Powodzenie
wyprawy do Stref poza Czasem wisi na włosku. Sereda, zrozpaczona utratą
Abaddona, popada w odrętwienie i niewiele brakuje, aby zawróciła całą
ekspedycje w stronę królestwa. Jednocześnie Razjel, pełniący chwilowo rolę Imperatora
Głębi, popada w tarapaty. Szef bezpieki, Nergal, odkrywa, że z „Lucyferem” coś
jest nie tak i robi wszystko, by ujawnić jego sekrety.
Tytuł: Bramy
światłości. Tom 3
Tytuł
serii: Zastępy anielskie
Numer tomu: 7
Autor: Maja
Lidia Kossakowska
Liczba
stron: 658
Gatunek: angel
fantasy
Wydanie: Fabryka
Słów, Lublin 2018
|
Doskonale
pamiętam, gdy w 2016 roku pisałam moją pierwszą opinię na temat książki z cyklu
„Zastępy anielskie”. Był to pierwszy tom „Zbieracza burz”, w którego podsumowaniu
pisałam, że choć to przyjemna powieść, dająca sporo rozrywki to jednak nie jest
dziełem sztuki. Minęło parę lat, zmieniły się nieco moje gusta i upodobania,
poznałam wiele nowych książek… i dalej podtrzymuję tamtą tezę. Seria o
aniołkach Kossakowskiej to nie jest najbardziej ambitna literatura, ale jednak
po prostu potrafi dać trochę radości.
Co
prawda drugi tom „Bram światłości” wyraźnie odstawał od reszty, jednak – jak
się na szczęście okazało – był częścią mocno przejściową, mająca na celu jedynie
wydłużenie poszukiwań Jasności. Nie pochwalam tego (mogłoby jej po prostu nie
być), ale jednocześnie Kossakowską czyta się na tyle lekko i przyjemnie, że nie
mam tego autorce mocno za złe. Szczególnie, że zakończenie tej podróżniczej
trylogii jest naprawdę niezłym domknięciem końca.
Kossakowska
dobrze przemyślała konstrukcje całości. W trakcie obserwujemy poczynania
Razjela w Głębi oraz losy wyprawy Seredy, skacząc pomiędzy dwoma wątkami. Jednocześnie
autorka sprawnie operuje narracją, nie skupiając się jedynie na jednym
bohaterze, a pozwalając nam spojrzeć na świat z różnych perspektyw. Robi to
jednak na tyle klarownie, że czytając trzeci tom „Bram światłości” po prostu
nie da się zgubić, a to jest nie lada wyzwanie.
Styl
tej autorki ma w sobie coś unikatowego. Z jednej strony jest potoczny, lekki i „szybki”,
skupiony na akcji. Z drugiej ma w sobie nieco z poetyckości. Porównania
Kossakowskiej i jej odwołania do różnorakich mitologii i literatury pokazują,
jak dużą wiedzę ma ta kobieta. To ciekawe połączenie, choć przynajmniej w tym
tomie irytowała mnie jej pewna drobna maniera. Narrator regularnie zapowiada nam,
co się wkrótce stanie. Na przykład: postać A robi coś i jest przekonana, że
udało jej się dopiąć celu. Wtedy jednak czytamy tekst pokroju „nawet nie wiedział,
jak bardzo się mylił”. Takie wtrącenia pojawiają się regularnie i w pewnym
momencie potrafiły mnie nieco drażnić.
Pod
kątem fabularnym czuje się po prostu usatysfakcjonowana. Co prawda końcówka powieści
wydaje się niemiłosiernie wręcz pędzić, jednak poza tym całość utrzymuje przyjemne
tempo. Chyba każdy z naszych bohaterów czegoś się uczy i wyciąga lekcje z całej
tej potężnej ekspedycji. Nie jest to wprawdzie najbardziej zaskakująca
historia, jaką przeczytałam w życiu, ale to przecież powieść drogi. Historia
przygodowa, a nie zagadka kryminalna. Wystarczy, że sam świat Kossakowskiej
jest po prostu kolorowy i ciekawy.
Dobrze
wiem, że wielu czytelników uznaje tylko „Siewcę wiatru”, nie przepadając ani za
„Zbieraczem burz” ani „Bramami światłości”. Sama jednak czytałam tę serię tak
długo, że po prostu pewnych różnic pomiędzy tomami mogę nie dostrzegać. Z
resztą, po serii Kossakowskiej oczekuje dobrej rozrywki, przyjemnej przygody i
zabawy mitologiami, a nie wybitnie dobrej literatury. To z resztą zwykle też od
niej dostaje. „Bramy światłości. Tom 3” nie jest wyjątkiem. Dobrze się bawiłam
w trakcie lektury, szybko pochłaniając całą powieść Kossakowskiej.
*
* *
Razjel
siedział w samotni Lucyfera, pijąc wino i patrząc w gwiazdy. Nefer, który
bezbłędnie wyczuwał, że opiekun jest zasmucony i niepewny, trącił łebkiem jego
dłoń.
–
Nie martw się – mruknął. – Razem damy radę!
Książę
Magów pogłaskał pasmo mgły między uszami zwierzątka.
–
Jasne, mały – przytaknął. – Pewnie, że damy.
Nie
wiedział, niestety, jak niesłychanie trudno będzie spełnić tę obietnicę.
Fragment
„Bram światłości. Tom 3” Mai Lidii Kossakowskiej
Ja póki co do fantastyki odpoczywam, ale ta seria jest już na mojej liście do przeczytania. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
https://zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com/
Ja z tych, co "Bram Światłości" nie uznają. Tak jak poprzednie tomy "Zastępów" bardzo mi się podobały, tak "Bramy" cały czas denerwowały. Szczególnie zawodzą mnie bohaterowie, którzy po prostu często nie przystają do tego, jak wykreowała ich Kossakowska w poprzednich tomach, fabularnie też mi się to jakoś nie składa.
OdpowiedzUsuńMoże gdybym czytała je ciągiem to też bym to tak odebrała, nie mówię, że nie. W ogóle, mam wrażenie, że i Grzędowicz, i Kossakowska się trochę literacko wypalają. :(
UsuńMoje podejście do Kossakowskiej trwa od ponad pół roku. raczej słabo mi to idzie :0
OdpowiedzUsuń