piątek, 17 grudnia 2021

Wzlot Persepolis: Rosynant potrzebuje emerytury


Minęły lata. James i Naomi chcą odejść na emeryturę, przekazując Rosynanta Bobby. Świat jednak ma inne plany. W Układzie ponownie wybucha spór, który załoga musi pomóc rozwiązać.

 

Co czytam kolejny tom „Ekspansji” to jestem przekonywana przez inne osoby, że TAK, kolejny tom jest lepszy, TAK, to nowy rozdział historii, który zapewni rozrywkę na wysokim poziomie. Czytaj, bo dalej jest lepiej! No więc czytam. „Wzlot Persepolis” już za mną. I wiecie co? Znów mam ochotę głównie narzekać.

Zacznijmy może jednak od zalet. Pierwszą z nich jest to, że ten cykl bardzo łatwo się czyta i „Wzlot Persepolis” nie jest wyjątkiem. Mi czytanie jej zajęło jeden dzień, a wcale nie robiłam tylko tego. A przecież to ponad pół tysiąca stron! Język jest lekki i po prostu „wchodzi” bez najmniejszego problemu.

Wzlot Persepolis
James S. A. Corey
wyd. Mag, 2019
Expanse/Ekspansja, t. 7

Drugą zaletą jest zmiana w narracji. Przez kilka tomów autorzy wrzucali regularnie nowego bohatera, który nigdy nie wracał i w gruncie rzeczy nie był tak istotny fabularnie. W tym przypadku autor skupia się raczej na znanych nam postaciach, nie trzyma się tylko Holdena, jeśli chodzi o załogę Rosynanta, a te narracje poboczne faktycznie coś wnoszą i są dla fabuły istotne.

Poza tym ta powieść jest po prostu dość nudna.

Od kiedy temat protomolekuły się zakończył i ta space opera poszła raczej w stronę jakiś militarnych przygód w kosmosie, a nie w stronę rozwiązywania zagadki z samego początku każdy tom jest niezmiernie wtórny. Coś się dzieje, Holden i załoga się w to mieszają, dzieją się rzeczy, uspokajają sytuacje. Ot, schemat taki, jak zawsze. Te książki przypominają serial, który co sezon robi to samo, ale w nieco inny sposób, zamykając historię w jednej części. To mogłoby działać, ale nie tutaj – nie w historii, w której na początku stawką były miliony żyć, a teraz tej stawki praktycznie nie czuć.

Trudno mi to czytać dokładnie, trudno mi się na tym skupić i dobrze bawić się w trakcie. Lubię tę załogę i te postacie, ale serialowa wersja paradoksalnie robi to znacznie lepiej na niemal każdym polu i czasem zastanawiam się, czy w ogóle jest sens kontynuować przygodę z „Ekspansją”. Ale jednocześnie to mimo wszystko ważny dla mnie cykl, a na półce już czeka na mnie „Gniew Timat”, więc wychodzi na to, że po prostu nie mam wyboru. Mam tylko nadzieję, że autorzy na tych dziesięciu tomach po prostu skończą tę opowieść.


2 komentarze:

  1. Mam w planach ten cykl....kilka tomów mam już nawet na półce, ale jeszcze nie wiem kiedy uda mi się sięgnąć po pierwszy tom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwszy warto w sumie jak najszybciej. ;) Potem niestety poziom zaczyna spadać.

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony