czwartek, 1 lipca 2021

Wszystko pochłonie morze: fantasy próbujące być wszystkim

 


Gdy książę zostaje otruty najsilniejszą substancją na świecie, czyli Pocałunkiem Syreny, jest bliski śmierci. Arystokrata Leto postanawia pomóc swojemu władcy. Angażuje alchemiczkę Alethę i razem poszukują leku, dzięki któremu władca będzie mógł wyzdrowieć.

 

Wszystko pochłonie morze
Magdalena Kubasiewicz
wyd. Uroboros, 2021

Na rynku bezustannie brakuje dobrego high fantasy. Niełatwo jest napisać jednocześnie dojrzałą i oryginalną powieść, wnoszącą coś nowego do gatunku, która przy tym będzie także świetną historią rozrywkową. Zbyt często takie książki zmieniają się w coś typowo młodzieżowego, czy mocno infantylnego. Odnoszę wrażenie, że Magdalena Kubasiewicz chciała przełamać trochę stan polskiego fantasy, tworząc „Wszystko pochłonie morze”. Tylko czy to udana próba? Z jednej strony owszem, ale nie będę owijać w bawełnę. To nie jest w żadnym razie moja ulubiona powieść.

Jej początek wcale nie był zły. Scena w magicznej Dzielnicy Luster miała naprawdę dobry klimat, przynajmniej na starcie i nastawiałam się do lektury bardzo pozytywnie. To przede wszystkim jest powieść o całkiem sensownym warsztacie. Kubasiewicz (z którą wcześniej nie miałam styczności) zdaje się wiedzieć co pisze i dobrze panować nad słowem. Gdyby w swojej opowieści skupiła się zaś właśnie na tej dzielnicy, na dziwnościach i baśniowości to z tej książki mogłoby wyjść coś naprawdę dobrego. Tyle że pomysł autorki sięgał zdecydowanie dalej.

Dlatego że ta opowieść chce jednocześnie być książką o brutalnej polityce, baśniowych  syrenach, więzi między głównymi bohaterami oraz historią drogi, a to wszystko na nieco ponad 400 stronach. I o ile to mogłoby wyjść w dłuższym cyklu, gdyby było lepiej rozpisane, tu po prostu na całość brakuje miejsca. Autorka od razu wrzuca czytelnika w wir polityki (która go nie interesuje), zmuszając go do chęci uratowania księcia (którego nie zna) i wymuszając chęć śledzenia zżytych ze sobą postaci (których relacje nie wybrzmiewają). Jednocześnie część kwestii wyjaśniana jest niewystarczająco (np. system magiczny), a inna zbyt często (czym jest mityczny Pocałunek Syreny).

Brakuje tej opowieści tego momentu na wgryzienie się w opowieść. Tu nie ma chwili spędzonej z bohaterami. Nie ma prywatnych relacji, które nie skupiałyby się wokół głównego wątku. Przez to bohaterowie gubią głębie, a historia sprawia wrażenie pustej. Takiej, która bardzo próbuje być emocjonująca i głęboka, ale… po prostu jej to nie wychodzi. A wystarczyłoby, gdyby autorka skupiła się na jednym z wcześniej wymienionych aspektów i to jego uczyniła głównym tematem powieści.

Z jednej strony to więc książka napisana poprawnie i dość lekko. Wyraźnie została porządnie rozpisana i to tak, by w dobrych momentach zafundować czytelnikowi plot twisty, czy przyśpieszyć bicie serca. Ale z drugiej strony, najzwyczajniej w świecie brakuje w niej „mięsa”. Mogę jedynie spekulować, że Kubasiewicz nie do końca napisała to, co chciała napisać, a napisała to, co napisać „powinna”, aby książka spełniała wytyczne dojrzałego i porządnego fantasy. To z kolei przypadkiem doprowadziło do stworzenia wydmuszki jedynie udającej takową.

Z tego powodu czytanie „Wszystko pochłonie morze” w moim przypadku szybko zaczęło zmieniać się w „męczenie” książki. Opowieść do mnie nie trafiała, odbijała się od mojej głowy i choć starałam się ją uważnie śledzić, ona nie chciała mi się dać wciągnąć. Jednocześnie jak najbardziej rozumiem zachwyty nad tą powieścią. Czytelnik, który nie analizuje za bardzo treści i sięga głównie po wszechobecne powieści młodzieżowe zapewne znajdzie w niej coś więcej. W końcu u Kubasiewicz są i silne postacie, jest i krew, zabójstwa, pościgi, pożary, jednocześnie utrzymane w dość baśniowym i lekkim tonie. I takiej osobie, która nie ma zbyt dużego doświadczenia z „dojrzałym” fantasy tę książkę mogę polecić. Ci jednak, którzy dobrze znają klasykę gatunku i nie mają ochoty ryzykować – niech czują się ostrzeżeni.



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Uroboros!

8 komentarzy:

  1. No nie, nie zachęciłaś do czytania tej książki. Samo poprawne posługiwanie się słowem to za mało, a jak nie można się wgryźć w fabułę i bohaterów, to kiepsko :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę szkoda, że brakuje głębi! mam w planach tak czy siak ją przeczytać, bo lubię opowieści o syrenkach i zobaczymy, jak wyjdzie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednocześnie bardzo bym chciała książki o syrenkach czytać, ale przy tym nie znam ani jednej dobrej. Liczyłam, że ta powieść to zmieni, ale nie. :(

      Usuń
  3. A ja się nie zgadzam z Twoją oceną - lubię być wrzucana na nomen omen głęboką wodę i bardzo mi się podoba konsekwentnie morski klimat tej powieści i wynikający z tego świat przedstawiony. Wielkim plusem jest dla mnie brak wątku romantycznego (wreszcie!), a do tego pewna sadzawka na pewnej wyspie daje jednak tej historii odrobinę głębi i powód do refleksji nad wyborami życiowymi. Mnie ta przygoda kupiła klimatem i pewną nietypowością w rozwiązaniach fabularnych i doborze bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie... dla mnie tu nie ma ani szczególnej głębi, ani klimatu, ani no... niczego. xD Po napisaniu recenzji przejrzałam inne na LC i jedna z osób, która oceniła ją nisko, napisała coś, co mi umknęło. Kubasiewicz OPISUJE, ale nie POKAZUJE relacji/świata/wydarzeń. I wydaje mi się, że to faktycznie jest największy problem tej historii dla mnie.

      Usuń
  4. Napisałem komentarz z telefonu i chyba wylądował w spamie... W każdym razie, bardzo mi się podoba ta recenzja i nie dlatego, że taki wredny ze mnie kutafon, że jak coś zjechane, to się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może po prostu nie wszedł, bo w spamie nic nie mam, a w sumie podobny problem nigdy mi się nie zdarzył. Dziękuję. ;) W sumie wcale nie uważam, bym tą książkę "zjechała" - no bo to dalej jest coś porządnie napisanego pod kątem rozplanowania historii, warsztatu itd. Ale jak napisałam w komentarzu wyżej - jak się opisuje, a nie pokazuje to potem wychodzi nijak.

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony