piątek, 25 października 2019

Pierwsze słowo: Zebrane opowiadania Marty Kisiel




Co trzeba mieć w głowie, aby pisać tak jak Marta Kisiel? Z odpowiedzią na to pytanie przychodzi zbiór jedenastu opowiadań autorki, w tym sześć zupełnie nowych i wcześniej nie publikowanych. Będzie o śmierci, Lichotce, rodzicielstwie, bohaterach fantastycznych i wielu innych tematach, które w jakiś sposób zainteresowały ałtorkę.

Tytuł: Pierwsze słowo
Autor: Marta Kisiel
Liczba stron: 320
Gatunek: zbiór opowiadań fantasy
Wydanie: Uroboros, Warszawa 2018
Kontynuuje swoją przygodę z twórczością Marty Kisiel. Tym razem zabrałam się za „Pierwsze słowo”. Tytułowy tekst tego zbioru opowiadań zdobył w tym roku Nagrodę Janusza A. Zajdla, a że staram się przynajmniej te odznaczone teksty czytać to po tę książkę po prostu musiałam sięgnąć.
Na początku warto zwrócić uwagę, że dwa z obecnych wewnątrz tekstów – „Dożywocie” i „Szaławiłę” – fani pani Kisiel na pewno znają. To na bazie pierwszego z tych opowiadań wyrósł cykl o tym samym tytule. Drugi tekst (z resztą, też nagrodzony Zajdlem) znalazł się w rozszerzonym wydaniu pierwsze części. Sama znałam już obydwa teksty, niemniej, nie uważam tego za wadę zbioru. Jeśli dobrze rozumiem, jego założeniem było wydanie w jednej książce wszystkich opowiadań autorki i cóż, te teksty, bądź co bądź, też są opowiadaniami. Wydaje mi się jednak, że warto to zaznaczyć.
Z pozostałych dwunastu utworów cztery zostały także wydane w innych miejscach, na przestrzeni lat 2006-2012. Było to jednak na tyle dawno, że młodzi czytelnicy Kisiel prawdopodobnie przynajmniej części z nich nie znają,  a ponieważ trzy z nich pojawiły się w prasie to dostęp do tych dzieł teraz jest dość ograniczony.
Skoro omówiłam już wcześniejsze publikacje i to, gdzie teksty można było znaleźć, muszę przejść do samej treści opowiadań. W skrócie określiłabym je jako po prostu miłe. Przyjemne i sympatyczne, dobre na chwilę relaksu po ciężkim dniu pracy, albo świetnie sprawdzające się w komunikacji miejskiej. Powiedziałabym jednak, że dalej to „Dożywocie” (jako opowiadanie i powieść) jest najbardziej przeładowanym żartami dziełem Marty Kisiel, jakie znam (poza tymi książkami czytałam jeszcze „Nomen omen”). Pozostałe teksty, choć żarty i grę słów jak najbardziej zawierają to raczej nie w aż takiej ilości.
Drugim tekstem pod kątem ilości żartów w tym rankingu byłoby chyba opowiadanie „Nawiedziny”. Opowiada ono o drobnej przygodzie w domu publicznym, osadzonym w świecie fantasy. Więcej może nie będę zdradzać. Wydaje mi się jednak, że już taka krótka zapowiedź sugeruje z czym czytelnik może mieć do czynienia, zwłaszcza, jeśli Martę Kisiel zna.
Pierwszy z tekstów w zbiorze, „Rozmowa dyskwalifikacyjna” to autorski debiut i przyznam, że jak na taki wypada naprawdę przeuroczo. W lekki sposób definiuje on to, jak wygląda „rynek” bohaterów fantastycznych. Ciekawy pomysł, podany w żartobliwy sposób – czego można chcieć więcej przy lekturze na wieczór?
Kisiel nie boi się też tematyki śmierci. „Przeżycie Stanisława Kozika” opowiada o zapomnianym przez świat mężczyźnie, którego odejścia nikt nie zauważył. W „Jadeicie” dostajemy zaś odrobinę kryminału. „W zamku tej nocy…” jest tekstem, który mocno nawiązuje do (chyba lubianej przez autorkę) epoki romantyzmu.
Nagrodzone Zajdlem opowiadanie, „Pierwsze słowo” oraz poprzedzający go w zbiorze „Cały świat Dawida” to zdecydowanie najbardziej poważne teksty, strojące (moim zdaniem) nieco bliżej realizmu magicznego, niż fantasy. Zwłaszcza to tytułowe zwraca na siebie uwagę, ale obydwa dzieła uderzają w tematykę rodziny i rodzicielstwa, skupiając się na problemach i pewnych patologiach, które mogą w nich występować. Wyróżniają się tym na tle innych, lekkich i żartobliwych opowiadań. W pewnym sensie podobną tematykę porusza też „Miasto motyli i mgły”, choć w porównaniu do „Pierwszego słowa” i „Całego świata Dawida” ma w sobie więcej elementów fantastycznych, przez co łatwiej traktować je jak baśń.
Dodać muszę, że naprawdę lubię tę oprawę graficzną. Uwielbiam czaszkowo-kwieciste motywy, które przy okazji naprawdę dobrze pasują do zbioru. Kolorystyka też łapie za oko i gdy czytałam powieść poza domem, dostałam kilka zapytań o to, czym jest ta ładna książka. Nie tylko od fanów fantastyki. Nie jest to wprawdzie nic, co wpływa na odbiór samej treści, ale na pewno miło jest mieć na półce ładne książki.
Koniec końców, „Pierwsze słowo” jest zbiorem przyjemnym i łatwym w czytaniu, poruszające sporo ciekawych motywów. Jest różnorodnie, trochę zabawnie, ale autorka nie unika trudnej tematyki. Niemniej, nie są to na pewno tekstu, które na zawsze utkną mi w pamięci. Powiedziałabym, że po ten zbiór mogą swobodnie sięgać dwie grupy osób. Po pierwsze – co chyba jasne – czytelnicy Marty Kisiel. Po drugie – osoby szukające lekkiej lektury w fantastycznych klimatach, którym nie w smak jest w danej chwili czytanie długiej powieści.

