemiego się obawiam, ale mam gdzieś z tyłu głowy, że chciałam to sprawdzić. Tym bardziej, że przyjemne objętościowo się wydaje ;) No i Jemisin - ale to już pisałam, że się ociągam z kupnem reszty trylogii wydanej przez SQN.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba większość czytelników się obawia. Ale przeczytamy, zobaczymy! A Jemisin po prostu kupuj, to naprawdę porządne książki są. Czy ta trylogia SQN, czy "Sen o krwi".

      Usuń
    2. Dobrz, przy najbliższej okazji zakupowej będę pamiętała ;)

      Usuń
  2. Wieża super jest, mi się bardzo podobała. Rajaniemi dla mnie był bardzo ciężki. Czytałam i miałam wrażenie, że nie wiem co czytam, ale warto spróbować. Ekstremalne Hard SF w mojej skali 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie w jej przypadku liczę na coś fajnego. :) A Rajaniemi... no cóż, tak, warto próbować. xD

      Usuń
  3. Też sobie obiecałam, że nie kupię przez jakiś czas książek i mi nie wyszło...regularnie kupuję książki, a w moim domu zagościł jeszcze czytnik z dostępem do Legimi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie nie tyle, co sobie obiecałam, a po prostu nic nie kupowałam specjalnie i z premedytacją. A i takie zakupy będę musiała zrobić za jakiś czas.

      Usuń
  4. O, znam to. W zeszłym miesiącu moje zakupy miały się ograniczyć do 3 książek, ale różne promocje sprawiły, że kupiłam trzy razy tyle XD

    Zysk właśnie ostatnio debiutantów wydaje dość regularnie. A ja ich sobie regularnie dodaję na półkę na Legimi a potem nie czytam XD

    O, "Wieżę" polecam, pisałam o niej kiedyś u siebie. Jedno z lepszych urban fantasy, jakie mi w łapki wpadło, ciągle mam nadzieję, że drugi tom u nas kiedyś wyjdzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale polskich i fantastycznych? Musiało mi umknąć, ale też jakoś ostatnio nie śledziłam tego zbyt zawzięcie.
      Ech, Papierowy Księżyc chyba tak ma, bo z Jemisin zrobili to samo. :(

      Usuń
    2. Tak, jakieś dwa miesiące temu wyszło "Imię boga". Jakoś ze dwa lata temu zaczęli regularnie co parę miesięcy coś puszczać.

      Usuń
    3. "Imię boga" chyba wyszło praktycznie razem z tą książką, więc uznałam to za taki "jeden przypadek". Kusi mnie też ta książka w sumie.

      Usuń
  5. Fajnie nie kupować książek - a tyle ich uzbierać :) Zazdro :P

    OdpowiedzUsuń
  6. O, Hugh Howey <3 Gdyby nie tłumaczenie/redakcja w Papierowym Księżycu, to jego książki byłyby cudna :D I ostrzegam - Jemisin jest super, ale PK nie wydał i chyba nie wyda dalszego ciągu. I też skopał tłumaczenie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo znasz oryginał? Może faktycznie, jakoś Papierowemu w tym względzie nie ufam. :| Ale bez porównania trudno w pełni wyrokować. A Jemisin mnie w ogóle nie dziwi, takie miałam przypuszczenie - ma za niską ocenę na LC, by było inaczej. Za dobrze ją znam, by wierzyć, że 5,9/10 to jej wina.

      Usuń
  7. Pierwszy tom Rajaniemi bardzo hard. Trzeba się przebić, ale potem już jest "z górki". ;) :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Howeya bardzo lubię, ale mam nadzieję, że w drugim wydaniu poprawili te wszystkie błędy z pierwszego. Reszty książek nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam porównania niestety. :( W tomie pierwszym nic mnie jakoś nadmiernie nie raziło, ale że mam lekką dysortografię (tzn. miałam za dzieciństwa) i czytam "na pamięć" to nie jestem typem, który nadmiernie zwraca uwagę na przecinki i kropki.

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony