Trzy książki - i wszystkie trafiły w moje ręce dość niespodziewanie. Tym razem jednak na mojej półce pojawiło się nie zwykłe, a limitowane wydanie, które, nie tylko dało mi nadzieję na dobrą Btw. poniższa recenzja zdobyła wyróżnienie na Taniej Książce w konkursie, dzięki czemu dostałam pozycję Agaty Christe do przeczytania. Jeeej ;)
UWAGA. Wiem, że parę osób mnie nominowało do tagów, jednak... nie robiłam ich na już nie mając na to nastroju w danym momencie, a teraz wszystko mi się pogubiło ;/ Także jeśli ktoś mnie do czegoś nominował i zależy mu na mojej odpowiedzi proszę o przypomnienie mi o tym pod tym postem. Jeśli nie dałam Wam odpowiedzi z informacją, że tag wykonam oznacza to, że komentarz gdzieś mi się stracił.
Tytuł serii: Metro 2033
Tytuł: Metro 2035
Numer tomu: 3
Autor: Dmitry Glukhovsky
Liczba stron: 546
Gatunek: post-apokalipsa
Pogrążony w złym nastroju Artem co dzień wychodzi na powierzchnie, szukając kontaktu z ocalałymi. Gdy na jego stacji pojawia się Homer, chcący dowiedzieć się, co stało się dwa lata temu, stalker prawie go zbywa... jednak w chwili, w której dowiaduje się, że starzec wie coś o żywych ludziach poza Metrem, wyrusza wraz z nim, aby odnaleźć pewnego radiotelegrafistę.
Opisy tuneli i legendy tak powszechne w metrze powoli zaczęły odchodzić na drugi plan, pozwalając na główną scenę wejść... polityce.
Gatunek: post-apokalipsa
Pogrążony w złym nastroju Artem co dzień wychodzi na powierzchnie, szukając kontaktu z ocalałymi. Gdy na jego stacji pojawia się Homer, chcący dowiedzieć się, co stało się dwa lata temu, stalker prawie go zbywa... jednak w chwili, w której dowiaduje się, że starzec wie coś o żywych ludziach poza Metrem, wyrusza wraz z nim, aby odnaleźć pewnego radiotelegrafistę.
Pierwsza część trylogii sprawiła, że uznałam post-apokalipse za gatunek, który jednak może być fajny. Druga wypadła w moich oczach zdecydowanie gorzej: zdawała się być powtórką z części pierwszej, jedynie z innymi bohaterami. Nie wiedziałam więc, czego spodziewać się po zakończeniu serii i podeszłam do niej w miarę neutralnie. Prędko okazało się jednak, że nie miałam się kompletnie czego obawiać. Choć Metro 3035 zdecydowanie odstaje od dwóch poprzednich serii, to jest nie gorsze od tomu pierwszego.
Metro 2035 zaczyna się standardowo. Dwójka głównych bohaterów - Artem, poznany w pierwszej części oraz Homer, główny bohater tomu drugiego - wyruszają szukając legendarnego ratunku dla mieszkańców metra: innych miejsc na świecie, w których człowiek przeżył. Tak jak i w poprzednich częściach wędrują, a w czasie ich wędrówki bezustannie coś idzie nie tak. Dość długo myślałam, że tak właśnie będzie wyglądał cały trzeci tom. A później... później wszystko zaczęło się zmieniać.
źródło |
Przez dwa pierwsze tomy autor budował świat, kreował go, mamił czytelnika - a w ostatnim pokazuje, że wszystko co stworzył, miało tak na prawdę większy sens, głębszy podtekst. Sam klimat Metra nie jest tu już aż tak odczuwalny, ale właśnie dlatego, że autor potrzebuje masy stron, aby to wszystko w ciekawy sposób przed czytelnikiem odkryć i wyjaśnić.
Uwielbiam styl Glikhovskyego. Naprawdę, uwielbiam. Nie wiem, na ile w tym jest autora, a na ile tłumacza, ale Metro 2035 po prostu świetnie mi się czytało. Tom drugi potrafił mnie nieco przynudzać przez opisy, których było nieco za dużo, tu jednak niczego takiego nie odczułam. Zakończenie serii to dobrze napisana, pełna akcji historia w której dzieje się aż za dużo.
Samych bohaterów mamy całkiem sporo. Tom pierwszy i drugi zazębiają się, tworząc spójną całość, Kto wolał Artema i stalkerów - dostał ich. Wolisz Homera i Saszę? Spoko, oni też się tu pojawią. Czy tak, jak sobie tego wymarzyłeś? Niekoniecznie, ale jednak - są. Żyją swoim życiem i podejmują decyzje, niekoniecznie właściwe, ale zawsze z konkretnych, zwykle logicznych powodów. Bohaterowie to zdecydowanie kolejny mocny punkt tej historii.
