I ponownie czas na Pilipiuka w jego kolejnym tomie Oka Jelenia! Och, uwielbiam te książki za oprawę graficzną, na prawdę, aż mam ochotę je przekartkowywać i przeglądać. Jak tym razem jednak jest w środku? Czy warto było sięgać po kolejną część?
Tytuł serii: Oko jelenia
Numer tomu: 3
Autor: Andrzej Pilipiuk
Liczba stron: 384
Gatunek: science fiction
Hela i Staszek z ledwością radzą sobie w górach, gdy spotyka ich nie mała tragedia, która zmusza szlachciankę do podróży ku Bergen, gdzie znajduje się obecnie Marek. Ten zaś dochodzi do siebie po pewnej niezbyt przyjemnej przygodzie i powoli odkrywa tajemnice, jakie skrywa Hanza, łasica oraz Oko Jelenia, zdobywając nowych sojuszników... i wrogów.
Liczba stron: 384
Gatunek: science fiction
Hela i Staszek z ledwością radzą sobie w górach, gdy spotyka ich nie mała tragedia, która zmusza szlachciankę do podróży ku Bergen, gdzie znajduje się obecnie Marek. Ten zaś dochodzi do siebie po pewnej niezbyt przyjemnej przygodzie i powoli odkrywa tajemnice, jakie skrywa Hanza, łasica oraz Oko Jelenia, zdobywając nowych sojuszników... i wrogów.
Po przeczytaniu tego tomu odnoszę wrażenie, że wszystkie części dałoby się zamknąć w góra trzech tomach, szczególnie, gdyby powycinać niektóre niekoniecznie potrzebne dialogi i rozważania bohaterów z poprzednich części... zwłaszcza, że Drewnianą Twierdzę, tak, jak i dwa poprzednie tomy z serii czyta się na prawdę niezwykle szybko. Choć z drugiej strony dłuższa seria ładniej wygląda na półce, a te wydania są na prawdę ładne i klimatyczne, jak z resztą na książki z Fabryki Słów przystało. Niemniej, tak, uważam, że treść jest za bardzo podzielona, a sama fabuła jest jednym ciągiem. Rozdzielanie go dosłownie co chwilę jest wręcz nieco irytujące.
Trzeci tom nie różni się ani stylem, ani konwencją od poprzednich, nic z resztą w tym dziwnego, w końcu to jedna i ta sama historia, która... chyba powoli zaczęła mnie nieco nudzić. Czemu? W końcu jest tu więcej akcji niż w tomie drugim. Dialogów i rozważań oraz porównywań do przeszłości bohaterów jest jakby mniej, coś bezustannie się dzieje, Hanza w końcu dochodzi do głosu... i powinno być ciekawiej... Wydaje mi się, że powodem jest właśnie sam rozwój historii, która nie jest aż tak ciekawa, jak by być mogła. Początkowa idea ciekawiła, była inna, oryginalna, trzeci tom zaś powoli zmienia się w taki tam, średniowieczny akcyjniak. Mamy coraz więcej science-fiction, za to traci się gdzieś klimat z pierwszego tomu.
Powodem mogą być nowi bohaterowie. Postacie związane z Hanzą to nie prości chłopi, a ludzie wykształceni, których trudniej zaskoczyć. To dzięki nim fabuła posuwa się do przodu, ale jednocześnie... chyba są nieco nierealistyczni. Bo kto to widział, aby ktoś sprzed kilkuset lat nawet nie zdziwił się zbytnio, słysząc o helikopterze...?
Drewniana Twierdza odkrywa przed nami także kilka tajemnic, które całość upraszczają? Sprawiają, że historia traci ciut ze swoich barw, szczególnie, że są one tak banalne i zwyczajne, że na pewno każdy z Was gdzieś na nie w filmie, czy powieści trafił.
Tak, trzeci tom sprawił, że seria powoli traci w moich oczach, niemniej - nie jest to zła historia. Jest,... po prostu zwykła. Codzienna. Po poznaniu pierwszych części Drewniana Twierdza nie zaskakuje właściwie niczym nowym pozwalając na bezpieczną, stabilną rozrywkę. Ot, tyle. Ni mniej, ni więcej. Wydaje mi się, że choć na pewno dobrze sprawdzi się w formie powieści do relaksu, do chwili wytchnienia, to bardziej wymagający czytelnik, szczególnie taki, którego nie za bardzo zainteresowały poprzednie tomy, nie musi po nią koniecznie sięgać :)
Czytałam jakiś czas temu pierwszy tom. Wybrałam go dzięki pięknemu wydaniu. A mama mówiła, żeby nie oceniać książki po okładce! Niestety nie spodobała mi się, nudziła mnie. Nie wydaje mi się, że jestem bardzo wymagającym czytelnikiem, po prostu nie trafiłam w swój gust, bo nie przepadam za science-fiction.
OdpowiedzUsuń_____________
pisane-atramentem.blogspot.com
I tak, i tak niczego nie tracisz odstawiając Pilipiuka ;D Jest OK, jeśli temat książki Ci podpasuje i przy tym szukasz czegoś lekkiego, ale no... to byłoby na tyle :D
UsuńOprawa graficzna wszystkich książek z cyklu "Oko Jelenia" rzeczywiście jest świetna :). Teraz niedawno wyszedł kolejny tom tego cyklu: "Sowie Zwierciadło" ale jakoś nie ciągnie mnie do powrotu do tej serii :P
OdpowiedzUsuńSama dalszych części już nie czytam, przynajmniej na razie ;D Nie mam po co
UsuńNominowałam Cię do TAG'u :D http://myslamipisane.blogspot.com/2016/06/collen-hoover-book-tag.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :*
Debby
Dziękuję :) Pojawi się pewnie... kiedyś, jak mi się kolejka skończy ;P
UsuńUwielbiam książki w pięknych okładkach i kupuję je, nawet jeśli treść mi się nie podoba (wiem, dziwna jestem), więc "Oko Jelenia" prędzej czy później pojawi się na moich półkach, jednak swoją przygodę z Pilipiukiem zacznę chyba od "Kronik Jakuba Wędrowycza" ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Ja chcę się zapoznać jeszcze raz od początku z całą serią ;)
OdpowiedzUsuńtrochę bez sensu z tym niedziwieniem się helikopterowi w tym... wieku :D j na razie z Pilipiuka to zamierzam skończyć cykl Kuzynek, a potem się zobaczy ^^
OdpowiedzUsuń