Kilka lat po II wojnie światowej. Na
świecie pojawiły się anioły, które są tępione przez komunistów. Trzynastoletnia
Nina została wybrana przez jednego z nich. Ma wyruszyć do starego klasztoru w
małej wiosce, w którym dowie się, czemu to właśnie ona jest inna i lepsza od
innych dzieci. Na miejscu czekają na nią jednak inni rówieśnicy, obecny tam
anioł nie chce zdradzić, o co dokładnie chodzi, a wokół zaczynają dziać się dziwne
rzeczy.
Dobrych powieści dla młodzieży zawsze
jest mało. Nie znam wielu takich, a jak już na takie trafiam to zwykle jest to
twórczość rodzimych autorów, a nie tych z Ameryki. Tak też jest w tym przypadku.
„Tajemnica diabelskiego kręgu” Anny Kańtoch jest jedną z niewielu naprawdę dobrych,
znanych mi młodzieżówek. Jednocześnie mimo tego, że nic jej w gruncie rzeczy
nie brakuje to… nie udało jej się mnie zaczarować.
Kańtoch doskonale radzi sobie z budowaniem
klimatu. To udowodniła mi przez swoje inne książki. Nic więc dziwnego, że i w
tym przypadku dostajemy dobry ogólny nastrój powieści, połączony z ciekawym
settingiem. Okres powojenny dla współczesnej młodzieży jest odległym i
tajemniczym czasem, dlatego osadzenie w nim dość mrocznej historii to jak
najbardziej świetny pomysł. Wrzucenie do tego świata aniołów z kolei dodaje
całości po prostu magii.
Tajemnica diabelskiego kręgu Anna Kańtoch wyd. Uroboros, 2013 Tajemnica diabelskiego kręgu, t. 1 |
„Tajemnica diabelskiego kręgu” nie jest
książką skomplikowaną fabularnie, ale ma wystarczająco ciekawych rozwiązań, aby
nawet bardziej „zaawansowany” czytelnik nie męczył się w trakcie lektury. Nie
powiem, spodziewałam się takiego rozwiązania (może to trochę przez dukajowy „Lód”)
i właściwie niewiele tu było dla mnie zaskoczeń, ale w końcu powieść dla
młodzieży raczej nie ma być tą najbardziej nowatorską. A że Kańtoch i tak
dobrze buduje świat przedstawiony, poprawnie prowadzi całą zagadkę i dobrze
trzyma czytelnika w niepewności to nastoletni czytelnik nie powinien na to
narzekać.
Mój osobisty problem z tą powieścią
wziął się chyba właśnie z powodu jej młodzieżowej bazy. Nina jest dobrze
wykreowaną bohaterką i zachowuje się jak na 13-latkę przystało, czyli… bywa
irytująca. Dodajmy do tego fakt, że wokół roi się od dzieciaków, a spora część
książki mocno bazuje na ich dialogach. Przez to przynajmniej mi powieść
wydawała się trochę przegadana, a skoro i tak wiedziałam, do czego to zmierza to
musiałam się zmuszać, aby nie zmieniać stron bez czytania treści. Jednak o ile
jest to wadą dla mnie, o tyle nie będzie to wadą dla osoby, która jest przecież
targetem tej powieści.
Gdy myślę o „Tajemnicy diabelskiego
kręgu” na myśl przychodzą mi dwa inne tytuły dla młodzieży. Pierwszym jest „Trylogia
mgły” Zafona. Choć jego styl diametralnie różni się od tego, jak pisze Kańtoch,
to obydwie te książki mają w sobie trochę horrorowego klimatu. W inny sposób owszem,
ale jednak. Właściwie gdybym miała zakwalifikować tę powieść gatunkowo to
powiedziałabym, że stoi ona gdzieś między grozą a urban/rural fantasy.
Drugą powieścią jest… „Banda szalonych
obozowiczów” Marii Krasowskiej. Właściwie te książki mają bardzo podobną strukturę.
I tu, i tu pojawiają się wyjątkowe dzieci. W obydwu przypadkach akcja ma
miejsce w wakacje, w trakcie czegoś na kształt „obozu”. U Krasowskiej też było
trochę dziecięcych rozmów, które nieszczególnie mnie interesowały. Ba, nawet w
przypadku pierwszych stron rozdziałów jest przyjęta ta sama zasada (tj. coś w
stylu: rozdział 4, w którym bohaterka odkrywa, że prawda nie była prawdą). Z tą
różnicą, że Kańtoch po prostu wszystko robi lepiej. Postacie są ciekawsze i
bardziej wiarygodne, mniej jest tu błędów logicznych, styl autorki jest na
znacznie wyższym poziomie. Dlatego jeśli komuś podobała się książka Krasowskiej,
albo szuka czegoś w tych klimatach (ale dobrego) to „Tajemnica diabelskiego
kręgu” musi na jego półce się znaleźć.
Gdybym miała w tej chwili poszeregować książki Kańtoch to „Tajemnica diabelskiego kręgu” byłaby dla mnie na miejscu przedostatnim (to miejsce wciąż zajmuje „Diabeł na wieży”). Mimo tego lektura mnie w gruncie rzeczy nie nudziła i była przyjemna, a obiektywnie rzecz biorąc, to po prostu bardzo solidna i ciekawa konceptualnie powieść dla młodzieży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.