Jeśli chcesz opuścić swoją strefę, musisz
uzyskać pozwolenie. Pamiętaj jednak, że ta, w której mieszkasz, jest najlepszą
i nie powinieneś nawet myśleć o tym, by na stałe ją opuszczać – w takim świecie
żyje Neut. Gdy jego żona wyjeżdża, mężczyzna jest świadkiem wypadku i próbuje
zbadać tkwiącą za nim tajemnicę. Rząd jednak właśnie do takich zachowań nie
chce dopuszczać, wręcz wymuszając na obywatelach, aby ci skupili się na filmach
pornograficznych i erotycznych zabawkach.
Polska fantastyka socjologiczna to
gatunek, który nie jest szczególnie dobry pod kątem artystycznym, co zauważył Maciej
Parowski w posłowiu z 2013 do swojej powieści, „Twarzą ku ziemi”. Tę książkę
napisał pod koniec lat 70. Na rynku pojawiła się zaś po raz pierwszy w 1981
roku i jeśli dobrze rozumiem: była właściwie jedną z wielu. Z jego kolegów po
fachu wybił się szczególnie Janusz Zajdel, a inni twórcy, choć bardzo
próbowali, w większości byli stosunkowo wtórni.
Nie ma się co dziwić. W końcu te książki
właściwie bazują na jednym schemacie. Mamy świat, w którym ludzie są w jakiś sposób
ograniczani. Dystopię, która tylko udaje idealną rzeczywistość, lecz większość
leniwych obywateli wcale tego nie zauważa i myśli, że żyje w świecie idealnym.
I wtedy pojawia się ON (czasem ONA, ale jednak zwykle ON). Ten jedyny, który
zaczyna zauważać, że w tym świecie nie wszystko gra. Powoli, powolutku zaś próbuje
przekazać innym swoją wiedzę, kończąc na różne sposoby. Czasem mu się udaje,
innym razem dołącza do rządu, kiedy indziej traci życie itd. Ówczesne książki z
tego nurtu właściwie nigdy nie łamały tego schematu i „Twarzą ku ziemi”
wyjątkiem nie jest. Choć Maciej Parowski był bardzo dobrym znawcą fantastyki,
który dla gatunku zrobił wiele dobrego, jego powieść to po prostu dość
przeciętne dzieło w swoim gatunku.
Twarzą ku ziemi Maciej Parowski wyd. Solaris, 2015 |
W języku autora czuć pewien dobry ciężar.
„Twarzą ku ziemi” to powieść dość zgrabna pod tym kątem, szczególnie że mimo
głównego tematu dystopii obracającego się wokół seksualności zachowuje klasę w tym
temacie. Choć gdyby ta książka była pisana dziś, pewnie byłaby, tak czy siak, nieco bardziej dosłowna, a niektóre ze słów byłyby używane nieco inaczej.
Niemniej, od samego początku „czuć”, że Parowski wie, co robi. Problem polega na
tym, że jego książka gubi właściwie we wszystkich innych elementach
składniowych powieści, wypadając naprawdę bardzo przeciętnie.
Opis świata jest zbyt podobny do innych
powieści z tego nurtu, aby mnie szczególnie zainteresował. Tematykę
seksualności w sposób bardziej otwarty i naturalny poruszył już Huxley w „Nowym
wspaniałym świecie”, a opresyjny rząd występuje w każdej historii tego typu.
Fabuła zaczyna się od dobrej intrygi, ale następnie nieco się rozmywa i robi
się wtórna; historia nie ma wybitnie dobrego tempa. Bohater również
przynajmniej mnie nieszczególnie zainteresował. Po prostu był, służył, aby
opowiedzieć nam o świecie, ale to byłoby właściwie na tyle. „Twarzą ku ziemi”
naprawdę zdaje się niczym szczególnym nie wyróżniać, ani pozytywnie, ani bardzo
negatywnie.
Jeśli miałabym jednak wskazać jakiś
ciekawy element do analizowania tej powieści współcześnie, to byłyby chyba
kwestie związane z LGBT, biorąc pod uwagę, że to obecnie głośny temat, a
Parowski w swojej powieści regularnie o takich postaciach wspomina. Choć
właśnie: wspomina. Nie mamy tu bohatera czy bohaterki homoseksualnej.
Regularnie za to bohater (bo narracja jest pierwszoosobowa) oraz otaczający go
ludzie wspominają „pedałów”, którzy robią takie a takie rzeczy. Ton ich
wypowiedzi odbieram jako negatywny, ale mam wrażenie, że na tle całej tej
historii wychodzi z tego pewna… ironia. Bo widzicie, postacie z jednej strony
mają niekoniecznie przyjemne uwagi (np. bojąc się, że to oni byli obiektem
pożądania), ale z drugiej… sami w kwestii seksualności utracili jakiekolwiek
moralne zasady. Widzą źdźbło w oczach innych, a nie dostrzegają, że sami w
oczach mają belkę. Nie wiem, czy Parowski właśnie to miał na myśli, ale tak to
odbieram, choć jednocześnie mam wrażenie, że gdyby ta powieść trafiła do
bardziej publicznej dyskusji, mogłaby być pod tym kątem krytykowana.
Na pewno wolę nieco wtórną fantastykę
socjologiczną, która jednak ma w sobie pewien ciężar, od licznych
współczesnych, typowo rozrywkowych powieści, które ignorują zwykle na przykład logikę
przy światotworzeniu. Nie zmienia to faktu, że chyba jednak Parowskiego wolę
jako redaktora i człowieka analizującego gatunek. Zresztą, nie bez powodu to
właśnie w tym koniec końców się wyspecjalizował, bo sam w jednym ze swoich
tekstów zauważył, że pod kątem pisania nie jest wybitny i jest potrzebny fantastyce
w nieco innej roli. Nie każdy w końcu musi być pisarzem, aby zrobić dla
literatury masę dobrego.
Mała uwaga. Książkę obecnie kupicie albo buszując w antykwariatach, albo na stronie dawnego Solarisu, czyli esef.com.pl. Nigdzie indziej jej po prostu obecnie nie ma.
Jestem ciekawa, czy ten wydawca utrzyma się na rynku - i czy tęskniący za niegdysiejszą polską fantastyką będą ją rzeczywiście kupowali.
OdpowiedzUsuńSolaris istnieje od lat. ;) To nie jest nic nowego.
UsuńNie wiem, nie czuję się zainteresowana tą ksiązką.
OdpowiedzUsuńWarto sobie przeczytać, jeśli chcesz poznać polską fantastykę od podszewki.
UsuńNiestety, ale to nie moje klimaty. Tym razem muszę odpuścić sobie tą publikację.
OdpowiedzUsuńNie na wszsytko jest czas. ;)
UsuńBardzo lubię czytać książki z tego nurtu. Ta ma trochę inny temat zazwyczaj się nie tykam tego tematu, ale jestem bardzo ciekawa tej książki :D
OdpowiedzUsuńweruczyta
Próbuj, skoro lubisz! :)
UsuńNie jestem pewna czy jest to książka dla mnie, ale myślę, że jednak z ciekawości mogłabym ją przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała chwilę, to nic nie stoi na przeszkodzie. ;D
UsuńMyślę, że jakbym już nie znała książek o podobnym schemacie to bym się za nią rozejrzała. Jednak widzę, że mogłaby mi się jednak nie spodobać, więc raczej ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuń