wtorek, 14 grudnia 2021

Skrzydła: w klimatycznym świecie Bogów

 

W Rasennie magia jest zakazana, a wielkie miasta są pod opieką bogów. Nastoletnia Zaihab zbiera pieśni z przeszłych czasów. Nie ma pojęcia, że zostanie uwięziona wraz z patronem miasta. W ten sposób powoli zacznie odkrywać przeszłość swojej krainy. W jaki sposób bogowie wznieśli się do swojej roli?

 

Gdy zaczęłam czytać „Skrzydła” Karoliny Fedyk miałam przebłysk odnośnie tego, że ta książka może być najlepszym debiutem ze wszystkich trzech, które do tej pory czytałam z serii Fantastycznie Nieobliczalni. Zarówno „Cynobrowe pola”, jak i „Openminder” były książkami ciekawymi, ale obydwie miały nieco dołujący klimat, zaś tutaj od razu nasunęła mi się myśl, że czytam po prostu ciekawe high fantasy. To dość baśniowe, całkiem eleganckie, rozrywkowe, ale z pomysłem – takie jak lubię. Okazało się jednak, że trochę się pomyliłam.

Skrzydła
Karolina Fedyk
wyd. SQN, 2019

Zacznijmy jednak właśnie od tych pozytywów, a największym jest nic innego, jak sam klimat powieści, a także zamysł na światotworzenie. Fedyk miała naprawdę niezły pomysł na świat. Taki z naprawdę olbrzymim potencjałem, z którego dałoby się wyciągnąć MASĘ dobrego.

Warto tu też zaznaczyć, że nastoletni bohater nie zawsze oznacza powieść młodzieżową i tak jest w tym przypadku. Oczywiście nic się nie stanie, jeśli sięgnie po nią nastolatek i z oczywistych przyczyn jakieś elementy dorastania „Skrzydła” zawierają, ale to po prostu nie jest w tym przypadku na tyle istotne, aby ta książka mogła dostać łatkę młodzieżówki.

Problemem jest… niemal wszystko inne. Czytając, miałam wrażenie, jakby narracja nie zawsze mówiła tyle, ile potrzeba. Fedyk tworzy świat, ale nie prowadzi ekspozycji w poprawny sposób. Jestem osobą, która nie ma problemu z tym, by pewne elementy były wyjaśniane stopniowo (jak np. w „Piątej porze roku” Jemisin), ale autorka po prostu uznaje niektóre rzeczy za klarowne bądź nieistotne, przez co nawet ja, mając duże doświadczenie w czytaniu fantastyki, często musiałam się domyślać o co w ogóle chodzi.

To z kolei sprawia, że sypie się cała lawina problemów. Skoro nie rozumiem świata, nie w pełni zrozumiem też fabułę, a to z kolei przeniesie się na ogólną niechęć do książki. Im dalej więc było w las, tym mniejszą ochotę miałam na czytanie. A fakt, że jest to pierwszy tom z cyklu, o którego kolejnych częściach jak na razie nic nie wiadomo nie poprawia sytuacji. Bo jeśli kolejny się nie pojawi to nawet nie będę miała szansy na to, aby dowiedzieć się, jaki był cel tych małych „męczarni”.

Warto też dodać, że historia jest podzielona na dwa główne wątki. Drugą postacią jest chłopak, który dostaje ostatnią część każdego rozdziału. I o ile on jest tej opowieści potrzebny, o tyle jego wątek mimo wszystko dużo mniej interesował mnie, niż wątek Zaihab. Ona przynajmniej ma zalążki ciekawych konfliktów i relacji, chociaż przyznaję, że Fedyk i z tym radzi sobie raczej kiepsko. W tej powieści bohaterowie potrafią poznać się w jednej scenie, aby w kolejnym ktoś określił ich mianem przyjaciół… i to po prostu nie działa.

Szanuję debiut Fedyk za pomysły i za sam klimat, który udało się jej stworzyć. Jednak w tej historii po prostu zbyt wiele rzeczy jest nie najlepiej poprowadzonych, abym mogła tę powieść z czystym sumieniem polecić. Zwłaszcza, że „Skrzydła” w gruncie rzeczy nie zamykają żadnego wątku i wyglądają jak połowa jednej powieści, podzielona tylko przez wzgląd na swój rozmiar. A tomu drugiego na razie na horyzoncie nie widać.


4 komentarze:

  1. Mimo wszystkich problemów czuję się zainteresowana. Już wrzuciłam na półkę na Legimi, a ostatnio odkryłam, że całkiem podoba mi się, gdy wyjściowo magia jest zakazana. Fajnie to potem wychodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałem i nie mam zamiaru czytać, ale w recenzjach powtarzano te ż zarzut, że składnia często jest nieprawidłowa - nie polska, tylko angielska. Co pewnie też nie ułatwia ogarnięcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To możliwe, ale że mnie byłby kiepski korektor. No i mogę angielską składnię traktować dość naturalnie i jej nie widzieć. Przecież potrafię się przyłapać po 20 minutach oglądania że to coś nie jest po polsku. XD

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony