Skorek mieszka w sierocińcu. Jednak w przeciwieństwie do innych dzieci, nie ma najmniejszej ochoty na to, aby go opuszczać. W końcu tu wszyscy zachowują się tak, jak ona chce! Dlatego też jest naprawdę niezadowolona, gdy adoptuje ją pewna dziwna kobieta, która szybko okazuje się czarownicą.
Przyznaję, że biorąc „Skorka i czarownicę” do swojej biblioteczki, nie do końca kojarzyłam, kim jest autorka. Dopiero w międzyczasie zapoznałam się z animowanym „Ruchomym zamkiem Hauru”, czyli adaptacją chyba najpopularniejszej powieści Diany Wynne Jones, a już po lekturze opowieści o sierotce Skorek połączyłam kropki i zorientowałam się z kim mam do czynienia. Ale właściwie to dobrze: dzięki temu wydaje mi się, że pierwsze odczucia względem tej krótkiej książeczki miałam po prostu szczere i niezabarwione jakimikolwiek emocjami względem twórczości autorki.
Skorek i czarownica Diana Wynne Jones wyd. Nowa Baśń, 2022 |
To niedługa książeczka, która ma ok. 110 stron, dużą czcionkę i ogromną liczbę obrazków. Nie ma tu więc nawet zbyt wiele miejsca na rozbudowaną opowieść. Ale to w końcu tytuł dla dzieci: on nie powinien być ani zbyt długi, ani zbyt skomplikowany.
Tyle że… to dość specyficzna literatura dziecięca. Skorek nie jest bohaterką, która przypadła mi do gustu. To dziewczynka, która wymusza, by inni zachowywali się tak, jak ona chce. Jest gotowa kłamać i knuć po to, by dotrzeć do celu. I szczerze przyznam, że wydawało mi się, że puenta tej historii będzie trochę inna, niż jest ostatecznie. Książki dla dzieci w moim odczuciu powinny mimo wszystko pokazywać prospołeczne zachowania, a „Skorek i czarownica” kompletnie się od tego schematu odcina.
Nie jestem pewna, czy to jest dobre, czy złe. Z jednej strony to pokazuje, że faktycznie dziewczynki nie zawsze muszą być idealnie grzeczne i posłuszne i że mogą walczyć o swoje. To też na pewno miłe oderwanie od typowych schematów dla dzieci, które pewnie też czasem czują się znudzone powtarzaniem w kółko tych samych opowieści.
Z drugiej jednak strony przyznaję szczerze, że nie polubiłam głównej bohaterki. Mam niesmak do jej postawy, nawet jeśli zyskuje trochę przy bliższym poznaniu. Poza tym nie podoba mi się taka ogólna powierzchowność tej opowieści. Autorka pisze ogólnikami, nie pozwala czytelnikowi wniknąć w codzienny świat bohaterki, a sama chciałabym jednak czegoś trochę więcej. Mamy w końcu na naszym polskim rynku choćby Martę Kisiel, która tę codzienność w magicznych opowieściach dla dzieci naprawdę całkiem nieźle przedstawia, nie rozwijając jej nadmiernie.
„Skorek i czarownica” to dla mnie opowiastka pół-na-pół. Ciekawa na swój sposób, na pewno znajdzie swoich zwolenników, ale do mnie takie podejście nie do końca przemawia. Mimo wszystko chyba osobiście wole nieco bardziej klasyczne opowieści dla najmłodszych.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Nowa Baśń!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.