Ja
naprawdę próbuję dać szansę horrorom! King już swoje pięć minut miał, nadszedł
czas na innego klasyka. Szkoda tylko, że jakoś nie potrafię znaleźć w tym
gatunku niczego „swojego”... :c
Tytuł: Upiorna
opowieść
Autor: Peter
Straub
Liczba stron: 585
Gatunek: horror
Starsi,
zamożni panowie spotykają się regularnie i opowiadają sobie opowieści o
duchach. Pewnego dnia jeden z nich ginie, a wokół zaczynają dziać się dziwne
rzeczy. Czemu? Co jest tego przyczyną?
Powieść
Petera Strauba jest moim kolejnym już – po Kingu – świadomym podejściem do
horroru. Niestety, znów nieudanym. Wprawdzie „Upiorna opowieść” nie okazała się
dla mnie taką masakrą, jak „Lśnienie”, czy „Czarny dom”, ale tak czy siak,
ostatecznie nieźle wynudziłam się na lekturze.
Ale
spokojnie, nie wynika to do końca z tego, jak Straub pisze, a ze specyfiki
gatunku. Po stylu autora widzę, że ten pan piać potrafi nienajgorzej. Dobrze
operuje słowem, nieźle buduje postacie, a w jednym momencie historii nawet ja
dostałam dreszczy.
Niestety,
horror sam w sobie wymaga budowania obyczajowego tła, co wcale do mnie nie
przemawia. Zwłaszcza, że Straub postawił raczej na powolne budowanie napięcia,
skupione na opisach i skakaniu w czasie i przestrzeni, co tylko mnie
dezorientowało i sprawiało, że lektura irytowała mnie coraz bardziej.
Kilkanaście pierwszych stron dawało mi nadzieję na naprawdę dobrą lekturę, ale
z czasem było po prostu coraz gorzej.
Taki
sposób pisania, jaki prezentuje autor w „Upiornej opowieści” sprawia, że
spokojnie mogłabym dziesięć stron pominąć i wcale tego „nie poczuć”, zwłaszcza,
że fabuła horroru jest dość klasyczna i przynajmniej mnie w żadnym razie nie
zaskoczyła. Dobrze wiem, że w przypadku fanów gatunku, czy czytelników
obyczajówek takie budowanie historii może być uznane za zaletę, dla mnie jednak
„Upiorna opowieść” jest przede wszystkim przegadana.
Jak
już wspomniałam, sama historia „Upiornej opowieści” jest dość klasyczna. Mamy
grupę starszych panów, którzy się wzajemnie straszą jakimiś opowieściami oraz
tajemnicę, zagadkę do rozwiązania. Z tym, że ta zagadka jest zagadką właściwie
tylko dla bohaterów, bo naprawdę nie trzeba być geniuszem, by zrozumieć w miarę
szybko co tu się kroi.
Chciałabym
móc powiedzieć o tej książce coś więcej, ale szczerze mówiąc, nie mam pojęcia
co: „nie czuje” tej lektury, wynudziła mnie i zostawiła po sobie pustkę. Niby
rozumiem, o co w niej chodzi, niewątpliwie mogę polecić fanom gatunku, ale ja
sama raczej prędko po inne książki autora nie sięgnę.
*
* *
A w tydzień później,
kiedy Ricky, próbując zwrócić jej płaszcz zatelefonował do teatru, w którym
grała, dowiedział się, że na drugi dzień po przyjęciu wróciła do Nowego Jorku
[...]. Nikt nie wiedział, dokąd pojechała. Znikła na dobre – zbyt młoda, zbyt
nowa i nie zostawiła po sobie dość, aby stać się legendą. Tego wieczoru, który
wydawał się ostatnim spotkaniem Stowarzyszenia Chowder, zwrócił się do przygnębionego
Johna Jaffreya i zapytał:
– Jaka była najgorsza
rzecz, którą zrobiłeś? – A John uratował ich wszystkich, odpowiadając:
– Tego ci nie powiem,
ale opowiem ci o najgorszej rzeczy, jaka kiedykolwiek mi się zdarzyła – i rozpoczął swoją upiorną opowieść.
Fragment
„Upiornej opowieści” Petera Strauba
Sama okładka jest już upiorna XD!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, że otwarcie piszesz, że nie przepadasz za horrorami, nie przepadasz za twórczością Stephena Kinga, a nie udajesz, że Ci się to podoba, bo przecież King jest uznawany za pioniera w tym gatunku.
OdpowiedzUsuńCo do "Upiornej opowieści" to jestem skłonna ją przeczytać ze względu na to, że mam ogromny sentyment do horrorów oraz do klasyków. Dam tej książce szansę i zobaczymy jak to ze mną będzie.
Jestem ciekawa swoich odczuć po lekturze, bo osobiście "Lśnienie" bardzo mi się podobało, ale ogólnie ja lubię taką literaturę, więc z czasem z pewnością sięgnę i po Strauba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Hahaha, ta okładka to jest upiorna sama w sobie. Na sam jej widok aż mam ciarki xD Dobrze, że lubię horrory tylko na wielkim ekranie ;) Pozdrawiam Książkowa Dusza
OdpowiedzUsuńZauważ, że to nie jest nowe wydanie :) Pochodzi z 1991 albo 1993, jeśli mnie pamięć nie myli.
UsuńOkładka faktycznie nie zachęca, ale coś czuję, że to stare wydanie. Poza tym nie ocenia się książki po okładce, więc chyba po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńNowego niestety nie ma :c
Usuń