Co
trzeba mieć w głowie, aby pisać tak jak Marta Kisiel? Z odpowiedzią na to
pytanie przychodzi zbiór jedenastu opowiadań autorki, w tym sześć zupełnie
nowych i wcześniej nie publikowanych. Będzie o śmierci, Lichotce,
rodzicielstwie, bohaterach fantastycznych i wielu innych tematach, które w
jakiś sposób zainteresowały ałtorkę.
Tytuł: Pierwsze
słowo
Autor: Marta
Kisiel
Liczba
stron: 320
Gatunek: zbiór
opowiadań fantasy
Wydanie: Uroboros,
Warszawa 2018
|
Kontynuuje
swoją przygodę z twórczością Marty Kisiel. Tym razem zabrałam się za „Pierwsze
słowo”. Tytułowy tekst tego zbioru opowiadań zdobył w tym roku Nagrodę Janusza
A. Zajdla, a że staram się przynajmniej te odznaczone teksty czytać to po tę książkę
po prostu musiałam sięgnąć.
Na
początku warto zwrócić uwagę, że dwa z obecnych wewnątrz tekstów – „Dożywocie”
i „Szaławiłę” – fani pani Kisiel na pewno znają. To na bazie pierwszego z tych
opowiadań wyrósł cykl o tym samym tytule. Drugi tekst (z resztą, też nagrodzony
Zajdlem) znalazł się w rozszerzonym wydaniu pierwsze części. Sama znałam już
obydwa teksty, niemniej, nie uważam tego za wadę zbioru. Jeśli dobrze rozumiem,
jego założeniem było wydanie w jednej książce wszystkich opowiadań autorki i
cóż, te teksty, bądź co bądź, też są opowiadaniami. Wydaje mi się jednak, że
warto to zaznaczyć.
Z
pozostałych dwunastu utworów cztery zostały także wydane w innych miejscach, na
przestrzeni lat 2006-2012. Było to jednak na tyle dawno, że młodzi czytelnicy
Kisiel prawdopodobnie przynajmniej części z nich nie znają, a ponieważ trzy z nich pojawiły się w prasie to
dostęp do tych dzieł teraz jest dość ograniczony.
Skoro
omówiłam już wcześniejsze publikacje i to, gdzie teksty można było znaleźć,
muszę przejść do samej treści opowiadań. W skrócie określiłabym je jako po
prostu miłe. Przyjemne i sympatyczne, dobre na chwilę relaksu po ciężkim dniu
pracy, albo świetnie sprawdzające się w komunikacji miejskiej. Powiedziałabym
jednak, że dalej to „Dożywocie” (jako opowiadanie i powieść) jest najbardziej
przeładowanym żartami dziełem Marty Kisiel, jakie znam (poza tymi książkami
czytałam jeszcze „Nomen omen”). Pozostałe teksty, choć żarty i grę słów jak
najbardziej zawierają to raczej nie w aż takiej ilości.
Drugim
tekstem pod kątem ilości żartów w tym rankingu byłoby chyba opowiadanie „Nawiedziny”.
Opowiada ono o drobnej przygodzie w domu publicznym, osadzonym w świecie
fantasy. Więcej może nie będę zdradzać. Wydaje mi się jednak, że już taka
krótka zapowiedź sugeruje z czym czytelnik może mieć do czynienia, zwłaszcza,
jeśli Martę Kisiel zna.
Pierwszy
z tekstów w zbiorze, „Rozmowa dyskwalifikacyjna” to autorski debiut i przyznam,
że jak na taki wypada naprawdę przeuroczo. W lekki sposób definiuje on to, jak
wygląda „rynek” bohaterów fantastycznych. Ciekawy pomysł, podany w żartobliwy
sposób – czego można chcieć więcej przy lekturze na wieczór?
Kisiel
nie boi się też tematyki śmierci. „Przeżycie Stanisława Kozika” opowiada o
zapomnianym przez świat mężczyźnie, którego odejścia nikt nie zauważył. W „Jadeicie”
dostajemy zaś odrobinę kryminału. „W zamku tej nocy…” jest tekstem, który mocno
nawiązuje do (chyba lubianej przez autorkę) epoki romantyzmu.
Nagrodzone
Zajdlem opowiadanie, „Pierwsze słowo” oraz poprzedzający go w zbiorze „Cały
świat Dawida” to zdecydowanie najbardziej poważne teksty, strojące (moim
zdaniem) nieco bliżej realizmu magicznego, niż fantasy. Zwłaszcza to tytułowe zwraca
na siebie uwagę, ale obydwa dzieła uderzają w tematykę rodziny i rodzicielstwa,
skupiając się na problemach i pewnych patologiach, które mogą w nich występować.
Wyróżniają się tym na tle innych, lekkich i żartobliwych opowiadań. W pewnym
sensie podobną tematykę porusza też „Miasto motyli i mgły”, choć w porównaniu
do „Pierwszego słowa” i „Całego świata Dawida” ma w sobie więcej elementów
fantastycznych, przez co łatwiej traktować je jak baśń.
Dodać
muszę, że naprawdę lubię tę oprawę graficzną. Uwielbiam czaszkowo-kwieciste
motywy, które przy okazji naprawdę dobrze pasują do zbioru. Kolorystyka też
łapie za oko i gdy czytałam powieść poza domem, dostałam kilka zapytań o to,
czym jest ta ładna książka. Nie tylko od fanów fantastyki. Nie jest to
wprawdzie nic, co wpływa na odbiór samej treści, ale na pewno miło jest mieć na
półce ładne książki.
Koniec
końców, „Pierwsze słowo” jest zbiorem przyjemnym i łatwym w czytaniu,
poruszające sporo ciekawych motywów. Jest różnorodnie, trochę zabawnie, ale autorka
nie unika trudnej tematyki. Niemniej, nie są to na pewno tekstu, które na
zawsze utkną mi w pamięci. Powiedziałabym, że po ten zbiór mogą swobodnie
sięgać dwie grupy osób. Po pierwsze – co chyba jasne – czytelnicy Marty Kisiel.
Po drugie – osoby szukające lekkiej lektury w fantastycznych klimatach, którym
nie w smak jest w danej chwili czytanie długiej powieści.
*
* *
Za
bramą stała kobieta w budce i prostej sukni, zupełnie takiej, jaką na co dzień
nosiła mama, i patrzyła z uśmiechem na bosego malca w białej koszulinie.
Pomachała mu, a potem położyła palec na ustach.
–
Lepiej wracaj do łóżka, szkrabie – usłyszał jej szept. – Noc nie jest dla
żywych.
A
gdy Davyn mrugnął, już jej nie było.
Fragment
„Miasta motyli i mgły” Marty Kisiel
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Uroboros!
Mi ten tom średnio przypadł do gustu - zabawne opowiadania tak, ale pozostałe były takie jakieś niedopracowane, niektóre wręcz niedokończone (np. Jadeit). Nie jestem przekonana, czy Marta Kisiel umie pisać opowiadania na poważnie.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest w tym szczególnie wybitna. Gdybym miała te teksty przyrównywać do jakiś z tych genialnych opowiadań to pewnie te teksty wypadałyby gorzej, ale dla mnie Kisiel to głównie przyjemna, rozrywkowa literatura i jako taką ją postrzegam.
UsuńFaktycznie, "Jadeitowi" brakuje takiego porządnego podsumowania. Ale pod kątem samego klimatu tekstu - jestem na tak.
Raczej nie dla mnie, bo nienawidzę zbiorów opowiadań :-D
OdpowiedzUsuńA to czemu? Można w ten sposób poznać sporo ciekawych koncepcji w krótkim czasie. ;)
UsuńBardzo podobały mi się opowiadania zawarte w tym zbiorze i mam nadzieję, że niektóre z nich (np. "Miasto motyli i mgły") zostanie w przyszłości rozwinięte. Bardzo chętnie zobaczyłabym więcej z tego świata :D
OdpowiedzUsuńOj tak, to można byłoby rozwinąć. ;)
UsuńMam wrażenie, że to dość nierówny zbiór - niektóre opowiadania były naprawdę dobre, inne mocno średnie. Niemniej, zważywszy na czas, w którym powstawały nie ma w tym nic dziwnego, a ogólnie zbiór wspominam dobrze.
OdpowiedzUsuńJa mam po nim w głowie przede wszystkim takie "no miło było". Mam wrażenie, że to nie są teksty, nad którymi można prowadzić długie dyskusje.
Usuń