Nie sądziłam, że to na prawdę wypali... a jednak! Dane było mi odwiedzić tegoroczny Pyrkon. Jak było? Oczywiście, że fajnie ;) Tylko moje fajnie chyba różni się trochę od fajnie słyszanych od innych... chyba jestem za dużym samotnikiem.
Ale czym w ogóle jest Pyrkon? To największy konwent w Polsce. Ten festiwal fantastyki tylko w tym roku zebrał ok. 38 tysięcy gości. Można na nim spotkać zarówno pisarzy, twórców gier, jak i masę cosplayerów oraz sporo znanych gości ;D Wszystko połączone jest z warsztatami oraz wielkimi targami.
Ale czym w ogóle jest Pyrkon? To największy konwent w Polsce. Ten festiwal fantastyki tylko w tym roku zebrał ok. 38 tysięcy gości. Można na nim spotkać zarówno pisarzy, twórców gier, jak i masę cosplayerów oraz sporo znanych gości ;D Wszystko połączone jest z warsztatami oraz wielkimi targami.
Na miejscu byliśmy już w piątek, od razu lecąc na pierwszą sesje z Alis Cosplay, która robiła strój z gry Hordes. Jest to planszówka, w którą nie grałam, a że Una The Falconer to po prostu figurka, średnio znana, nijak mogłam się do sesji przygotować wiedząc o niej dzień przed. Ale... jakoś to nam wyszło ;) Następnie polecieliśmy po bilety z pre-akredytacji i niestety, to okazało się zupełną masakrą... Nie dość, że ramiona mojego plecaka się zepsuły, to jeszcze stanie w kolejce zabrało nam trzy godziny z całej imprezy.... Następnie miejsce miała kolejna katorga - mianowicie, dojście przez 4 kilometry do hotelu z tym zepsutym bagażem, co wcale nie było zbyt ciekawe...
Na miejscu byliśmy znów dopiero około osiemnastej, a o szesnastej miała robić kolejne zdjęcia... z zaplanowanej na ten dzień drugiej sesji zrobiłam więc ledwie parę zdjęć i to nie takich, jakbym chciała. Ale cóż, trudno. Kupiłam sobie tego dnia najnowszą książkę Ćwieka, także poprawiłam sobie tym trochę humor ;)
Następnego dnia odkryłam jedną bardzo ciekawą kwestie - wszyscy na konwencie się zapoznawali i bawili razem, a ja nijak nie potrafiłam się w to wczuć. Niemniej, dane było mi być na spotkaniu autorskim z Jakubem Ćwiekiem. Co ciekawe, ja chyba nudziłam się na nim nieco, gdzie osoba mi towarzysząca i w ogóle nie zainteresowana do tej pory jego książkami uznała, że chyba musi obejrzeć parę filmów o których nasz polski autor mówił, przy okazji zapowiadając mi kradzież Grimm City ;D
Później trochę zdjęć, jedzenie, oglądanie targów... w sumie tego dnia przeszliśmy ok. 17 kilometrów, co dla osób nieuprawiających sportu skończyło się totalnym bólem nóg. Nawet dziś ledwo się ruszam... ;P W każdym razie piątek był bardzo spokojny. Na Targach byliśmy dopiero w południe, a przed siódmą miałam pociąg do domu, także skończyło się na łażeniu wokół, bo z torbami niewiele dało się zrobić.
Miałam nadzieję, na autograf Ćwieka, ale ostatecznie i tak bym się pewnie do niego nie dopchała, a przez zdjęcia nie miałam po prostu czasu czekać. Poza książką trafiła mi się też ręcznie robiona zakładka ze średniowieczną klątwą przeciwko kradzieży książki, dwie inne zakładki - jedna z postacią z League of Legends, druga z L'em z Death Note oraz sztylet. Poza tym mam również plakat z Legend Polskich oraz jakąś figurkę z Wedla: przybyli i krzyczeli, że darmowa czekolada jest do rozdania i trafiła mi się poza słodyczami ;D Także choć zakupy zbyt obfite nie były, to jednak coś nowego mi wpadło. Ach, tak mieć z kilka tysięcy i się tam wybrać z takimi funduszami. To byłoby coś. Bo spokojnie połowę z rzeczy od wystawców mogłabym mieć u siebie.
W ogóle, planowałam by wyglądać najlepiej jak się da. Miałam gorset, miałam suknie... ale okazało się, że po prostu fizycznie nie dałabym rady, mając hotel tak daleko... :c A szkoda, bo na prawdę co druga osoba tam w jakiś sposób swoim wyglądem się wyróżniała, czy to przez cosplay, perukę, czy gorset. Cudownie się patrzy na tak kolorową grupę.
Mam nadzieję, że uda mi się wybrać tam za rok - ten pierwszy raz był, bądź co bądź, takim trochę sprawdzeniem, jak całość wygląda i myślę, że następnym razem podeszłabym do wszystkiego spokojniej ;) Zdjęcia będą pojawiały się regularnie na moim fanpage, do którego przejdziecie klikając obrazek na dole, bo jak na razie muszę je po prostu obrobić.
Byłam raz na Pyrkonie, ale dość dawno temu. Mam nadzieję, że w przyszłym roku nadrobię. Bardzo fajna inicjatywa.
OdpowiedzUsuńDla fanów fantastyki to na pewno nie lada gratka :)
OdpowiedzUsuńSama z przyjemnością bym się na to wybrała! :D
OdpowiedzUsuń