poniedziałek, 18 października 2021

Robot: próbowałam zrozumieć najlepsze SF w Polsce

 

Kilka lat po apokalipsie, ludzie żyją w schronie. Mechanizm z kolei tworzy sztucznych ludzi, którzy jedynie pozornie posiadają wolną wolę. Rez próbuje dojść do tego, czy naprawdę jest człowiekiem.

 

Mam wrażenie, że kompletnie nie rozumiem. „Robot” Adama Wiśniewskieg-Snerga po prostu mnie przerósł.

Doskonale wiem, jak ważna jest ta książka dla polskiej fantastyki i jak wiele osób niezwykle ją sobie ceni. Myślałam przy tym, że przecież podobał mi się i Zajdel, i „Solaris” Lema (bo więcej od niego nie czytałam w całości). Bez większych problemów pochłonęłam VanderMeera, książkę China Mieville’a czy Wattsa. Z czymś takim jak „Robot” nie powinnam mieć więc problemów, prawda? Okazało się, że absolutnie nie.

Robot
Adam Wiśniewski-Snerg
wyd. Literackie, 1977

Ta powieść jest gęsta, nieprzyjazna, naszpikowana nieinteresującymi mnie opisami oraz dialogami, z których przynajmniej dla mnie zwykle nic nie wynika, mimo że niby są naukowe i filozoficzne. Być może wynika to z braku wiedzy z mojej strony, ale jednocześnie nie potrafię się oprzeć wrażeniu, że gdyby tak było to wiele innych książek też powinno być dla mnie nie do zrozumienia nawet w najmniejszym stopniu. A jednak były. Tylko „Robot” nie był.

Odnoszę wrażenie, że być może ta książka po prostu dość mocno zestarzała się już, jeśli chodzi o sposób pisania. Fantastyka naukowa ma to tego tendencje, a jednak Snerg napisał ją w 1971 roku. W przypadku niektórych starszych książek z tamtego okresu w Polsce mam podobne odczucia, co w tym. Nie dociera do mnie treść, wydaje się zbyt gęsta, nudna, nieinteresująca. To, co rozumiem, wydaje się wtórne, a to, czego nie rozumiem jedynie irytuje mnie coraz bardziej z każdą kolejną stroną.

Bardzo chciałam tę książkę zrozumieć i polubić. Poświęciłam jej naprawdę wiele czasu, czytając dokładnie zdanie po zdaniu, ale… po prostu się od „Robota” raz za razem odbijałam. Nie czuję się z tym najlepiej: to moja mała osobista porażka, bo przecież powieść Snerga uchodzi za jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą polską książką SF. Ale niestety, po prostu muszę przyznać, że tym razem nie wyszło: między mną a tym tekstem nie ma śladów nie tylko chemii, ale też jakiegokolwiek zrozumienia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony