W
chwili, w której kupiłam „Spojrzenie elfa” z mojego koszyka wyleciał jakiś
kryminał: w końcu do elfów mam słabość, a wolę poznawać i analizować
fantastykę, nawet jeśli tą kiepską. Niestety, chyba lepiej bym zrobiła, gdybym
kupiła coś innego...
Tytuł: Spojrzenie
elfa
Autor: Katrin
Lankers
Tłumaczenie: Mirosława
Sobolewska
Liczba stron: 352
Gatunek: paranormal
romance, młodzieżowe fantasy
Wydanie: Dreams,
Rzeszów 2013
Mageli
ma dziwne imię, wkurzającą matkę i dość swojego życia. Pewnej nocy z rąk
bandytów ratuje ją Erin: niezwykle przystojny i odważny chłopak, który zaczyna
odwiedzać ją we śnie. Nie ma pojęcia, że wplątana jest w coś, co znacznie
przerasta ja samą.
Naprawdę,
chciała bym wiedzieć, kto wpada na pomysł, by tworzyć tego typu literaturę:
cholernie schematyczną, diabelne głupią i fatalnie napisaną. Jak najbardziej,
rozumiem, że to książka napisana dla osób w wieku 12-16 lat, ale jednocześnie
nie mogę uwierzyć w to, że ktokolwiek dorosły z głową na karku pozwoliłby takie
coś czytać swojej młodej córce (zakładając, że ma wpływ na to, co dziecko czyta). „Spojrzenie elfa” może być
bowiem lekturą bardzo krzywdzącą, jeśli młody czytelnik zwróci uwagę nie tylko
na sam wątek romantyczny.
Styl
autorki jest przegadany i niezwykle infantylny: naprawdę nie mam pojęcia, czemu
tak często w tekście występują wykrzyknienia, tekst jest bardzo prosty, a pani
Lankers zamiast skupić się na głównej akcji bardzo często opisuje co jadły
główne postacie i co robiły w szkole, myśląc chyba, że kogokolwiek to jakoś
szczególnie interesuje. Ostatecznie nawet nie trzeba tej książki czytać:
wystarczy przejrzeć tekst, by wiedzieć o co chodzi w całości. Nie marudziłabym
być może na opisy tego typu aż tak, gdyby wnosiły coś do historii: niestety,
one są tu po prostu całkowicie zbędne.
Choć
„Spojrzenie elfa” to fantastyczny romans to obydwie postacie, na których
powinniśmy się skupić po prostu są kiepsko wykreowane. Główna bohaterka,
Mageli, mając szesnaście lat zachowuje się na dziesięć. Przy okazji jej matka
też nie jest lepsza: no błagam, kto normalny daje córce karę za to, że zjadła
dziesięć parówek? Niemniej, Mageli przerasta ją, gdy maja karę, uznaje, że doskonałym
pomysłem będzie połażenie po nocy w lesie. Co najlepsze, książka wcale takiego
pomysłu nie gani. Nie! Ona wręcz zachęca młodą czytelniczkę do takiego buntu
przed rodzicami, bo w końcu ucieczka z domu oznacza poznanie przystojnego
faceta. Jednocześnie w trakcie tejże akcji okazuje się, że młoda Mageli doskonale widzi w ciemności
wszystko, włącznie z kolorem oczu swojego wybawcy... Ech. A to tylko
kilkanaście pierwszych stron książki.
Druga
strona romansu, Erin, jest najzwyczajniej w świecie papierowa. Niby tajemniczy
chłopak nie ma żadnej konkretnej cechy charakteru i autorka nawet nie próbuje
rozwijać ani jego, ani jego relacji z Mageli. A przecież i jedno, i drugie jest
potrzebne, by romans miał jakikolwiek sens.
Jakby
tego wszystkiego było mało, Lankers nawet nie próbowała sprawić, by jej
uniwersum miało w sobie cokolwiek indywidualnego. Mamy elfy, żyjące w
Królestwie Ciemności, złego, skrytego w czerni mistrza oraz kalkę ze schematu „nastolatek
z wyjątkową zdolnością ratuje świat”. Całość wypada po prostu śmiesznie i
naprawdę nie niesie ze sobą najmniejszej wartości.
