piątek, 17 listopada 2023

Onyks: teen drama na pełnej


W Katy coś się zmieniło, od kiedy Daemon ją uleczył. Dziewczyna nie jest jednak wciąż pewna jego uczuć i nie potrafi mu wybaczyć złego traktowania. Gdy w szkole pojawia się nowy chłopak, wybiera się z nim na randkę, co wzbudza zazdrość Luksjanina. Powoli zaczyna się jednak okazywać, że prawdziwym wrogiem kosmitów nie są Arumianie, a Departament Obrony.

Onyks
Jennifer L. Armentrout
wyd. Filia, 2019
cykl Lux, t. 2


Pierwszy tom cyklu „Lux” wzbudził we mnie trochę nostalgii. Druga część, „Onyks”, była jednak dla mnie głównie męczącą teen dramą. Niestety, Jennifer L. Armentrout raczej nie ma predyspozycji, aby stać się moją ulubioną pisarką.

Mniej więcej do pierwszej połowy w tej historii dostajemy głównie nastoletnie problemy. Od czasu do czasu zapowiadane są problemy, które pojawią się w finale, ale akcja skupia się przede wszystkim na życiu miłosnym Katy. Wydawałoby się, że zakończenie pierwszej części jasno dało do zrozumienia, że bohaterowie będą pełnoprawną parą, ale nie. Protagonistka dalej nie jest pewna uczuć Daemona, mimo że ten regularnie mówi, że ją lubi. Pojawia się nam trójkąt, który nie ma zbyt wiele sensu, bo Katy do tego bohatera naprawdę nic nie czuje – to Daemon jest najprzystojniejszy i najlepszy, choć cały czas ją drażni. Protagonistka regularnie miewa zaś wewnętrzne rozkminy na temat tego, jak bardzo lubi/nielubi/kocha/nienawidzi brata swojej najlepszej przyjaciółki i kosmitę w jednym. Na Merlina, to było po prostu męczące.

Ach, Daemon ma traity toksycznego człowieka, który musu dużo kontrolować, ale zdarza mu się za to przepraszać. Ponadto sam o sobie mówi, że jest mądrzejszy, niż typowy 18-latek z powodu swojego kosmicznego pochodzenia, ale osobiście jakoś mu w to nie wierzę. 

W drugiej połowie książki dostajemy trochę więcej akcji i odrobinę plot twistów, przez co robi się łatwiejsza do strawienia. Poczułam odrobinę satysfakcji z wybranych przez autorkę rozwiązań, ale w dalszym ciągu właściwie wszystko, co się dzieje w tej części, jest bardzo łatwe do przewidzenia i było wręcz zapowiadane w pierwszej połowie. Sam motyw Departamentu Obrony moim zdaniem jest przedstawiony dość naiwnie i choć rozumiem, że jest to młodzieżówka, to jako dorosły czytelnik nie jestem w stanie w pełni w to uwierzyć. 

Jako moja książka „do poduszki” powieść Armentrout spełniła swoje zadanie: po chwili czytania naprawdę ją odkładałam, bo nie miałam szczególnej ochoty się w tę teen dramę dłużej bawić. I jeśli ktoś szuka tego typu lekkiej lektury, nie zwracając szczególnej uwagi na jej wady to cóż, proszę bardzo. Ale czy „Onyks” jest dobrą książką? No cóż, moim zdaniem nie bardzo.


1 komentarz:

  1. Thank you for the time and dedication you invest in your writing.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony