Sir Walter Elliot to próżny i zakochany w samym sobie szlachcic, który przez lekkoduszne życie roztrwonił większość majątku. Aby ratować swoje włości, musi wydzierżawić swoją główną posiadłość. W tym czasie w towarzystwie rodziny pojawia się Fryderyk Wentworth: były narzeczony jego córki, Anny. Młoda kobieta, będąca coraz bliżej okresu staropanieństwa, odkrywa, że chyba wciąż coś do niego czuje.
Po przeczytaniu “Perswazji” zorientowałam się, że znam już niemal wszystkie powieści, które Jane Austen napisała: do pełnej znajomości jej twórczości brakuje mi tylko dwóch pozycji, które pewnie też prędzej czy później w moje ręce trafią. Mimo tego w żadnym razie nie uznaje się za wielbiciela twórczości tej pani. Owszem, cenię jej pióro i uważam, że takie dzieła mają zarówno dużo walorów literackich jak i historycznych, ale nie jest to coś, co czytałabym przede wszystkim dla własnej rozrywki.
W każdym razie, jeśli o “Perswazje” chodzi to właściwie mogę w większości tylko powtarzać to, co przy Austen mówię właściwie zawsze. Kwiecisty język i ironia to te elementy stylu autorki, za które cenią ją czytelnicy. Ja te elementy niezwykle szanuje, ale też i one sprawiają, że dla mnie jej twórczość jest dość teatralna i “napompowana”, sprawiająca sztuczne wrażenie, jeśli chodzi o dialogi i budowanie relacji między postaciami. Bo Jane Austen stoi nieco z boku swoich bohaterów, często opisując ich codzienne czynności i spotkania w towarzystwie, a sprawy dotyczące głównej fabuły właściwie przedstawiając gdzieś w tle. Bo choć ta historia opowiada przede wszystkim o Annie i jej rozterkach związanych z dawną miłością to tak naprawdę bezpośrednich spotkań tych bohaterów mamy tylko kilka. Oczywiście, Anna i Wentworth regularnie wybierają się na przejażdżki, wycieczki, spędzają wieczory na jednym salonie itd., itp., ale zwykle pojawia się to głównie w narracji, a nie w konkretnych, rozpisanych scenkach. A mimo wszystko mocne dialogi między postaciami i dobre budowanie relacji to jest to, co w takich historiach daje mi największą dawkę rozrywki: u Austen zaś po prostu mi osobiście tego brakuje. Nie postrzegam tego rzecz jasna jako błędu autorki, a jedynie jako pewną cechę jej stylu i znacznik czasów, w których tworzyła.
“Perswazje” na tle innych dzieł Austen odbieram zaś po prostu jako powieść “zwykłą”. To nie “Duma i uprzedzenie” czy “Rozważna i romantyczna”. Mam wrażenie, że te dwa tytuły poruszały bardziej istotne tematy, były jakieś takie… konkretniejsze i lepsze pod kątem fabularnym. Ta historia jest trochę bardziej jak “Mansfield Park”: ot, miła historyjka o miłości, która oczywiście w tle porusza jakieś ważne dla ówczesnych czasów problemy, ale generalnie sprawia wrażenie typowo rozrywkowej literatury dla żyjących w XIX-wieku osób. Być może moja ocena jest mylna, jako że wcale nie specjalizuje się w brytyjskiej literaturze romantycznej, ale właściwie tak tę książkę odbieram. Gdyby ktoś chciał obedrzeć ją z tej całej kwiecistości i opisów szlacheckich zwyczajów to właściwie dostaniemy bardzo prostą historię o młodej kobiecie, która jest zakochana w mężczyźnie, ale los niegdyś ich rozdzielił, a teraz muszą poznać się na nowo, by zorientować się, czy naprawdę się kochają. A to nie jest przecież opis nadzwyczajnie oryginalnej historii, nawet jak na powieść z 1815 roku.
Literaturę klasyczną i wiekową warto czytać zawsze. Aby dowiedzieć się, jak pisano lata temu, aby poznać piękne style i zrozumieć, jak zmieniał się nie tylko język, ale też sposób kreowania postaci i relacji między nimi. Dlatego po jakąkolwiek książkę Jane Austen warto sięgnąć zawsze. Wydaje mi się jednak, że jeśli czytelnik ma wybór to nie polecałabym “Perswazji” na pierwsze spotkanie z autorką. To dalej pięknie napisana powieść, ale w swoim dorobku ta pisarka ma po prostu lepszą i bardziej ambitną twórczość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.