piątek, 20 stycznia 2023

Męstwo: jest lepiej o 5%, a powinno być o 250%...


W kraju rozpętała się wojna. Corban został rozdzielony z siostrą. On musi wypełnić swoje przeznaczenie, ona przeżyć na terenach zajętych przez wroga. Nie spodziewają się, że najgorsze jeszcze nie nadeszło.


Mam wrażenie, że dla mnie najgorszymi książkami wcale nie są książki złe. Najgorsze to te, które nie zostawiają po sobie nic. Żadnej refleksji czy emocji, nawet jeśli jest to emocja negatywna, np. irytacja na słabo poprowadzoną fabułę czy zmarnowany pomysł. I niestety, ale drugi tom z cyklu „Wierni i upadli”, czyli „Męstwo”, jest właściwie kolejną z kolei książką Gwynne, która dała mi odczucie pustki i zmarnowanego czasu.

Męstwo
John Gwynne
wyd. Mag, 2018
Cykl Wierni i upadli, t. 2

Co prawda jest nieco lepiej, niż w tomie pierwszym. Przynajmniej teraz coś się dzieje: jest jakaś podróż, wyprawa, walka o swoje, zamiast bezustannych zapowiedzi tego typu przyszłych wydarzeń. Jednak ja nie czytając tej książki, widziałabym, o czym jest. Nie zaskoczyła mnie niczym, nic mi nie wniosła do życia, a ponieważ jest dosyć długa, to przy okazji mam wrażenie, że w tym samym czasie mogłabym przeczytać 2-3 inne powieści. Krótsze, ale ciekawsze, po które miałabym ochotę sięgać. Do czytania „Męstwa” musiałam się po prostu zmuszać.

Jedyna rzecz, która mi się nasunęła i na którą być może warto zwrócić uwagę to fakt, że Gwynne sam sobie utrudnił życie w trakcie pisania tego cyklu. Tak jak w poprzedniej części tak i tutaj mamy ogrom bohaterów, z których wielu ma swoje własne rozdziały (przy okazji ponownie są tak niemrawi, że trudno ich rozróżnić). Z tego powodu nawet jeśli bohater X martwi się o porwanie czy śmierć bohatera Y w czytelniku nie ma to jak wzbudzić żadnej emocji, bo my i tak wiemy, że z bohaterem Y nic się nie stało z jego własnej narracji. I to naprawdę przeszkadza w budowaniu jakiegokolwiek napięcia. 

Rozumiem, że taka literatura ma prawo się podobać. Zwłaszcza tym, którzy po prostu nie mają wielu podobnych historii na koncie. Albo tym, którzy lubią proste historie drogi w klimatach fantasy i już. Niemniej, we mnie ten cykl wywołuje wyłącznie nudę. I pomyśleć, że na półce czeka na mnie jeszcze jedna taka książka… Cóż, muszę trzymać kciuki, aby tym razem wzrost jakości wyniósł jakieś 250%, a nie 5%...



2 komentarze:

  1. >pomyśleć, że na półce czeka na mnie jeszcze jedna taka książka<
    Jedna? Czyżbyś zamierzała poprzestać na trzech tomach? A co z czwartym?

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony