Nes jest kapitanem na parowcu „Niezatapialna” i najbardziej znaną piratką na lokalnych rzekach w jednym. Gdy władza się zmienia, okazuje się, że razem z załogą musi zniknąć. Rozpoczyna się polowanie na statek.
„Zatopić Niezatapialną” to naprawdę bardzo solidny debiut powieściowy Anny Hrycyszyn. Jest przygodowo, dość unikatowo i lekko – a czego od literatury rozrywkowej można chcieć więcej?
To oczywiście historia o piratkach, których wizja została wzięta bezpośrednio w literatury/kina przygodowego. Nie ma tu marazmu życia marynarza, jest za to praca zespołowa grupy całkiem ciekawych bohaterów. Hrycyszyn ma wystarczającą wiedzę na temat żeglugi, by opisywać rzeczy odpowiednio realistycznie, ale też oczywiście ta powieść pod żadnym względem nie miała być naturalistyczna.
Zatopić „Niezatapialną” Anna Hrycyszyn wyd. Genius Creation, 2017 |
Historia została osadzona w steampunkowym świecie i jak najbardziej jest to fantasy, ale magii tu w gruncie rzeczy zbyt wiele nie ma: ot, mamy jakieś magiczne kamyczki, ale poza tym nie ma tu magów. I to jak najbardziej jest w porządku. Świat ma takie modyfikacje, jakie są potrzebne fabularnie. Więcej w fantasy nie trzeba.
Mogłoby się wydawać, że wzięcie kobiet na główne bohaterki pirackiej książki nie wypadnie najlepiej. Że będzie na siłę i nienaturalnie. Niestety, faktycznie wielu twórców właśnie z takimi problemami się zmaga, np. tworząc żeńskie oddziały w quasi-średniowiecznym świecie, które trudno czasem logicznie wyjaśnić.
Ale u Hrycyszyn to się po prostu udało. Być może dlatego, że mądrze postawiła na statek parowy, który wymaga wykorzystania mniejszej ilości siły, niż żaglowiec (a przynajmniej tak mniemam), więc kobiety-piratki jakoś w tym świecie się odnajdują. Sama Nes ma zaś na tyle dobrze rozbudowaną własną historię, że po prostu wierzę w to, że ta kobieta byłaby w stanie kapitanem zostać, zaś jak pokazuje praktyka: kobiety chętniej rekrutują kobiety. I vice versa.
Mamy tu też ciut romansu, mamy odrobinę polityki, która jest wystarczająco dobrze napisana i ot, tworzy nam się książka, którą się naprawdę lekko i przyjemnie czyta. Acz jednocześnie w niektórych momentach widać, że to jednak debiut powieściowy. W niektórych miejscach brakowało mi „mięcha”. Czasem była to kwestia rozpisania relacji, czasem odpowiedniego zbudowania napięcia, czasem po prostu wszystko działo się nieco za szybko, gdzie można byłoby całość rozpisać tak, by lepiej grała na emocjach. Ale to zdarza się i w książkach twórców, którzy mają na swoim koncie więcej wydanych powieści.
Choć to niezbyt popularna powieść to „Zatopić Niezatapialną” naprawdę zasługuje na uwagę. Zwłaszcza jeśli szukacie powieści lekkiej, przygodowej i z silnymi głównymi bohaterkami, które nie są ani na siłę męskie, ani nie skupiają się wyłącznie na mężczyźnie po tym, jak takowy się pojawi, ani nie są nastolatkami, którym woda sodowa uderzyła do głowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.