Od
25 lat na świat nie przyszedł żaden mutant. X-meni nie istnieją. Logan (Hugh
Jackman) choruje, słabnąc i starzejąc się. Jego ostatnim życiowym celem jest
opieka nad Profesorem X (Patric Stewart), z którym z powodu wieku jest coraz
gorzej i gorzej, co przy tak potężnym umyśle nie jest zbyt bezpieczne dla
otoczenia. Pewnego dnia do ich kryjówki trafia młoda mutantka, jedenastoletnia
Laura (Dafne Keen). Dziewczynce grozi niebezpieczeństwo i Logan postanawia jej
pomóc.
Seria
o mutantach to jedyna część uniwersum Marvela, który szczerze mnie interesuje. „Logana: Wolverine”
musiałam więc obejrzeć, ciekawa, jak wyszło pożegnanie Hugh Jackmana w roli
Wolverine. Okazało się, że to chyba najbardziej mroczny i najmniej kolorowy
film z tej serii, który jednocześnie wypadł po prostu bardzo dobrze.
„Logan: Wolverine” (2017)
ang. „Logan”
reż. James Mangold
akcja, science-fiction, dramat
|
Zacznijmy
od tego, że „Logan” w dużej mierze to po prostu mordobicie. Scen akcji tu nie
brakuje, a te wypadają naprawdę stosunkowo naturalistycznie. Nie przypominam
sobie, by w jakimkolwiek innym filmie Marvela tak wiele postaci miało odcinane
głowy, przebijane szponami różne części ciała, lub takowe w różny sposób
odrywane. Tego jest tu naprawdę dużo i nie ma kompetnie nic wspólnego z zabawnymi
scenami akcji, które mogliśmy oglądać na przykład w „Deadpoolu”. „Logan” jest
poważny – nawet, gdy na ekranie wypruwane są flaki.
Oczywiście,
bez konkretnej fabuły, tego typu sceny akcji raczej by nas nie obchodziły: a ta
jest dobrze zarysowana, choć nie należy do najbardziej skomplikowanych. To film
mający w sobie coś z westernu i kina drogi. Przede wszystkim wędrujemy z
naszymi głównymi bohaterami, którzy przez większą część czasu podróżują przez
USA, ścierając się w różnych miejscach z niebezpieczeństwem.
Dwóch
głównych bohaterów, Logana i Xaviera, widzowie znają nie od dzisiaj. Obydwie
postacie wypadają bardzo dobrze, z resztą, w przypadku tych aktorów chyba
trudno, by było inaczej. Pozytywnie jednak zaskakuje młodziutka Dafne Keen,
która stworzyła naprawdę wiarygodny charakter: półdzikie dziecko, które
stopniowo buduje relacje z pozostałymi bohaterami wypada bardzo dobrze.
Jedyna
rzecz, która nieco mnie raziła dotyczy wprowadzenia do fabuły pewnego „mutanta-niewolnika”,
o którym pisać więcej nie chce, by przypadkiem nikomu nic nie spoilerować, a
który był jednym z najprostszych wyjść fabularnych, przez co ten wątek wypadł
po prostu nieco nudno.
Jeśli
chodzi o moje osobiste odczucia to, szczerze mówiąc, są... nieco mieszane. To
znaczy, jak już napisałam wyżej, to dobry film akcji, z dobrymi bohaterami i
sensowną fabułą, który bardzo dobrze się ogląda. Poza tym to pożegnanie z
niektórymi postaciami, a co za tym idzie, po prostu nie mógł być zbyt radosny.
Ale... jednak lubię X-menów w wersji nieco bardziej pozytywnej i barwnej;
takiej, gdzie duża rolę odgrywa przynależność do jakiejś drużyny. W tym
przypadku nieco przytłoczyła mnie samotność bohaterów. Obiektywnie nie jest to
w żadnym razie wada filmu. Po prostu jako osoba, która żywi sporą sympatię do
przedstawionych postaci, poczułam ukłucie smutku. Hej, w końcu Logan zawsze był
nieco zabawną postacią, która mogła wszystko, prawda? Zaś w swoim ostatnim
filmie w żadnym razie taki nie jest.
„Logan”
to dobry przykład tego, że filmy akcji mogą jednocześnie dostarczać rozrywki
pod względem ilości akcji, ale jednocześnie niekoniecznie być super-pozytywnymi
opowieściami o niezniszczalnych postaciach. Przy okazji moim zdaniem można go
oglądać nawet ze szczątkową wiedzą na temat uniwersum X-menów. To dobry, choć gorzki
w wydźwięku film. Jeśli jednak ta surowość oraz spora ilość krwi na ekranie Wam
nie przeszkadza, naprawdę warto go zobaczyć.
Oglądałam ten film, jak i inne z tej serii. Ogólnie nie jestem fanką tego typu produkcji, ale takie filmy jednak wciągają przez akcję i jak się zacznie to z ciekawości obejrzy się do końca ;)
OdpowiedzUsuńWarto warto. Dobry film :-)
OdpowiedzUsuńJeśli komentarz dodał się dwa razy to wybacz ale coś mi przeglądarka szaleje.
OdpowiedzUsuńJa ogólnie nie przepadam za X-menami ale Wolverine to jest to co lubię, pewnie Hugh Jackman ma w tym swój udział ;) Jeszcze nie oglądałam Logana bo chyba nie jestem gotowa na pożegnanie z ta postacią - dojrzewam do tego powoli ;)
Ja lubię Marvela, ale X-meni jakoś nigdy do mnie nie przemawiali :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie widziałam, ale nadrobię, bo lubię takie filmy :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem wielbicielką takich filmów :(
OdpowiedzUsuńMój chłopak wyciągnął mnie na ten film, choć szczerze powiem nie za bardzo mnie ciekawił. Nie oglądałam innych filmów z tej serii, dlatego sądziłam, że i ten mnie nie zainteresuje :-D mimo to był całkiem w porządku i nie zasnęłam na seansie 😊
OdpowiedzUsuńJak za X-menami nie przepadałam nigdy, tak ten film mi się spodobał i nawet trochę mnie wzruszył :)
OdpowiedzUsuńOglądałam :) Lubię tę serię, chociaż nie jest zbyt wybitna. Za to postać Logana robi w niej większość roboty. A ostatnia część, porównując z innymi filmami o X-manach, to w sumie takie małe arcydzieło, jedna z lepszych fabuł w uniwersum :) Chociaż wiele rzeczy mnie w nim denerwowało xD
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jest to typ filmów, do których nie potrafię się przekonać... Mimo wielu starań – skuszona dobrymi recenzjami – nie dałam rady przebrnąć przez żaden film o superbohaterach z wyłączeniem Spidermana i Batmana – te były bardzo dobre, o ile w ogóle można uznać za podobny rodzaj do X-menów ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie oglądałam żadnego filmu o X-manach, ale ten wydaje się niezły, także chyba nadrobię te zaległości. :-)
OdpowiedzUsuńJa wyszłam z kina zachwycona, bo wreszcie dostałam Wolverina, o jakim marzyłam od dawna - brutalnego, zgorzkniałego skurczybyka, który walczy tak jak zwierzę, od którego pochodzi jego pseudonim. Jackman zakończył przygodę z tą rolą w świetny sposób, a i Patric Steward jako Xavier był wspaniały. Ciekawe, jak potoczą się dalsze losy filmowych X-menów, trochę się boję historii o Phoenix, a równocześnie trzymam kciuki, żeby była choć w połowie tak dobrze nakręcona jak "Logan".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ania z https://ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com/