środa, 15 lutego 2023

Jesień zapomnianych: tajemnica w małej miejscowości



Brat 21-letniej Krystyny zaginął trzy lata wcześniej. Na pogrzebie jednego z jego znajomych młoda kobieta spotyka dziennikarza, który zdradza jej, że pracuje nad dziwną sprawą samobójstw w niewielkiej miejscowości. Prosi dziewczynę o pomoc w jej rozwiązaniu. 



„Jesień zapomnianych” to powieść kończąca cykl o Krystynie Lesińskiej. Ten zaczął się od sprawy kryminalnej ze starszą panią w roli głównej, a skończył na pierwszej sprawie dociekliwej pani detektyw. I niestety, choć to dalej solidna lektura, to w moim odczuciu wypada najsłabiej ze wszystkich trzech.

Jesień zapomnianych
Anna Kańtoch
wyd. Marginesy, 2022
cykl Krystyna Lesińska, t. 3

Anna Kańtoch ma dobry warsztat i pisze w sposób jak najbardziej przemyślany. Dlatego jej książki po prostu dobrze się czyta, także tę. Jednak o ile „Jesień zapomianych” to solidna powieść, o tyle jest po prostu nieco nudniejsza i bardziej mdła od poprzednich z cyklu, niestety wybijając się na ich tle negatywnie. Przedstawiona sprawa wydała mi się rozpisana trochę sztucznie jakby na siłę. Bardziej po to, by podpiąć pod to wszytko wątek brata Krystyny. W końcu to miał być ostatni tom, który miał domknąć sprawę jego zaginięcia.

Mam wrażenie, że problemem tej książki może być brak satysfakcjonującego rozwiązania żadnej ze spraw. Główny wątek kryminalny wypada w moim odczuciu raczej niezbyt emocjonująco, a jego zakończenie jest z jednej strony zbyt „oczywiste”, zaś z drugiej trochę mało wiarygodne, przynajmniej dla mnie. Wątek brata Krystyny nie został zaś domknięty w 100%, co jak najbardziej rozumiem i szanuję, ale to, co dostajemy, mi po prostu nie przyniosło wystarczającej satysfakcji.

Jednak mimo wszystko przez tę książkę po prostu się płynie. Styl Kańtoch w przypadku tej powieści jest dość lekki, przyjemny, a jednocześnie po prostu ładny, szczególnie jak na komercyjny kryminał. Bohaterów obserwuje się całkiem przyjemnie, tempo jest odpowiednie, wszystko po prostu składa się dobrze w całość. Z tym że po prostu mam pełną świadomość tego, że Kańtoch potrafi lepiej. Dużo lepiej.

Miałam nadzieję na nieco lepsze zakończenie cyklu, ale mimo wszystko miło spędziło mi się czas z tą lekturą. Jeśli miałabym wybrać najlepszy tom z cyklu, to bez wątpienia byłaby to część druga, ta niestety jest w moim odczuciu najsłabsza, ale… cóż, któraś musi być, prawda? Tak czy siak, całość polecam, o ile ktoś szuka po prostu solidnie napisanej rozrywki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony