Stworzone
na Wenus pierścienie dały ludzkości możliwość odwiedzenia innych systemów. Po
odnalezieniu nadającej się do życia planety, natychmiast zostaje wysłana tam
misja badawcza. Nowa Ziemia jest już jednak zamieszkana przez uciekinierów z
Ganimedesa. Sytuacja prędko staje się napięta i James Holden zostaje wezwany w
roli negocjatora.
Tytuł: Gorączka
ciboli
Tytuł
serii: Ekspansja
Numer tomu: 4
Autor: James
S. A. Corey
Tłumaczenie: Marek
Pawelec
Liczba
stron: 596
Gatunek: space
opera
Wydanie: Mag,
Warszawa 2018
|
Kosmos
jest olbrzymi. Portale stworzone w poprzedniej części umożliwiają jednak dotarcie
nawet do odległych miejsc. To sprawia, że tytuł serii – „Ekspansja” – nabiera
nowego wymiaru. Choć trzeci tom serii wypadł nieco słabiej, naprawdę czekałam,
aby sięgnąć po „Gorączkę Ciboli”. Naprawdę lubię zarówno świat przedstawiony w
tej serii, jak i załogę Rosynanta. Nie mogłam więc nie wrócić do ekipy Jamesa
Holdena. Przyznam, że odczułam w tej części nieco mniej dłużyzn w porównaniu do
tomu trzeciego, jednak powiedziałabym, że pod względem poziomu tej powieści i
tak bliżej jest do „Wrót Abaddona” niż do poprzednich tomów.
W
tej części autorzy rezygnują z latania po kosmosie i odkrywania nowych miejsc
na rzecz skupienia fabuły tylko w jednej lokacji. Rosynant „parkuje” na orbicie
Nowej Ziemi. Ekipa Rosynanta prędko dzieli się na pół i właściwie przez całą
książkę obserwujemy trzy grupy. Pierwsza to ta znajdująca się na powierzchni
planety. Druga – to ta na Rosynancie, trzecia – to osoby przebywające na statku
wysłanego przez ONZ. Jak w każdej części autorzy wprowadzają też nowe postacie.
Tym razem jest to uciekinier z Ganimedesa, Basia Merton (którego syna
poznaliśmy w poprzednich tomach), pani naukowiec Elvi Okoye oraz Dmitri Havelock,
zastępca szefa ochrony.
Z
tej trójki najbardziej chyba przypadła mi do gustu Elvi. Wydała mi się
najbardziej przyjemną i barwną postacią. Nie mogę jednak oszukiwać: trochę
męczy mnie wprowadzanie w każdym tomie nowych bohaterów, którzy znikają (lub
jest ich bardzo niewiele) w kolejnych częściach. Rozumiem, że kosmos jest
olbrzymi i wprowadzanie takich postaci ma jak najbardziej sens, ale przez to
historia traci swego rodzaju ciągłość. Szczególnie, że niektórzy z tych
bohaterów działają lepiej, inni gorzej… a ja czytam tę serię głównie dla ekipy
Rosynanta, a nie postaci pobocznych. Szczególnie, że w tej części postacie
drugoplanowe (nie tylko te z narracji) wydały mi się stosunkowo schematyczne i przewidywalne.
Ponadto
odnoszę coraz to większe wrażenie, że James Holden naprawdę zbyt często jest w
samym sercu zdarzeń. To wręcz aż nienaturalne. Rozumiem, że taka jest specyfika
gatunku, jednak nie narzekałabym, gdyby choć raz jego miejsce zajął Alex, czy
Amos, raczej spychani na drugi plan. Kapitan nie zawsze musi przecież pełnić
rolę lidera, zwłaszcza że wcale nie jest najciekawszą postacią z tej ekipy.
Samą
fabułę po prostu przyjmuję do siebie. Trzymała się kupy, była czymś nieco innym
niż w częściach poprzednich. Nie czułam znużenia obecnego przy „Wrotach
Abaddona”, bawiłam się całkiem dobrze, ale nie sądzę, by przedstawiona historia
wnosiła nową jakość do fantastyki naukowej. O zasiedlaniu nowych planet
mieliśmy przecież już niejedno dzieło.
Mimo
pewnych wad, ja dalej tę serię po prostu lubię. To dobra, trzymająca pewien
poziom rozrywka, którą czyta się szybko, ale bez uczucia infantylizacji tekstu.
Jestem zadowolona z lektury i mam nadzieję, że cykl utrzyma przynajmniej ten
poziom w kolejnych częściach.
*
* *
–
Polecę na górę następnym promem, tato – powiedziała w końcu, patrząc mu w oczy.
– Lecę na górę. Kiedy James Holden zmusi ich, żeby pozwolili odlecieć
Barbapiccoli, polecę z nim. Z Pallas będę mogła złapać transport na Ceres. Mama
zadzwoniła do swojego byłego mentora w CUMA, żeby załatwił mi przesłuchanie do
programu medycznego w Hadrianie na Lunie.
Basia
poczuł się tak, jakby ktoś uderzył go pięścią w splot słoneczny. Ból w brzuchu uniemożliwił
mu oddychanie.
–
Polecę, tato.
–
Nie – odpowiedział. – Nie polecisz.
Fragment
„Gorączki Ciboli” Jamesa S. A. Coreya
Nie czytałam jej i nie zamierzam❤
OdpowiedzUsuńCzemu? Ekspansja to naprawdę przyjemna przygoda. :)
UsuńBędę musiała zapoznać się z tym cyklem 😅 Fajnie, że mimo wszystko lektura była okay i że ostatecznie jesteś zadowolona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Warto, to miła lektura. :)
Usuń