czwartek, 22 października 2020

Imperium Chmur: "Lalka" i haiku, czyli Dukaj przedstawia inny świat

 


Kiyoko straciła ojca jeszcze nim zdążyła go dobrze poznać. Choć niewykształcona, została nauczona pisma. Dokumentuje więc to, o czym słyszy w górskich stoczniach, w których tworzona jest niezwykła armia składająca się z latających maszyn.

 

Naprawdę trudno pisze się o takich książkach, jak „Imperium chmur” Jacka Dukaja (którą otrzymałam dzięki współpracy z Tanią Książką). A przynajmniej mi, zwłaszcza, że to pierwsze moje pełne spotkanie z tym autorem. Poprzednio porwałam się z motyką na słońce, próbując przeczytać w całości jego „Lód”, co okazało się kompletnym fiaskiem. Choć styl Dukaja był wyśmienity to przynajmniej w tamtym czasie po prostu nie potrafiłam przez tę powieść przebrnąć.

Bo czym jest w ogóle „Imperium chmur”? Wedle gatunku to fantastyka; alternatywna historia nawiązująca (według wydawcy) do „Lalki” Bolesława Prusa. I choć z jednej strony ten opis nie mija się wcale z prawdą to z drugiej: ta książka po prostu nie jest typowym, rozrywkowym dziełem. Po prostu.

Dlatego, że w tej powieści kluczowa zdaje się być forma, o czym z resztą mówi sam autor.  Dukaj zdecydował się na bardzo, bardzo mocną inspiracją haiku, co samo w sobie jest wręcz wspaniałym pomysłem. Jeśli chcemy oddać klimat Japonii to najlepiej sięgnąć po coś co będzie się kojarzyło właśnie z tym krajem, nie tylko w formie nawiązań kulturowych do innych bogów, strojów czy rodzajów broni. A skoro haiku jest formą, która od razu przywodzi na myśl Kraj Kwitnącej Wiśni to ten wybór zdaje się z jednej strony oczywisty, z drugiej – trudny do realizacji. To bez wątpienia ogromne wyzwanie dla pisarza. 

I muszę przyznać, że w tych elementach, w których to nawiązanie jest widoczne najbardziej, czyli w opisach przyrody, ta forma sprawdza się doskonale. Niektóre akapity aż proszą się o to, aby włożyć je w ramkę i gdzieś powiesić. Nie czytałam wielu książek dotyczących Japonii, ale z nich wszystkich „Imperium chmur” miało najbardziej nietypowy i najbardziej kojarzący się z tamtymi rejonami świata klimat. Zwłaszcza, że autor zdaje się mieć dużą wiedzę na temat rejonu, o którym pisze.

Jednakże przy tym wszystkim: gdyby to była powieść obyczajowa o życiu w Japonii chyba podobałaby mi się po prostu bardziej. Wolałabym skupienie się na drobnych dniach życia codziennego, na zabawie formą z delikatną, miłą fabułą. Bo ta forma jest tu już tak duża, że dodanie do tego jakiejś technologii, postaci z polskiej literatury, jakiejś próby stworzenia większej historii po prostu w moim odczuciu umyka. Fantastyka wymaga bardzo dobrej ekspozycji. Tak aby czytelnik mógł dobrze zrozumieć świat i nawiązania. A mam wrażenie, że aby to zrobić w pełni musiałabym tę powieść przeczytać jeszcze kilka dobrych razy. Zastanawiam się, czy nie mamy tu odrobiny przerostu formy nad treścią, ale nie czuje się na tyle kompetentna, aby to ocenić.

Co mnie jednak zaskoczyło to fakt, że przy tak specyficznej formie Dukaj wcale nie rezygnuje chwilami z żartu. Aby go dostrzec, trzeba się dość mocno wczytać, ale on tam jak najbardziej jest. Niemniej, muszę przyznać, że czasem miałam jednak problemy, aby przebić się przez poetyckość języka oraz dialogi nie tylko oznaczane w sposób anglosaski, ale też często znajdujące się w jednej linijce (tj. zapis wygląda tak: „Witaj” „Witam” „Co robisz?”).

Spotkanie z „Imperium chmur” na pewno było dla mnie rozwijającym doświadczeniem. Sama najzwyczajniej w świecie nigdy w życiu nie wpadłabym na pomysł, aby wykorzystać tak specyficzną poezję do pisania prozy i jeszcze zrobić to z takim taktem. Dawno nie czytałam czegoś tak artystycznego i zdecydowanie nie napisanego z myślą o sprzedanych egzemplarzach. Jednocześnie jednak mam bardzo mocne poczucie, że osoby bardziej zainteresowaniem tematyką Japonii czy nawet po prostu „Lalki” Prusa wyciągną z niej więcej, niż ja. Aby ten tytuł naprawdę dogłębnie ocenić trzeba byłoby chyba (w moim odczuciu) skupić się na analizie obrazu tego kraju w powieści Dukaja, a ja po prostu nie mam narzędzi, aby tego dokonać.



Więcej ciekawych książek fantastycznych znajdziecie na stronie księgarni Tania Książka:

7 komentarzy:

  1. No niestety, ta książka to powieść napisana z opowiadania i forma przerasta tu wielokrotnie treść. Rzuciłam w kąt, mimo że interesuję się kulturą i literaturą japońską. I nie zamierzam wracać, to dla mnie taki przeintelektualizowany bełkot bez treści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie im dłużej jestem po lekturze, tym bliższa mi podobna myśl. No piękne to ma cytaty, ale fabuła? Po miesiącu szczerze mówiąc niewiele pamiętam. Niemniej, sama zabawa formą jest warta poznania, choć może lepiej w takiej sytuacji wziąć się po prostu za "Inne światy".

      Usuń
  2. Nie umiem się przekonać do sięgnięcia po Dukaja, mimo, że kiedyś miałam w planach "Lód'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zaczynaj od "Lodu", to może się źle skończyć. Jak lubię koleje, tak 300 stron podróży pociągiem mnie przerosło i do dziś nie umiem tego skończyć. :D

      Usuń
  3. Japonia, a dokładniej kultura i historia fascynuje mnie od dawien dawna, chyba jeszcze od czasów gimnazjum. Z jednej strony chcę zobaczyć jak Dukaj bawi się formą, a z drugiej... Nie wiem, czy ta książka by mnie urzekła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Językowo by naprawdę mogła... ale czy treścią?

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony