źródło |
Pseudo-filozoficzno-głębokie posty
Kto czyta mojego bloga, ten wie, że czasem jakiś post na którym rozważam jakiś problem się pojawia. Piszę je jednak tylko, gdy mam jakiś konkretny pomysł (co nie zmienia faktu, że sporej ilości tych starszych trochę mi wstyd, ale shhh) i po prostu muszę wylać gdzieś swoją irytacje, czy poglądy, które kotłują mi się w głowie. Przy okazji, staram się poruszać stosunkowo konkretne problemy, a nie ogólne jak miłość, wolność, równouprawnienie!
Ale... niestety, sporo blogerek, szczególnie młodszych, nastolatek, myśli, że gdy wstawi swoje posty i kolejne przemyślenia, po raz setny na ten sam, ogólny problem, to będzie uchodziła za fajną i mądrą. Otóż nie! Zwykle takie osoby robią na mnie wręcz przeciwne wrażenie.
źródło |
Pomijam już fakt, że często argumenty umieszczone w tych postach są albo cholernie banalne, albo dość nielogiczne. Pomijam, że ich posty nie uczą niczego - autorzy zwykle nie przytaczają żadnych przykładów, autorytetów, zwykle lejąc wodę. Ale... kurcze, one są po prostu cholernie nudne. Ile razy mogę czytać o czym, że trzeba szanować bliźniego, przy okazji oglądając (niekoniecznie wybitne) zdjęcia nastolatki? Nie, wybaczcie, ale napisanie 400 słów, co drugie powtarzając słowo miłość, albo homoseksualizm nie zrobi z nikogo intelektualisty.
Mam często wrażenie, że takie osoby często chcą wyjść na mądre, tak na prawdę nie interesując się tematem o którym piszą... Nie mając praktycznie żadnych doświadczeń, ani wiedzy na dany temat. To na prawdę widać.
Ach i jeszcze jedno. Ogromne znaczenie przy takich postach ma sposób pisania. Zdecydowanie bardziej negatywnie odbieram posty, których autor pisze bezstronnie (Życie w dzisiejszym świecie sprawia, że ludzie są nie czuli), niż takie, których autor po prostu snuje swoje rozważania (Dzisiejsza sytuacja sprawiła, że zaczęłam myśleć o tym, jak bardzo nieczuli są ludzie w dzisiejszym świecie).
Ach i jeszcze jedno. Ogromne znaczenie przy takich postach ma sposób pisania. Zdecydowanie bardziej negatywnie odbieram posty, których autor pisze bezstronnie (Życie w dzisiejszym świecie sprawia, że ludzie są nie czuli), niż takie, których autor po prostu snuje swoje rozważania (Dzisiejsza sytuacja sprawiła, że zaczęłam myśleć o tym, jak bardzo nieczuli są ludzie w dzisiejszym świecie).
Oczywiście, nie piszę tu o osobach, które ładnie i elegancko opisują jakąś problematykę - ale takich to ze świecą szukać.
Inspiracje
źródło |
Wklej do posta tonę nie swoich zdjęć, nadaj tytuł Inspiracje - Szarość albo Inspiracje - Styczeń 2016 i post gotowy! Kurczę, jak już chcesz się takim czymś dzielić, napisz, skąd pochodzi zdjęcie, kto je wykonał. Wyjaśnij, czemu Cię to inspiruje i dlaczego ma zainteresować innych. Na prawdę, post z setką zdjęć mam uznać za ciekawy? Jak będę chciała zobaczyć róże na tle zegarków, albo innego badziewia, otworze grafikę w googlach, dA, czy Instagrama i w ciągu chwili znajdę setki takich zdjęć.
Takie kopiowanie zdjęć bez podawania autorów, ba, nawet bez konkretnej przyczyny, podchodzi mi pod plagiat, szczerze mówiąc. To znaczy, jasne, w sieci autor musi liczyć się z tym, że jego praca zostanie skopiowana... ale w tym przypadku czasami to wygląda tak, jakby autor posta przypisywał sobie prawa do tych prac.
Oczywiście, posty dotyczące swoich własnych zdjęć, to trochę inna bajka :) Własną pracą należy się chwalić ;D
Tu jednak kłania się pytanie do Was: lubicie takie posty? Co w nich widzicie?
Wish-listy
Źle to napisałam? Możliwe. Jeśli tak, proszę o poprawę :)
źródło |
Okeej, inspiracje - bo podobają się Wam zdjęcia i chcecie się nimi podzielić. Powiedzmy, że rozumiem. Ale posty typu wish-lista to często kompletna kpina.
Rozumiem, że współpraca, fajnie, i takie tam... ale post, który zawiera tylko i wyłącznie zdjęcie ciuchu i klik pod nim? Tak, tak, wiem, że ludzie wymieniają się tymi klikami. Ale przykładowo, mnie to nijak interesuje. O ile ciekawszy byłby post, gdyby autor/autorka omawiał/a ubrania. Albo tworzyła z nich stylizacje, również je omawiają, pod spodem podając linki do ubrań! Tak, wtedy jeśli by mnie coś zainteresowało - może i bym weszła. Może myślałabym o zakupie. A tak? Odbieram tego typu posty jako zwykły spam.
Kreatywności trochę, ludzie. To na prawdę nie jest trudne.
Kopiuj-wklej: Przepisy i DIY
źródło |
Bardzo często wpadam na posty, które zawierają z 5-6 przepisów na coś, albo pomysłów. Zwykle nie są dopracowane, po prostu przepis, opis jak coś wykonać i tyle. Koniec. Za każdym razem zastanawiam się wtedy: czy autor/autorka bloga próbował to coś wykonać? Bo ja często mam wrażenie, że nie. Że nie miał pomysłu na post, dlatego wygrzebał z sieci pomysły na zdrowy obiad, albo jak zrobić ozdobny słoik, po czym wkleił to do posta, by cokolwiek na blogu się pojawiło. Najbardziej chyba śmieszy mnie, gdy jakaś znana youtuberka zrobi dopiero co film na jakiś temat, a potem widzę wysyp tego samego pomysłu na blogach i mniej znanych kanałach, gdzie dziewczyny często przypisują sobie ta idee. Czy to nie jest plagiat? Według mnie, trochę tak.
Nie mam nic przeciwko blogom z ciekawymi instrukcjami. Przeciwnie! Jeśli post jest porządnie zrobiony, ze zdjęciami, z dokładnym opisem oraz opinią twórcy na temat danego obiektu, wtedy nawet mam ochotę z niego skorzystać. Ale kopiuj-wklej, bo nie miało się pomysłu na post? Przepraszam, ale nie.
Co Wy o tym sądzicie? Jakie typy postów Was najbardziej irytują, albo sprawiają, że omijacie je dalekim łukiem? :)
Na koniec dodam jeszcze, że jeśli tworzysz posty w/w typu - nie miej wrażenia, że wytykam Cię palcem. To moje ogólne obserwacje. Możesz z nich coś wyciągnąć dla siebie, możesz zupełnie olać - w końcu to autor decyduje, co pojawia się na jego stronie.
Masz dużo racji. Ja przeglądam blogi tylko i wyłącznie książkowe wiec nie widzę w nich tak dużo wad jak ty ;)
OdpowiedzUsuńTagi. Krew mnie zalewa, kiedy poczytałabym sobie jakiegoś bloga, ale scroluję listę obserwowanych i na co drugim widzę tag. Jeszcze żeby były ciekawe, ale nie, gdzie tam. Nazwy się różnią, pytania niemal nie. Na dodatek są blogi, na których połowa postów to tagi (a niby blog kulturalny O.o), książki i bohaterowie we wszystkich niemal takie same... No po co, po co? Rozumiem jako urozmaicenie, rozumiem od czasu do czasu, ale litości...
OdpowiedzUsuńI podsumowania miesięczne. Naprawdę nie interesuje mnie ile kto książek przeczytał w danym miesiącu i dlaczego "tak mało", a która była najlepsza i najgorsza dowiem się czytając recenzję. Chyba że nie znajdę jej w gąszczu tagów...
Ja na tagi o tyle chętnie wchodzę, że potem mogę napisać bardziej sensowny komentarz, niż przy większości recenzji ;D U mnie jakieś czasem się pojawiają, ale staram się, aby ich ilość nie była zbyt duża + by były w miarę ciekawe.
UsuńPodsumowania... jak ktoś lubi je robić, niech sobie je robi... ale w sumie chyba wolałabym takie zbiorowe posty odnośnie np. najlepszych książek tego roku, albo najlepszych książek dla nastolatków etc. - i bardziej to interesujące, i zawiera więcej treści. Nie irytują mnie jakoś bardzo, ale też nie wielbię tego typu postów :D
Oj to niestety prawda. Sama nie do końca rozumie modę na wstawianie wishlist. Może... o ile jeszcze na początku roku jako tako jest to do zrozumienia bo autorka wyznacza sobie jakiś cele i pragnienia na najbliższy rok, ale powielanie takich postów po kilka razy w roku - mniej zrozumiałe. Chyba bardziej już zrozumiałabym podzielenie się spełnionymi marzeniami. Zdecydowanie jednak poszukuje postów, które wniosą coś więcej do mojego życia, pomogą rozwiązać problem.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale z większością Twoich zdań muszę się zgodzić... To trochę przykre, ale chyba nic się z tym nie zrobi, po prostu trzeba omijać takie blogi ;)
OdpowiedzUsuńRacja, masz wolny dzień, postanawiasz wejść na nowe blogi, ale co to? Co drugi blog ma wishlistę, a Tobie po trzecim odechciewa się internetów...
