Letni
romans między Elio a Oliverem zakończył się lata temu. Mimo tego odcisnął
piętno na dalszym życiu dwójki mężczyzn, którzy bezustannie wracają do wspomnień
tamtego czasu.
Tytuł: Znajdź
mnie
Tytuł
serii: Tamte dni, tamte noce
Numer tomu: 2
Autor: Andre
Aciman
Tłumaczenie: Tomasz
Bieroń
Liczba
stron: 320
Gatunek: romans
Wydanie: Poradnia
K, Warszawa 2019
|
„Tamte
dni, tamte noce” to książka kompletna. Opowiada o letnim romansie, który, jak
takowe mają w zwyczaju, kończy się wraz ze zbliżającą się jesienią. Po jego zakończeniu
Aciman przedstawia jednak czytelnikowi, co działo się z bohaterami po latach i
naprawdę nie widziałam dla „Znajdź mnie” możliwości na dobrą kontynuację. Bo i
po co dopowiadać do czegoś, co właściwie opowiedziało nam całe życia bohaterów?
Sam autor nie był przekonany do kontynuacji, uznając, że aby ją napisać,
najpierw musi mieć fabułę. Popularność filmu na bazie jego dzieła sprawiła
chyba, że się ugiął… i tak Andre Aciman oddał w ręce czytelników „Znajdź mnie”.
Powieść, którą – szczerze przyznam – dość trudno mi ocenić. Od razu jednak
uprzedzę, że piać z zachwytu nad tą powieścią nie zamierzam.
Początek
„Znajdź mnie” pozytywnie mnie zaskoczył. Okazało się, że autor nie skupia się
na Elio, a przedstawia nam jego ojca (niekoniecznie w oczywisty sposób). Po
latach, w pociągu, od razu wciągając czytelnika w ciekawą i dynamiczną wymianę zdań
pomiędzy Samuelem, a poznaną przez niego dziewczyną. Wprawdzie kilka pierwszych
scen wydało mi się dość umownych i symbolicznych, ale jednocześnie w zderzeniu
tych dwóch charakterów było coś faktycznie przyciągającego. Im dalej w las, tym
było jednak gorzej.
Już
w „Tamtych dniach, tamtych nocach” autor pokazywał swoje oczytanie. Tam to był
jednak sympatyczny dodatek do bardzo konkretnej historii, którą Aciman chciał
opowiedzieć. W tym przypadku nawiązania do muzyki czy literatury są wręcz
przytłaczające, szczególnie, że właściwie nie dostajemy żadnej konkretnej fabuły.
„Znajdź mnie” to właściwie cztery odrębne opowiadania, które łączą bohaterowie.
Każde z nich opowiada o nieco innej miłości i nieco innych problemach, ale przy
tym jest tak przepakowane nawiązaniami kulturalnymi, że jeśli nie zna się tej
samej literatury, co autor (ja niestety, nie znam), to połowa tekstu może
sprawiać „bucowate” wrażenie.
Zwłaszcza,
jeśli dodamy do tego umowność całej powieści. „Tamte dni, tamte noce” były
książką napisaną niezwykle delikatnie i z wyczuciem, skupiając się na
przeżyciach wewnętrznych bohatera. Bez nadmiaru dialogów, ze sporym chaosem,
jeśli chodzi o chronologię zdarzeń. Ze stosunkowo powolnym budowaniem relacji.
W przypadku „Znajdź mnie” postacie znają się dzień i już są w sobie zakochane
po wsze czasy; zachowują się, jakby wiedziały o sobie wszystko. Skupiamy się
też – jak już wspomniałam – na dialogach, które z czasem przynajmniej mnie
zaczęły męczyć. Mimo więc, że w dalszym ciągu potrafią być błyskotliwe, to sama
nie potrafiłam się tym cieszyć. Ponadto „Znajdź mnie” zdecydowanie nie
przemawia do mnie na poziomie personalnym. Dwa z przedstawionych romansów to
romanse z osobami o dużej różnicy wieku, z którymi nieszczególnie jestem się w
stanie utożsamić, trzeci po prostu mnie nudził, a zakończenie… cóż, po tym, co
książka zafundowała mi wcześniej po prostu mnie nie zainteresowało.
Odnoszę
wrażenie, że „Znajdź mnie” miałoby o wiele większą moc, gdyby nie było kontynuacją.
Gdyby autor napisał zupełnie odrębne opowiadania, które przez swój target miałyby
trafić do osób szukających symboliczno-sensualnego podejścia do romansu, to myślę,
że grono czytelników takiej literatury byłoby w pełni zadowolone. Jako kontynuacja
„Tamtych dni, tamtych nocy” ta powieść jest jednak (niestety) absolutnie
niepotrzebna.
*
* *
–
On kocha tego psa bardziej niż mnie – powiedziała.
–
Nie kocham tego psa bardziej niż ciebie. Psa po prostu łatwiej jest kochać.
–
Dla mnie zbyt wyrafinowane, tato – odparła.
Powiedzieć,
że go potem pocałowała, to mało: nadal trzymając w obu rękach pakunki,
przywarła do niego całym ciałem, całując w oba policzki. Przypuszczalnie tak
właśnie go kochała: wściekle, bez żadnych zahamowań.
Fragment
„Znajdź mnie” Andre Acimana
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!
Kontynuacja wydana na siłę. Chyba nic gorszego autor nie może zrobić. O ile pierwsza część jeszcze brzmiała jako fajna historia, o tyle za drugą nigdy bym się nie zabrała.
OdpowiedzUsuńPierwsza to naprawdę dobra powieść, którą moim zdaniem warto poznać. Serio. Ta część jest po prostu (niestety) odcinaniem kuponów i najlepiej o niej chyba zapomnieć.
UsuńNie czytałam i raczej póki co się nie skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
https://zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com/