Zakończenie Metra 2035 było dla mnie z jednej strony nieco bolesne, z drugiej... było po prostu dobrym wyjściem z sytuacji. Inaczej, lepiej - chyba się po prostu nie dało. Nie chce jednak pisać więcej na ten temat z oczywistych powodów.
Jeśli nie czujecie polityki, jeśli chcecie samego wędrowania po metrze i tony przygód oraz mutantów: zostawcie Metro 2035. Naprawdę, możecie sobie zniszczyć tym opinię o całej serii. Ale... jeśli tylko nie macie nic przeciwko gierkom przywódców i lubicie to obserwować, Metro 2035 może być dla Was wręcz doskonałym kawałkiem literatury i wręcz musicie po nie sięgnąć. Zdecydowanie, warto było przebrnąć przez nieco nudniejsze Metro 2034 dla właśnie takiego zakończenia trylogii.
* * *
Żyć znaczyło teraz dla niego, by choć na krótko, choć przez pół godziny, choć przez dziesięć krótkich minut - ot tak, w zwykłym ubraniu, bez ciasnej gumy - iść o północy ulicą, tak jak szedł z mamą za rączkę dwadzieścia lat temu; jak dwadzieścia lat temu chodzili wszyscy.
Albo jak dwadzieścia siedem lat temu, ale być może podczas takiej samej nocy, a nawet tą samą ulicą, szła jego mama, młoda i koniecznie piękna, obejmując się z bezimiennym ojcem jeszcze nieistniejącego Artema. Kim on był? Co jej mówił? Dlaczego odszedł? Na kogo wyrósłby Artem, gdyby ojciec został?
Fragment z książki Metro 2035 Dimitry'ego Glukhovsky'ego
Mam pierwszą część "Metra" na półce, ale wciąż odkładam lekturę... może już czas się przełamać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Czytałam wszystkie części Metra wypożyczając z biblioteki, ale czasem nosi mnie, aby przeczytać jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
PS. Fajny szablon.
Cała seria jeszcze przede mną. Pewnie już dawno miałabym za sobą chociażby pierwszą część, ale niestety, w mojej miejscowej biblioteki nie doświadczysz takich rarytasów :C A ogólnie to słyszałam wiele dobrego o tym autorze i na pewno prędzej czy później sięgnę po te książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Słyszałam już tyle dobrego o Metrze, że aż mi żal, iż jeszcze nie poznałam tej historii :D. A z drugiej strony nie mogę się do niej przemóc, bo wizja świata po apokalipsie to motyw, który kiedyś mi się przejadł i chyba jeszcze potrzebuję trochę czasu ;). Niemniej jednak będę miała oko na tę trylogię :).
OdpowiedzUsuńNie mój gatunek :( ale kolega mi ją polecał
OdpowiedzUsuńjustboooks.blogspot.com
Cały czas odkładam jej lekturę w czasie. I chyba moja podświadomość wie co robi. :D
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, ale mój brat ją chyba kiedyś czytał. :)
OdpowiedzUsuńhttp://justdaaria.blogspot.com/
Ja mam jeszcze Metro przed sobą, ale z pewnością zapoznam się z książkami ;)
OdpowiedzUsuńTrzy razy tak dla tej serii. Jak ogarnę Millenium sięgne po tą . ;)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie słyszałam o tej serii książek. Zaciekawiłaś mnie i z pewnością się z nimi zapoznam :D
OdpowiedzUsuńKiedyś muszę się za Metro zabrać, ale póki co kurzy się na półce (jak niestety ostatnio wszystkie nie-recenzenckie książki).
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam ale nie wydaje mi się żeby bardzo mnie zaciekawiła poza tym okładka tak średnio przyciąga :/
OdpowiedzUsuńKiedyś słyszałam o tej serii, ale nie jest to proza dla mnie. Koledze za to na 18-nastkę kupiliśmy chyba II części bo się upierał przy niej, więc raczej pozycja jest godna uwagi :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post :) Będę tu zaglądać!
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
www.claudelline.blogspot.com
To smutne, że Metra'35 nie ma w tych okładkach co '33 i '34. Ubolewam nad tym strasznie, gdyż iż raczej wolę serię w takich samych okładkach. Jednak na razie jestem po pierwszym tomie i już nie mogę doczekać się kolejnych, które są na mojej półce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam / ksiazkiwpiekle.blogspot.com
Tej serii książek nie da się nie lubić. To jest swojego rodzaju arcydzieło nie tylko o zniszczeniu ale także o naturze ludzi.
OdpowiedzUsuń