wtorek, 22 grudnia 2020

Małpy Pana Boga: Podręcznik każdego fantasty

 

Maciej Parowski (1946-2019) był postacią dla polskiego fandomu kluczową. Jako osoba odpowiedzialna za dział literatury polskiej „Fantastyki”, a potem redaktor naczelny „Nowej Fantastyki” przedstawił światu wielu niezwykłych twórców, których możemy czytać do dzisiaj. „Małpy Pana Boga” (2012) są kontynuacją nieznanego mi jeszcze „Czasu fantastyki” (1990) i zawierają przekrój prac Parowskiego od końcówki lat 80. aż do czasów bardziej współczesnych.

Książka podzielona jest na sześć bardzo przemyślanych rozdziałów. Pierwszy to swoisty wstęp. Definicja fantastyki; tekst o popkulturze, o generacjach polskich twórców. Wywiad ze Smuszkiewiczem oraz ze specjalistą od Stanisława Lema. To jest fragment książki, który pomoże laikowi zrozumieć, w jakim świecie i czyim umyśle właśnie się znalazł. Bo nie oszukujmy się – umysł fantasty działa nieco inaczej.

Małpy Pana Boga
Maciej Parowski
wyd. Narodowe Centrum Kultury
Małpy Pana Boga, t. 1

Drugi rozdział to dalsza analiza gatunku ora teksty dotyczące najbardziej popularnych polskich twórców. Jest też trochę o teologii i fantastyce, trochę też o samym pisaniu. Następnie Parowski przedstawia nam książki traktujące o gatunku, potem – same powieści i zbiory opowiadań. Dalej są recenzje tytułów popularnonaukowych, zgodnie z tezą Parowskiego, że fandom w latach 80. i później pełnił rolę latającego uniwersytetu. Ostatni rozdział to polemiki, czyli innymi słowy: odpowiedzi Parowskiego na zarzuty, jakie miał względem niego rodzimy fandom.

„Małpy Pana Boga” są więc dla mnie książką dosyć kompletną, która może stanowić coś w rodzaju podręcznika do fantastyki. Czytaczowi gatunku pozwoli poznać od środka fandom i ucieszyć się z anegdotek. Uzupełni wiedzę i pozwoli na konfrontację z kimś, kto o gatunku wiedział niezwykle wiele. Nowicjuszowi zaś otworzy drogę do poznawania dobrych książek i pomoże sobie wszystko nieco poukładać.

Przyznaję jednak, że Parowski potrafi przytłaczać. Rzuca tytułami i nazwiskami niczym kartami z rękawa i jeśli sama nie znałam danych twórców/książek czasem czułam się nieco zagubiona. Przynajmniej ja wolę jednak takie rzeczy czytać wtedy, gdy znam przynajmniej większość przywoływanych tytułów. Przy tym generalnie same treści są napisane z reguły bardzo ciepło, dobrodusznie, z widoczną pasją i miłością do literatury. Z „ojcowskim” nastawieniem do twórców. Parowski wielokrotnie podkreśla, że większość kłótni w fandomie, nawet jeśli z daleka wyglądały na niezwykle zażarte, to w gruncie rzeczy były raczej sprzeczkami w rodzinie, niż prawdziwą wojną. Perspektywy innych uczestniczących nie znam, ale śmiem wierzyć, że przynajmniej dla niego to była prawda.

„Małpy Pana Boga” nie są książką do przeczytania na raz. To lektura, do której warto wracać wielokrotnie, zwłaszcza wtedy, gdy zabraknie nam czytelniczych inspiracji. To też doskonała baza do wszelakich artykułów z gatunkiem związanych. Dobrze wiem, że jako lektura dość specjalistyczna, nie będzie książką dla wszystkich. Ale ja sama z radością będę trzymać ją w swojej kolekcji i regularnie doń zaglądać aby odświeżyć sobie słowa Parowskiego.


1 komentarz:

  1. Chyba w każdej dziedzinie istnieją takie książki, które każdy powinien mieć w swojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony