O Mrozie słychać dużo, wszędzie, przez cały czas. A jako, że nie mam nic przeciwko sensacji czy kryminałom uznałam, że kiedyś po niego sięgnę. Zwlekałam oczywiście z powodu fantastyki, którą postanowiłam sobie przeczytać wcześniej. Ale gdy okazało się, że jego Ekspozycja jest dostępna w mojej bibliotece od razu ją wypożyczyłam, bo... czemu nie? :) Jeszcze nigdy nie czytałam czegokolwiek z tego gatunku autorstwa Polaka, więc nadszedł czas, by to zmienić :D
Tytuł serii: Trylogia z komisarzem Forstem
Numer tomu: 4
Autor: Remigiusz Mróz
Liczba stron: 480
Gatunek: sensacja, kryminał
Pewnego ranka na Giewoncie pojawia się trup, a wraz z nim policja. Wśród niej jest Wiktor Frost - niezbyt lubiany, ale genialny w swoim fachu komisarz. Mężczyzna podejmuje się śledztwa, jednak zaledwie chwilę później zostaje wydalony z pracy... Postanawia jednak rozwiązać zagadkę i wraz z Olgą Szerbską, poznaną na miejscu dziennikarką, robi wszystko, by dowiedzieć się, kto jest mordercą.
Pewnego ranka na Giewoncie pojawia się trup, a wraz z nim policja. Wśród niej jest Wiktor Frost - niezbyt lubiany, ale genialny w swoim fachu komisarz. Mężczyzna podejmuje się śledztwa, jednak zaledwie chwilę później zostaje wydalony z pracy... Postanawia jednak rozwiązać zagadkę i wraz z Olgą Szerbską, poznaną na miejscu dziennikarką, robi wszystko, by dowiedzieć się, kto jest mordercą.
Wielkie kryminały i sensacje kojarzą mi się raczej ze Stanami. Oglądając film akcji jestem w stanie uwierzyć w niemal każdą bzdurę, jaką wciskają mi autorzy, o ile wszystko choć trochę trzyma się kupy. Twórcy amerykańscy więc mają ode mnie zielone światło, jeśli o tępe twory przepełnione krzykami, bijatykami i strzelaninami chodzi. Czy jednak tyczy się to polskich twórców? Cóż, niekoniecznie.
Ekspozycja to książka na siłę próbująca być amerykańską sensacją z polską duszą. Nie muszę chyba mówić, że efekt tego połączenia wypada dość marnie... Nie wiem, jak Wam, ale mnie Polska zupełnie nie pasuje do wielkich, międzynarodowych akcji i wiecznie żywych bohaterów, których nie ruszy nawet dziesięć kulek w głowę. A Mróz jak najbardziej to tworzy, przy okazji między wierszami wciskając tonę nawiązań do polskich wydarzeń, co mnie po prosty cholernie irytowało. Nie chcę się jednak rozpędzać. Pozwólcie, że omówię wszystko po kolei.
źródło |
Główny bohater, Wiktor Forst to przede wszystkim cholernie irytujący dupek. Co chwilę rzuca nawiązaniami seksualnymi, nie liczy się z nikim i z niczym. Jest kreowany na boga... i nie raz miałam wrażenie, że jest swego rodzaju alter-ego autora. Czemu? Bo zdaje się mieć wszystkie cechy, który idealny facet według faceta powinien mieć. Walczy o sprawiedliwość, zalicza tyle pań, ile się da i każda mu ulega. Nie jest świętoszkiem, ale robi swoje. Rzuca mięsem i bije się doskonale, podobnie jest ze strzelaniem, a z migreną radzi sobie niczym najlepszy wojownik. Jego poglądy polityczne nie różnią się od poglądów typowego, osiedlowego Janusza. Przy tym wszystkim ogląda Grę o Tron, wie czym jest Pyrkon i w najgorszych chwilach nawiązuje do Skazanego na Śmierć. Iii.... akurat to ostatnie zdecydowanie mi się z jego charakterem kłóci. Człowiek, który nieźle pamięta czasy PRLu miałby się czymś takim interesować? Zwłaszcza, że żyje pełnią życia wykonując swój czasochłonny zawód...?
Pozostałych bohaterów wcale nie jest łatwo opisać. O ile Szerbska była jakkolwiek zarysowana - choć często też sprawiała wrażenie bota, który ma pociągnąć monolog Forsta - to pozostałe postacie były po prostu zupełnie papierowe i równie dobrze na drodze naszego bohatera mogłyby stawać pluszowe króliki. Naprawdę, nie zrobiłoby to dużej różnicy.
O kolejnej irytującej części tej pozycji już wspominałam. Autor co chwilę nawiązuje do naszej współczesności i nie pozostawia nam złudzeń co do swoich poglądów politycznych, a tego zdecydowanie w sensacji nie trawię. Amerykańskie filmy mają do siebie to, że często pozostają neutralne politycznie, albo nawiązują do przyjętych już od jakiegoś czasu, ogólnych i modnych zagadnień. Mróz w zasadzie robi to drugie, tyle, że zdecydowanie bardziej wchodzi w szczegóły, pozwalając co chwilę swoim postacią nawiązywać do pozycji politycznej Rosji, albo Rzezi Wołyńskiej. Zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu czytelników, którzy nie mają pojęcia o działaniu państwa, a jedyną wiedzę czerpią z telewizji to będzie atutem książki. No bo jak to tak, czytasz i wow, widzisz, że ten koleś myśli TAK JAK TY. Jest fajnie. Lubisz go. I nawet nie skupiasz się na fabule, po prostu... ten człowiek Cię rozumie. Niestety, ja do tej grupy zdecydowanie się nie zaliczam, choć naprawdę, rozumiem, jeśli ktoś ten zabieg Mroza pochwali.
Akcja i styl autora to dwie rzeczy, które bezbłędne nie są, ale jako jedyne tą książkę ratują. Fabuła powieści jest bardzo naciągana i często miałam wrażenie, że autor na siłę utrudnia postaciom działanie, by jednak na końcu dać im banalnie proste wyjście z sytuacji. Mimo to, akcja brnie szybko, raczej się nie dłuży. Możemy to zawdzięczać właśnie stylowi Mroza, który nie skupia się za bardzo na opisach, a stawia na szybkie wymiany zdań między bohaterami. Nie uważam tego za idealne wyjście, bo jego polszczyzna w żadnym razie mnie nie urzekła, ale przynajmniej była znośna. Bynajmniej do czasu, w którym uznał, że pora nam po raz setny przypomnieć o tym, jak ciężkie są zmagania Forsta z migreną, albo rzuceniem palenia...
Jeśli miałabym zrobić portret psychologiczny osoby, dla której jest ta książka, byłoby to zadanie nadzwyczaj poste. Typowy Polak, którego wiedza na temat obecnych wydarzeń nie odbiega od tego, co jest w telewizji, przy tym prawdopodobnie uwielbiający o polityce i sprawach z nią powiązanych rozmawiać. Człowiek ten powinien też przepadać za amerykańskimi akcyjniakami, a bycie mężczyzną będzie tu dodatkowym atutem. Wpasowujesz się w ten profil? To kupuj książkę Mroza bez wahania. W innym przypadku zastanów się dwa razy, bo możesz wydać pieniądze na coś, co może się okazać nieco obleśnym i irytującym doznaniem.
* * *
W trakcie swojej pracy dziennikarskiej przekonała się, że najmocniejsze motywacje mieli ludzie kierujący się albo żądzą pieniędzy, albo potrzebą akceptacji Boga. Jedno i drugie było potężnym orężem zarówno dla szlachetnych, jak i niecnych zachowań.
Fragment z książki Ekspozycja Remigiusza Mroza
źródło |
Niestety mnie także ta książka nie bardzo przypadła do gustu, o wiele bardziej podoba mi się seria z Chyłką, ale tylko dwa tomy nie dawno miałam okazję czytać trzeci tom i znów jakoś nie przypadł mi do gustu. Po kolejny tom chyba jednak już nie sięgnę. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za opinię! I polecam drugi tom – rzecz zupełnie inna od pierwszego. ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej książki. Dopiero zaczynam moją przygodę z książkami :)
OdpowiedzUsuńBędę Ci wdzięczna ,jeśli klikniesz w reklamy na moim blogu :)
Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com
WOW! Naprawdę tę książkę "zjechałaś" :D
OdpowiedzUsuńCzytałam "Ekspozycję" jakiś miesiąc temu i bardzo mi się podobała-nie jestem typowym Polakiem, nie lubię rozmawiać o polityce i nie jestem mężczyzną-HA! Taki ze mnie wyjątek! :D
Dziś skończyłam czytać tom drugi i jestem naprawdę zachwycona! Moim zdaniem Mróz pisze cholernie dobrze i po prostu uwielbiam to, jak kieruje akcją i kończy swoje książki! Bohaterów także lubię, a aspekty polityczne nie przeszkadzają mi, a nawet uważam je za bardzo ciekawy zabieg. Może mam za małe doświadczenie jeżeli chodzi o kryminały, ale ja w 100% pokochałam Mroza.
Szanuje Twoje zdanie, ale się z nim nie zgadzam. Wiem jednak, że nie każda książka spodoba się wszystkim ludziom.
Pozdrawiam!
Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę! Uwielbiam kryminały, ale jeszcze nigdy nie czytałam nic polskiego autora :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek
Niby lubię kryminały, ale nigdy nie czytałam żadnego kryminału polskiego autora (choć do Bondy zabieram się i zabieram), bo trochę się obawiałam, nigdy specjalnie nie lubiłam polskich twórców, czy to wiersze w podstawówce, czy lektury w liceum. Dlatego do tej pory nie kupiłam książki Mroza, mimo że zastanawiałam się nad nią. Po Twojej recenzji jednak niczego nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńJedną z książek Bondy mam za sobą obecnie i powiem Ci, że była taka "meh". Niby tragedii nie było, ale zachwycona nią też nie jestem. Dłużyła mi się trochę.
Usuńnie jest to moja ulubiona literatura, ale mam chęć kiedyś sięgnąć po tego autora
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać w końcu jakąś książkę tego autora :)
OdpowiedzUsuńA mi skę ta książka i podobala i nie podobała. Taka obojętna i szybko o niej zapomniałam.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora, ale wynika to z tego, że średnio lubię kryminały. Może kiedyś?
OdpowiedzUsuńBuziaki! :*
nie jestem mężczyzną, nie za bardzo lubię amerykańskie akcyjniaki, a polityka to zdecydowanie nie temat dla mnie a jednak "Ekspozyzcję" polubiłam. Dla mnie największą zaletą jest to, co dla Ciebie jest wadą- aktualność tej książki, nawiązania do popkultury. Wiadomo w akcji jest przesada, ale przyjemnie się to czytało i zapadło mi w pamięci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/