Danny spędził ostatnie pół roku na
Saharze, z dala od swojej dziewczyny i z ograniczonym dostępem do prądu.
Dlatego gdy zbliżają się wakacje, jego rodzice postanawiają wysłać go na obóz
do USA. Tam wraz z przyjaciółmi odkrywa, że na wyznaczonym im terenie dzieje
się coś nietypowego. Czyżby to był duch?
Gdy w moje ręce trafiła „Banda
niematerialnych szaleńców” byłam zaskoczona tym, jak porządnie napisana jest
książka Marii Krasowskiej. Kojarząc ją odrobinkę z sieci, nie spodziewałam się,
że stworzy tak konkretnie rozpisaną powieść dla młodszej młodzieży. Nie był to
w żadnym razie tytuł ponadczasowy czy w jakikolwiek sposób wyjątkowy, ale bez
wątpienia była to po prostu przyjemna rozrywka, którą spokojnie mogłam polecać
młodszym czytelnikom. Dlatego drugi tom z cyklu, czyli „Bandę szalonych
obozowiczów” także postanowiłam sprawdzić.
Banda szalonych obozowiczów Maria Krasowska wyd. SQN, 2021 Cykl Danny Moon, t. 2 |
Odnoszę wrażenie, że właściwie obydwie
te książki są napisane na bardzo podobnym poziomie. Być może jedynie tutaj jest
nieco mniej magii jako takiej. Pierwsza połowa tejże „Bandy…” to właściwie opis
codzienności bohaterów, którzy cieszą się latem. Biorą udział w różnych
aktywnościach, zajmują domki na obozie, kłócą się, robią sobie psikusy – ot,
wakacyjna sielanka, w którą wielu młodszych czytelników właściwie od razu
wsiąknie. Przyznaję jednak – dla mnie to jednak było trochę za mało. Nie do
końca interesują mnie takie perypetie, ale nie ma się co oszukiwać, nie ja
jestem targetem tej powieści.
Gdy zaczyna się już akcja, to jak w
takich książkach często bywa – trwa już do końca. Jest dość schematycznie i
przewidywalne, choć podoba mi się to, że autorka postanowiła odwrócić sytuację
z domu pierwszego. Tam „bandą” byli nieumarli, tutaj nacisk położony jest
raczej na dzieciaki. Przy tym nie jestem w stanie powiedzieć, która z tych
dwóch książek jest lepsza. Mam wrażenie, że przy pierwszej części bawiłam się
lepiej, ale mogło to po prostu wynikać z momentu, w którym się za nią zabrałam
albo może z bardziej dopasowanym do mnie tematem.
Styl Krasowskiej, jak na powieść dla
młodzieży, jest po prostu w porządku. Lekki, może czasem nieco infantylny, ale
nie rażąco. Książkę czyta się płynnie,
choć przyznaję, że prolog osadzony w XVII wieku jest napisany kompletnie
antyklimatycznie. Stylem nie różni się wcale od pozostałej części powieści,
postacie tam występujące zachowują się i myślą zupełnie współcześnie, a ja
akurat chwilę przed przeczytaniem go skończyłam świetną „Krawędź czasu”
Piskorskiego, więc przeskok z mocno stylizowanej powieści do napisanej w sposób
aż tak prosty był dość miażdżący. Ale to książka dla młodzieży – ona tama ma po
prostu być.
Właściwie to, co zmieniłabym chyba w
fabule to pobawiłabym się z samym prologiem. Moim zdaniem zdradza on
czytelnikowi zbyt dużo na zbyt wczesnym etapie. Swobodnie mógłby funkcjonować
np. jako miniwątek pojawiający się co kilka rozdziałów.
„Banda szalonych obozowiczów” to kolejna porządna powieść dla młodzieży Krasowskiej. Nie wybitna, bardzo mocno klasyczna i sięgająca po znane tropy, ale taka, przy której młodszy czytelnik powinien dobrze się bawić. Nie jest przy tym przesycona romansem, ma lekki, wakacyjny klimat i – co też istotne – zdaje się nie być szkodliwa. Polecam, jeśli szukacie czegoś takiego dla siebie bądź na prezent dla kogoś bliskiego, aczkolwiek sama do tej konkretnej historii prawie na pewno nie wrócę.
Faktycznie - dla młodzieży to może być naprawdę świetna propozycja książkowa.
OdpowiedzUsuńTak, jak ktoś ma 13-14 lat to powinien się przy tym dobrze bawić. ;)
UsuńPo po prologu myślałam, że będzie gorzej, szczególnie jak Angie przemówiła i było to tak koszmarnie nienaturalne. Ostatecznie okazało się, że jest jak piszesz - to po prostu przyzwoita powieść dla młodzieży. Myślę, że jakby miała te z 15 lat mniej to naprawdę dobrze bym się przy niej bawiła.
OdpowiedzUsuńTen początek jest tak bardzo antyklimatyczny. Krasowska nawet nie podjęła próby sprawienia, by to wyglądało wiarygodnie. No ale to jednak książka dla młodzieży, zaś wstęp to tylko wstęp. Wydaje mi się, ze przy niej te 15 lat to taki max - ja sama raczej zalecałabym ją w przedziale 9-14 może?
Usuń