środa, 27 czerwca 2018

hannibal: Kanibal ujawniony

Siedem lat temu Hannibal Lecter uciekł z więzienia i ślad po nim zaginął. Gdy jednak Clarice Starling ma kiepski okres w pracy, dostaje od niego list. Dzięki niemu FBI wpada na trop kanibala, prowadzący prosto do malowniczej Florencji.

Czarne charaktery najlepiej działają, gdy obserwujemy je w tle: niewiele o nich wiemy, są przez to tajemnicze i przyprawiają nas o dreszcze. Próba uczłowieczenia ich i zrobienia z nich głównych postaci często kończy się nie najlepiej. „Hannibal” nie jest w tym wyjątkiem: choć tę powieść czyta się nieźle to jednak do bycia tak dobrą, jak „Milczenie owiec” dużo jej brakuje.
Tytuł: hannibal
Tytuł serii: Hannibal Lecter
Numer tomu: 3
Autor: Thomas Harris
Tłumaczenie: Danuta Górska
Liczba stron: 478
Gatunek: sensacja, kryminał, thiller
Wydanie: Albatros, Warszawa 2015
Poprzednie dwie części z serii były tak ciekawe, bo bazowały na psychoanalizie seryjnych morderców, z doktorem Lecterem podanym na dokładkę. W „Hannibalu” tego po prostu nie ma. Wprawdzie autor próbuje nam przedstawić przeszłość doktora oraz charakter Masona, człowieka, który chce się na Hannibalu zemścić, ale mordercy, którego ścigamy tak jak w zwykłym kryminale po prostu nie ma. Fabuła polega na ściganiu Lectera i nie ma w sobie nic a nic ani z tajemniczości, ani z próby rozwiązania zagadki.
O ile w poprzednich tomach potrafiłam zrozumieć, czemu o seriach mówi się „thiller” (mimo że dreszczy u mnie nie wywołały), o tyle „Hannibal” na to miano zdecydowanie nie zasługuje. To co najwyżej sensacja, powieść akcji, z odrobiną kryminału na dokładkę. Niestety...
Samo zakończenie też mnie nie usatysfakcjonowało: wydało mi się nieco puste i wręcz nierealne. Oczywiście, nie będę go tu zdradzać, ale w moim odczuciu Harris powinien skończyć na tomie drugim. Tamten, dość otwarty koniec, pobudzał wyobraźnię i był „w sam raz”. W tej powieści autor zdecydowanie poszedł w złym kierunku.
Chociaż narzekam, nie uważam jednak, że to zła powieść: ona po prostu nie jest wystarczająco dobra, by dorównać poprzednim częściom. Bo czyta się ją całkiem nieźle. Wprawdzie styl Harrisa jest stosunkowo suchy, ale jednocześnie wciągający i raczej prosty. Dopóki oceniamy powieść jako sensacje, fabularnie też nie jest źle. Dzieje się wiele, a krwi i śmierci też nie brakuje. Szczególnie „mocna” może okazać się pod tym względem jedna z ostatnich, całkiem dobrze napisanych scen. Ale niestety, to dalej książka co najwyżej dobra, a patrząc na poprzednie dwa tomy – co najwyżej przeciętna.
Sama nie wiem, czy i komu mogę tę powieść polecić. Bo z jednej strony dobrze jest zapoznać się z kolejnymi „przygodami” tak kultowej postaci jak Lecter. Z drugiej jednak, czy warto psuć sobie jego wyobrażenie, jako mrocznego demona z otchłani i zastąpić je zwykłym człowiekiem z pewnymi problemami? Na to pytanie chyba już każdy musi odpowiedzieć sobie sam.


* * *

W umyśle kryją się pułapki niczym w średniowiecznym lochu - cuchnące zapominki, cele o butelkowatym kształcie wykute w skale, z zapadnią na górze. Nic stamtąd się nie wydostanie. Trzęsienie ziemi, zdrada strażników i iskry pamięci zapalają trujące gazy: stwory więzione przez długie lata wylatują na wolność, gotowe eksplodować bólem i popychać nas do gwałtownych czynów...
Fragment „hannibala” Thomasa Harrisa

10 komentarzy:

  1. Powieść o Hanibalu to raczej wyobrażałam sobie jako mocny dreszczowiec, horror nawet, a tu jakoś tak miałko...

    OdpowiedzUsuń
  2. O, a u mnie właśnie na półce leży drugi tom z dokładnie tego samego wydania! Ale słyszałem, że Milczenia żaden nie przebija. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będąc po trzech książkach z serii jak na razie muszę się zgodzić :D

      Usuń
  3. Jak na razie obejrzałam filmy ze wspaniałym Hopkinsem w roli Lectera, ale z książkami coś mi ciągle nie po drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta część przede mną. Szkoda, że nieco odstaje od poprzedniczek, ale mam nadzieję, że nie będzie tak źle. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwaga, będzie bardzo merytorycznie:
    Widziałam tę okładkę jakoś z pięćdziesiąt razy i dopiero teraz zobaczyłam, że to Mads i Hugh, a nie jakieś randomowe typki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... :D
      Co najlepsze, Willa w tej książce chyba w ogóle nie ma z tego, co pamiętam xD

      Usuń
  6. To w takim razie po ten tom raczej nie sięgnę, ale z "Milczeniem owiec" na pewno muszę się zapoznać. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie kiedyś sięgne po tą powieść...

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony