niedziela, 3 listopada 2019

Małe Licho i tajemnica Niebożątka: (Nie)zwyczajny chłopiec idzie do szkoły

Bożek spędza beztrosko czas z Lichem, potworem spod łóżka i resztą swojej nieco nietypowej rodziny. Nie musi przejmować się tym całym światem, który znajduje się poza jego domem. Dzieciństwo nie może trwać jednak wiecznie. Niedobry wujek Konrad zmusza go, by w końcu poszedł do szkoły i Bożkowi wcale, ale to wcale ten pomysł się nie podoba.

Tytuł: Małe Licho i tajemnica Niebożątka
Tytuł serii: Małe Licho
Numer tomu: 1
Autor: Marta Kisiel
Liczba stron: 206
Gatunek: literatura dziecięca, fantasy
Wydanie: Wilga, Warszawa 2018
Absolutnie nie bałam się sięgnąć po „Małe Licho i tajemnicę Niebożątka”. Marta Kisiel udowodniła mi już w swoich innych książkach, że swobodnie posługuje się żartem i słowem, znając umiar dobrego smaku. Nie wątpiłam, że w powieści dla dzieci po prostu sprawnie uniknie treści nieodpowiednich dla najmłodszych, jednocześnie tworząc powiastkę, z której cieszyć się mogą absolutnie wszyscy. Ałtorka niewątpliwie posiadane w niej nadzieje spełniła. Pierwszy tom „Małego Licha” to naprawdę niezwykle sympatyczna książka.
Jak na literaturę dziecięcą przystało, nie jest długa. Dwieście stron zapisanych dużym druczkiem mi zajęło około godziny uważnego czytania. Dla dorosłego czytelnika to więc co najwyżej krótki przerywnik od codzienności, a nie coś, czym można cieszyć się długimi godzinami. Szczególnie, że wewnątrz znajdziemy też sporo ilustracji. Schludnie wykonanych, choć przyznaje: nie do końca w moim guście. Biorę jednak pod uwagę, że to literatura dziecięca, a dla młodszych czytelników rysuje się jednak trochę inaczej.
Przedstawiona w książce historia wydaje mi się całkiem inteligentna i zręczna. Bożek to trochę odcięty od życia chłopiec, który po prostu musi trochę dorosnąć. Zrozumieć, jak działa społeczeństwo i pojąć, że bycie innym wcale nie jest złe. Choć raczej nie mam dużej wiedzy na temat dziecięcej psychiki to wydaje mi się, że młodszy czytelnik naprawdę ma szansę się z nim utożsamić. Szczególnie, że Kisiel opowiada o rzeczach stosunkowo trudnych i istotnych, ale w sposób lekki, pełny szalonych pomysłów. Nie tylko samo otoczenie Bożka jest niezwykle tłoczne i kolorowe, ale same jego przygody również. Ponadto to książka doskonała na jesienny czas, choćby przez nawiązania do Halloween.
Jeśli mogłabym się do czegoś przyczepić to do obecnego w książce chaosu. Choć rozumiem, że młodszy czytelnik nie może dostać nadmiaru opisów, by skupić się na lekturze to zabawnych detali przedstawianych przez autorkę było czasem aż za dużo. Nie jest to duża wada, być może w kontekście literatury dziecięcej nie jest wadą w ogóle, ale myślę, że warto o tym wspomnieć.
Najcudowniejszym elementem „Małego Licha” jest to, że seria należy do tego samego uniwersum co „Dożywocie”. Zawiera tych samych bohaterów, tylko opowiada nam historię z perspektywy dziecka. Dzięki temu także rodzic może doskonale bawić się przy lekturze, zwłaszcza jeśli zna inne teksty Kisiel. Wyłapywanie (ogromu) nawiązań może być naprawdę dobrą zabawą, a dziecko, gdy podrośnie, zawsze może do świata przedstawionego wrócić w odpowiedniej dla swojego wieku wersji. To naprawdę jest coś wspaniałego.
Jak wspominałam – nie jestem „znawcą dzieci” i raczej nie jestem w stanie wypowiedzieć się na temat powieści, skupiając się tylko na aspekcie jej targetu. Mi samej poznanie historii Bożka sprawiło po prostu przyjemność. Wierzę, że dzieciom, i rodzicom także sprawi: Marta Kisiel w „Małym Lichu i tajemnicy niebożątka” naprawdę sprawnie operuje słowem, tworząc przesympatyczną historię.
* * *


Oprócz tych wszystkich skarbów drobnych i nie do końca poważnych chłopiec miał też skarb największy - mamę, którą bardzo kochał i która bardzo kochała jego. I choć mama głęboko wierzyła w chodzenie spać wcześnie, tran i brokuł i często musiała za dużo pracować, to chłopiec w starym domu pod uśmiechniętym dachem nigdy, nawet przez chwilę, nie był sam.
Fragment „Małego Licha i tajemnicy Niebożątka” Marty Kisiel



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Wilga!

15 komentarzy:

  1. Oj tak, to zdecydowanie bardzo sympatyczna historia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Która część Ci się bardziej podobała? Pierwsza czy druga?

      Usuń
  2. Byłam trochę zdziwiona, że ta książka mi się spodoba tak bardzo - spodziewałam się czegoś znacznie prostszego, naiwniejszego (widać nie mam najlepszych skojarzeń z literaturą dziecięcą). Musze jednak przyznać, że Kisiel stworzyła niezłą historię, do tego pouczającą nie tylko dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że twórczość Kisiel to jednak nie jest typowa literatura dziecięca i wiele innych rzeczy faktycznie będzie prostsze i naiwniejsze. ;)

      Usuń
  3. Książki które widzisz w swojej biblioteczce?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakim sensie? :P Właściwie co chcę, to w niej mam, a jak nie mam to kupię... :P

      Usuń
    2. W takim czy zachowasz czy raczej oddasz :)

      Usuń
    3. Na razie miejsca mi nie brakuje. :P Zachowuje.

      Usuń
    4. :) A w przyszłości? Można do tych książek wracać? Wróciłabyś? ;)

      Usuń
    5. Do jakich konkretnie? Czasem otwieram niektóre z przeczytanych książek, ale raczej nie mam czasu na powtarzanie całości. :P

      Usuń
    6. Do tych recenzowanych :)
      Książki na raz? jest sens kupować, trzymać? :)

      Usuń
    7. Kolekcja i ewentualna baza do prac badawczych, jeśli sobie jakieś bym wymyśliła. Czasem trzeba coś sprawdzić, czasem się do czegoś odnieść. ;)

      Usuń
  4. Wy tak wszyscy chwalicie tą kisielową, że chyba w końcu coś przeczytam! Od czego byś polecała zacząć? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak od "Dożywocia" - tam sprawdzisz, czy Cię kupuje humor autorki. Chyba że wolisz coś "zwykłego", wtedy "Nomen omen".

      Usuń
  5. Przecudowna, sympatyczna książka nie tylko dla dzieci. :D

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony