Po
„Parze w ruch” miałam nie sięgać po Pratchtta. Zraziłam się, podirytowałam i
tyle z tego było. Ale na szczęście jak mam na półce – to czytam, a tak się
zdarzyło, że jedna z książek ze Świata Dysku pojawiła się na chwilę na mojej
półce :D
Tytuł: Kosiarz
Tytuł serii:
Świat Dysku –> Cykl o Śmirci
Numer tomu: 11
–> 2
Autor: Terry
Prattchet
Liczba stron: 266
Gatunek: fantasy
Śmierć
w końcu dostaje czas i wyrusza, aby go spędzić. Jego brak od razu wywołuje
wielkie zamieszanie w Świecie Dysku: odczuwa to przede wszystkim
stutrzydziestoletni mag Windle Poons, który choć martwy, wciąż nie zmienił
miejsca swojego pobytu i ciągle przemierza Ankh-Morpork w swym ciele.
Choć
chciałabym wszystkie serie czytać po kolei to nie zawsze mi to wychodzi. „Kosiarz”
to moje drugie spotkanie ze Światem Dysku. Pierwszym jednak nie był wcale „Mort”,
czyli poprzednia część tej historii, a „Para w ruch”, która właściwie tylko
mnie zanudziła. Do lektury podeszłam
więc dość sceptycznie, ale... okazało się, że zupełnie bezpodstawnie.
„Kosiarz”
nie jest najlepszą książką jaką kiedykolwiek czytałam. Zdecydowanie nie: to
bardzo lekka, niekoniecznie głęboka historia, której celem jest przede
wszystkim zabawienie czytelnika. I... dobrze, bo czasami takich powieści po
prostu brakuje :)
Jednocześnie
historia jest dobrze napisana. Jest wiele książek, które chcą być lekkie i
zabawne, ale przez styl, czy jakąś nieumiejętność autora to po prostu nie
wychodzi; Pratchett zaś wyraźnie świetnie się na tym zna. Nie powiem, bym
śmiała się w trakcie lektury w głos, ale zdarzyło mi się parę razy uśmiechnąć
pod nosem, a to jest już duży sukces. Całość napisana jest zgrabnie i choć
brzmi absurdalnie to jednak nie ma w niej grama chaosu i czytelnik dobrze wie,
co czyta; nie gubi się w wątkach i bez problemu nadąża za bohaterami.
Fabularnie
też jest całkiem nieźle. Niestety, środkowa część wątku Windle Poonsa trochę
mnie nudziła, ale poza tym bawiłam się naprawdę dobrze. Pratchett doskonale
bawi się absurdem i stereotypami, pokazując nam dwie dość proste, niezbyt
powiązane z sobą historie. Wątek Śmierci w pewnych chwilach ujmuje, a dzięki
magowi możemy poznać Świat Dysku.
Jeśli
chodzi o postacie to...po prostu uwielbiam Śmierć. Jest tak absurdalny, że nie umiem
go nie lubić :) Przypomina trochę dziecko, które powoli uczy się świata
dorosłych i nie zawsze wszystko rozumie, ale stara się to zrobić. Niby próbuje
być straszny, ale szczerze mówiąc, nie bardzo mu to wychodzi.
Sporą
zaletą tej niedługiej historii jest fakt, że nieznajomość innych książek z
cyklu wcale nie odbiera nam zabawy; nie musicie wiedzieć nic o pozostałych
tytułach, by odnaleźć się w „Kosiarzu”.
Nie
powiedziałabym, że Pratchett to twórca, po którego każdy musi sięgnąć. To nie
jest lektura obowiązkowa. Jednak wydaje mi się, że tak lekka i przyjemna forma
może zaspokoić ogromną rzeszę czytelników. „Kosiarz” sprawdzi się zarówno jako
lektura dla dzieci, jak i dla dorosłych. Nawet osoby, które za fantasy nie przepadają
może się w niej odnajdą. W końcu całość to jeden, wielki, absurdalny żart :)
* * *
Jako jedyne spośród
wszystkich stworzeń na świecie, trolle wierzą, że istoty żywe poruszają się w
czasie do tyłu. Jeśli przeszłość jest widoczna, a przyszłość ukryta, tłumaczą,
to znaczy, że musimy stać tyłem do przodu. Wszystko, co żyje, porusza się tyłem.
To bardzo interesująca idea, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że wymyśliła
ją rasa, która większość czasu spędza na waleniu się nawzajem kamieniami po
głowach.
Fragment „Kosiarza” Terry’ego Prattchetta
Moja pierwsza książka Pratchetta, czytana w... roku pierwszego polskiego wydania. Wieki temu. Uwielbiam Śmierć, uwielbiam też Straż i Wiedźmy - sięgnij po jakieś książki (ale nie najstarsze) z tych serii. :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że nie podobała Ci się "Para w Ruch". To jest już taki słabszy Pratchett...
Od dłuższego czasu zamierzam sięgnąć, a po Twojej recenzji nabrałam jeszcze większej ochoty na przeczytanie Świata Dysku. Odstrasza mnie jednak całkiem spora liczba tomów; i tak swoją drogą też lubię czytać po kolei. :p
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam styczności z twórczością Pratchtta, ale mój brat ma pełno jego książek w biblioteczce i myślę, że powoli nadchodzi dla mnie czas zmierzenia się z dziełami Pratchtta.
OdpowiedzUsuń"Kosiarz" intryguję mnie przedstawieniem postaci jaką jest Śmierć. Zawsze ciekawi mnie to z jakim skutkiem autorom udaję się ukazać śmierć jako postać z krwi i kości.
O jacie, książka, którą mam w planach. Po "Pasterskiej koronie" oraz "Niuchu" pragnę poznać wszystkie książki Prachetta.
OdpowiedzUsuńTeraz, po Twojej recenzji, chcę jeszcze bardziej poznać "Kosiarza". :)
Przeczytałabym ,,Kosiarza" ze względu na samą śmierć, bo uwielbiam takie wątki, ale tak się składa, że od wczoraj nie mam złamanego grosza, a jestem pewna, że po kilku dniach zapomnę, że w ogóle istnieje taki twórca i taka książka. Pozdrawiam, Wielopasja
OdpowiedzUsuńAle o istnieniu tak popularnego twórcy jak Pratchett przecież nie łatwo zapomnieć. Co jakis czas pojawia się na blogach ;p
UsuńO, Pratchett :) Uwielbiam tego autora, więc cieszę się, że i Tobie jednak podszedł. Ja sama za pierwszym razem czytałam Świat Dysku w kolejności zupełnie przypadkowej, dopiero dwa lata temu dostałam ambicji żeby przeczytać wszystko od deski do deski raz jeszcze w kolejności cyklami, bo jednak całej serii nie znam. Śmierć jest cudowny :) Wypróbuj jeszcze Straż i Wiedźmy :)
OdpowiedzUsuńSięgnęłam kiedyś po Pratchetta, przeczytałam 1/3 książki (nie pamiętam już nawet tytułu) i... zraziłam się i to mocno. Może jeszcze kiedyś po niego sięgnę, ale na razie nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńA ja bym powiedziała, że nie każdy musi sięgnać, ale każdemu polecam chociaż spróbować ;) Dla mnie ksiażki tego autora są świetnym odpoczynkiem dla spracowanego umysłu. Chociaż wiem, że nie każdemu się podobają - na przykład mój chłopak nie przepada za Pratchettem.
OdpowiedzUsuńPS. Dodaję bloga do obserwowanych ;)