OdpowiedzUsuń>foxydiet<
Hah, kiedy tylko zobaczyłam tytuł posta od razu kliknęłam, po pierwsze, aby poznać Twoje zdanie a po drugie żeby sprawdzić czy sama nie robię tych błędów :D
OdpowiedzUsuńJa czytam blogi tylko książkowe (więc tam- w większości - nie jest tak źle) i 3 lifestylowe, ale takie, które znam i wiem, że ich autorzy wiedzą co robią :D
Oczywiście to tylko moja propozycja, ale może dodasz post o tym, co Cię przyciąga w innych blogach?
Pozdrawiam! ;)
Czytam, piszę, recenzuję, polecam
Hmm... jeśli mnie weźmie na ten temat, to czemu nie? Aczkolwiek posty pisze dość spontanicznie :) I wszystko zależy od tego, czy w chwili otwarcia blogspota akurat mnie weźmie na taki temat, czy nie.
UsuńCóż, ja niestety zdaję sobie sprawę, że czasem trącę banałem, kiedy próbuję opisać jakiś problem. Za bardzo filozofuję i próbuję udzielać rad, podobno na żywo też od czasu do czasu wpadam w takie "mędrcze" klimaty, za co sama mam ochotę się zdzielić w łeb :P Ale z reguły nie próbuję sobie na siłę wymyślić tematu, jak dotąd te refleksyjne posty, które umieszczałam, były zainspirowane konkretnym wydarzeniem lub po prostu czymś, na co się natknęłam. Wtedy po prostu musiałam się wyżyć.
OdpowiedzUsuńReszta na szczęście mnie nie obowiązuje, bo nie wrzucam tego typu postów. Ogólnie masz naprawdę dużo racji - trochę już w blogosferze siedzę, więc to i owo człowiek zauważa. Niestety.
Pozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Meh, wiesz, nie chodzi mi o wrzucanie raz na jakiś czas "filozoficznych" postów, bo taki mam nastrój. Sama to przecież robię :) Ale najbardziej śmieszą mnie te 12-13 latki, które piszą "mądre" teksty, a później zbierają tonę komentarzy pod nimi w stylu "ojej, tak! dobrze powiedziane!", "Zgadzam się!", "Genialny pomysł na post!" XD
UsuńOto dlaczego ja nie czytam blogów innych niż książkowe chyba, że taka osoba czyta mojego bloga :D Po prostu recenzje, TAGi, LBA - to jest ciekawe. Rozważania nt. czytania po angielsku, okładek - też. Ale jak widzę jakieś rozważania nt. homoseksualistów, religii etc. to wiem, że na 99% nie będzie tam nic mądrego :D Lubię jeszcze posty DIY, ale kiedy ta osoba wkleja zdjęcia z tego, jak to robiła, a nie tylko jak to zrobić, ale sama tego nawet nie robiła :D
OdpowiedzUsuńCo do postów zdjęciowych - ja zrobiłam taki aż raz, kiedy wrzuciłam zdjęcia podobających mi się biblioteczek :D Czasem to miłe oderwanie, ale cóż, moim zdaniem nie non stop. Raz na kilka miesięcy nie zaszkodzi, ale wrzucanie samych zdjęć częściej to taka aktywność na siłę według mnie :D
Te rozważania nawet gdyby były głupie ale były WŁASNYM zdaniem miałyby sens. Ale zwykle to powtarzanie po raz tysięczny tej samej pustej tyrady...
UsuńNo i we wszystkim trzeba zachować umiar i zdrowy rozsądek, a niektórzy z ilością zdjęciowych postów po prostu przesadzają :D
Czego nie lubię? Nie lubię spamowych komentarzy typu obs za obs, fajny blog...
OdpowiedzUsuńto też powszechna zmora ;)
UsuńJa raczej czytam tylko blogi książkowe, więc nie spotykam się zbyt często z postami tego typu. Jednak przyznam, że również irytują mnie te notki, w których autor umieszcza tylko same zdjęcia ściągnięte z Internetu, bez żadnego tekstu ;)
OdpowiedzUsuń