W końcu wpadł mi w ręce zbiór opowiadań Edgara Allana Poe. „Opowieści niesamowite” w wydaniu Zielonej Sowy wyglądają jak niewielka książeczka dla uczniów, choć zawierają klasyczne dzieła literatury grozy. I właśnie ta pozycja pomogła mi dobitnie zrozumieć, na czym polega mój problem ze starszymi opowiadaniami tego typu.
Schemat każdego z tych tekstów wygląda właściwie tak samo. Na początku dostajemy gęsty opis lokacji i ludzi, którzy ją zamieszkują. Niestety, w przypadku twórczości Poe nie wzbudza on we mnie poczucia grozy, ale raczej poczucie znudzenia: wygląda na to, że po prostu styl tego pisarza nie jest dla mnie. Następnie w narracje wkradają się drobne sugestie, że dzieje się coś złego, np. ruszające się kotary. Na samym końcu dostajemy mroczny plot twist (narrator zabił/ktoś wstał z martwych/ktoś umiera/itd.) i koniec. Bez większego rozwinięcia.
Opowieści niesamowite Edgar Allan Poe wyd. Zielona Sowa, 2002 |
Teksty są też raczej krótkie, na dosłownie kilka, czy kilkanaście stron, prawdopodobnie (bo tego nie weryfikowałam) przez to, że były pisane po prostu do gazet i musiały się zmieścić na limicie stron.
Ten schemat i kwestia długości tekstów jest typowa nie tylko dla Poe, ale w jego wydaniu szczególnie mnie te elementy męczyły. Jestem w stanie przeczytać jeden taki tekst na raz, ale gdy dostaje cały zbiorek kilku podobnych, to po prostu szybko zaczynam czuć się znudzona. Dodajmy do tego to, o czym wspomniałam wcześniej: mi styl tego pisarza po prostu nie odpowiada na osobistym poziomie i okazuje się, że choć książeczka ma 160 stron, ja po nieco ponad 100 postanowiłam ją odłożyć.
Wydaje mi się też, że być może wybór tych tekstów po prostu nie jest najlepszy. Niemniej, twórczości Poe nie znam na tyle, by to ocenić, a po tych opowiadaniach raczej szybko do niego nie wrócę. Niemniej, takie klasyki warto poznawać, choćby po to, by się rozczarować: w końcu to na nich wyrosła współczesna literatura.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.