Choć
ta książka to niewątpliwie gniot jedno muszę jej oddać. „Spojrzenie elfa” czyta
się w sposób błyskawiczny. Lanie wody autorki oraz banalny styl sprawiają, że te
ponad trzysta stron to nawet nie jest lektura na jeden dzień.
Cały
czas podświadomie szukam dobrego, młodzieżowego romansu. Niestety, jak na razie
moje poszukiwania kończą się fiaskiem. „Spojrzenie elfa” może co najwyżej robić
za dobry przykład książki, która pokazuje jak nie należy pisać. A szkoda, bo
wiem, że sama tematyka może przyciągnąć wiele dziewczyn, które szukają dobrego
romansu, niekoniecznie związanego z wampirami, wilkołakami, czy tak modnymi obecnie
aniołkami.
* * *
Erin nie spuszczał z niej oczu -
pod wpływem tego hipnotycznego spojrzenia rozum odmawiał Megeli posłuszeństwa.
— Jesteśmy do siebie tak
podobni — powiedział.
— A jednocześnie tak bardzo różni, Jakbyśmy żyli w dwóch całkiem odmiennych światach. Ja w mojej krainie elfów, a ty w świecie...
— Ludzi — dokończyła Mageli.
— Ludzi — potwierdził Erin, jakby dla niego ten świat był równie dziwny, co dla niej kraina elfów. — Utracona ojczyzna — wymruczał tak cicho, że dziewczyna nie była pewna, czy w ogóle to usłyszała.
— A jednocześnie tak bardzo różni, Jakbyśmy żyli w dwóch całkiem odmiennych światach. Ja w mojej krainie elfów, a ty w świecie...
— Ludzi — dokończyła Mageli.
— Ludzi — potwierdził Erin, jakby dla niego ten świat był równie dziwny, co dla niej kraina elfów. — Utracona ojczyzna — wymruczał tak cicho, że dziewczyna nie była pewna, czy w ogóle to usłyszała.
Czytam te recenzji i myślę sobie "O Boże! Ta książka musiała być straszna" :D
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Też mnie ta książka rozczarowała, a szkoda, bo o elfach lubię czytać. ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że sama skusiłabym się przez okładkę i cenę. Szkoda jednak, że sama fabuła jest nijaka a bohaterowie jak z typowej młodzieżówki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pamiętam, że kilka lat temu czytałam tę książkę. Jednak kompletnie nic nie pamiętam z niej. Zresztą jak widać nic nie straciłam. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :)
niezapomniany-czas-czyli-o-ksiazkach.blogspot.com
Patrząc na okładkę liczyłam na coś dobrego, ale chyba jednak nie warto tracić na nią czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Książkowa Fantazja
https://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/
Okładka super! Szkoda ze treść nie jest taka super ;/ zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńGrunt, że jeszcze szukasz - ja wyszłam w pewnym momencie z założenia, że dobrych romansów młodzieżowych po prostu nie ma, a i "dorosłe" skończyły się na Jane Austen ;)
OdpowiedzUsuńW fantastyce za to szukam fantastyki (nietuzinkowych postaci, ciekawych systemów mocy, ciekawego świata), nie romansów, które zwykle dodane są na siłę - więc ewidentnie ten "elfik" nie jest dla mnie :)
Pozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Ech, jak ja nie cierpię takich romansów. To znaczy - lubię wątki miłosne w książkach, ale tylko wtedy kiedy są dobrze napisane. Chociaż jak wątek romantyczny jest do bani, ale bohaterowie, świat i akcja są świetne to mogę to przeżyć. Jednak z Twojej recenzji wnioskuję, że w tej książce tego nie ma, dlatego podziękuję :)
OdpowiedzUsuńJa już dawno odsunęłam się od czytania książek fantasy, wolę nie eksperymentować i czekać aż inni dadzą mi cynk, że coś jest dobre. Dopiero wtedy szarpię jak Reksio szynkę :P
OdpowiedzUsuń