* * *


Za bramą stała kobieta w budce i prostej sukni, zupełnie takiej, jaką na co dzień nosiła mama, i patrzyła z uśmiechem na bosego malca w białej koszulinie. Pomachała mu, a potem położyła palec na ustach.
– Lepiej wracaj do łóżka, szkrabie – usłyszał jej szept. – Noc nie jest dla żywych.
A gdy Davyn mrugnął, już jej nie było.
Fragment „Miasta motyli i mgły” Marty Kisiel



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Uroboros!


8 komentarzy:

  1. Mi ten tom średnio przypadł do gustu - zabawne opowiadania tak, ale pozostałe były takie jakieś niedopracowane, niektóre wręcz niedokończone (np. Jadeit). Nie jestem przekonana, czy Marta Kisiel umie pisać opowiadania na poważnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie jest w tym szczególnie wybitna. Gdybym miała te teksty przyrównywać do jakiś z tych genialnych opowiadań to pewnie te teksty wypadałyby gorzej, ale dla mnie Kisiel to głównie przyjemna, rozrywkowa literatura i jako taką ją postrzegam.
      Faktycznie, "Jadeitowi" brakuje takiego porządnego podsumowania. Ale pod kątem samego klimatu tekstu - jestem na tak.

      Usuń
  2. Raczej nie dla mnie, bo nienawidzę zbiorów opowiadań :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to czemu? Można w ten sposób poznać sporo ciekawych koncepcji w krótkim czasie. ;)

      Usuń
  3. Bardzo podobały mi się opowiadania zawarte w tym zbiorze i mam nadzieję, że niektóre z nich (np. "Miasto motyli i mgły") zostanie w przyszłości rozwinięte. Bardzo chętnie zobaczyłabym więcej z tego świata :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że to dość nierówny zbiór - niektóre opowiadania były naprawdę dobre, inne mocno średnie. Niemniej, zważywszy na czas, w którym powstawały nie ma w tym nic dziwnego, a ogólnie zbiór wspominam dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam po nim w głowie przede wszystkim takie "no miło było". Mam wrażenie, że to nie są teksty, nad którymi można prowadzić długie dyskusje.

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony