niedziela, 25 lipca 2021

Mery Majka: czy to aby na pewno debiut...?

Maria Majka pochodzi z niewielkiego miasta i ma jedno wielkie marzenie – chce zostać znaną piosenkarką. Wraz z grupą przyjaciół chodzi więc na lekcje śpiewu, aktorstwa i tańca. Stara się też chwytać wszystkie możliwe okazje, aby zdobyć choć odrobinę sławy.

 

W czasach mojej szkoły podstawowej miałam na swoich półkach kilka tytułów książek dla mojej grupy wiekowej. W większości przypadków były to opowieści o dziewczynkach z pasją, które dążą do swojego celu tak mocno, jak to tylko możliwe w ich wieku. „Mery Majka” Sylwii Lipki niezmiernie mi się z tymi opowieściami kojarzy. Czy jednak ta nowość na półkach księgarni jest warta tego, aby po nią sięgnąć, nie tylko w chwili, w której ktoś jest fanem autorki?

Sięgając po tę powieść nie miałam pojęcia, kim Sylwia Lipka jest. Nigdy nie interesowałam się jej osobą, nigdy nie trafiłam na jej kanał na Youtube. Podchodzę więc do tego tytułu tylko jako neutralny czytelnik, a sama autorka jest dla mnie po prostu początkującym pisarzem. I jako takowy – wypada raczej dość marnie.

Mery Majka
Sylwia Lipka
wyd. Insignis, 2021

„Mery Majka” jest napisana w sposób, z jakim się chyba jeszcze nigdy nie zetknęłam. Narracja prowadzona jest dwutorowo. Obydwie perspektywy należą do głównej bohaterki i obydwie są pierwszoosobowe. Z taką różnicą, że główna narracja to Majka z przyszłości, która już wie, co się wydarzy, a druga – to zapis z pamiętnika, opisowy, pozbawiony dialogów. To kompletnie zbędny zabieg, który książce w żaden sposób nie pomaga.

Po lekturze zapoznałam się z materiałem na temat książki na profilu Lipki i wynika z niego, że to autobiofikcja, w związku z czym wydarzenia z życia Majki w dużej mierze pokrywają się z jej własnymi przeżyciami. To oczywiście może być dużą zaletą. Jak rozumiem, autorka dobrze zna przemysł muzyczny, więc opowieść o tym, jak wygląda początek kariery młodej gwiazdy mógłby być czymś naprawdę ciekawym, a przy tym dość wiarygodnym.

Problem polega na tym, że autorka nie skupia się na jednym wydarzeniu z życia bohaterki, a na niespełna 300 stronach próbuje opowiedzieć sześć at z jej życia. To naprawdę nie jest dobry pomysł: wszystkie wydarzenia są potraktowane po macoszemu. Coś się niby dzieje, ale przygotowania bohaterki do tego są skrócone. Jej relacje z ludźmi wokół są spłycone, a między postaciami nie ma żadnej konkretnej chemii. Przez to historia może wybrzmiewać jako gonienie za lajkami i obserwatorami w sieci, a nie jako spełnienie faktycznego marzenia, chęć samorozwoju, poszukiwanie samej siebie w wieku dorastania. A przecież to ostatnie w powieściach dla młodzieży jest zwykle najważniejsze.

Zresztą, przez ten sam materiał promocyjny odnoszę wrażenie, że właściwie to nie Lipka napisała „Merry Majkę”. Redaktorka wypowiada się trochę tak, jakby dostała od autorki szkice, luźne myśli, rozpiskę wszystkiego, a następnie ułożyła z tego powieść. Nie wygląda mi to najlepiej, bo tak naprawdę nawet nie wiem, na ile oceniam w tym przypadku powieść debiutantki, a na ile rzemieślniczą pracę redaktora.

Choć to nie jest raczej dobra powieść to muszę przyznać, że „Mery Majkę” czyta się nomen omen dość szybko i płynnie. Jest lekka, napisana w mocno potocznym stylu. Odnoszę też wrażenie, że młodszej młodzieży, tak czy siak, może się spodobać. Zwłaszcza jeśli mówimy w tym przypadku o fankach Sylwii Lipki, które będą mogły spekulować, co naprawdę przeżyła ich ulubiona celebrytka, a co było tylko fikcją. Gdybym czytała tę książkę mając 10-12 lat pewnie nie narzekałabym na nią zbyt szczególnie.

Teraz jednak mogę tylko stwierdzić, że posiadanie barwnego życia w wieku dorastania to jednak ciut za mało, aby być w stanie na jego podstawie napisać porządną powieść dla młodzieży. „Mery Majka” nie wnosi nic ciekawego i traktowana tylko jako powieść (a nie debiut znanej osoby) jest po prostu nijaka. Być może lepiej stałoby się, gdyby Lipka skupiła się na jednej historii bohaterki albo stworzyła zbiór opowiadań, który łączyłby się w „drogę na szczyt” Majki. Ale w tej formie? To książka do przyjęcia dla dorastających dziewczynek, zwłaszcza fanek Lipki. Ale absolutnie niebędąca dobrą powieścią jako taką.



Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl

5 komentarzy:

  1. Nie będę ukrywała - od początku nie było chemii między mną a tym tytułem. Widać nie pomyliłam się ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lekka książka, która trafi do nastoletnich czytelniczek. Autorka udowadnia, że każdy powinien dążyć do spełniania marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem tego co napisałaś! Jak dla mnie super pozycja dla młodszych czytelników i do tego bardzo ładnie wydana. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam wiele niepochlebnych opini na temat tej książki, ale też nie spodziewałam się niczego ciekawego.

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony