Od kilku lat prowadzą razem popularny
kanał. Katarzyna i Paulina Błędowskie, czyli matka z córką pokazują, jak
cudownie jest być razem. W swojej książce przedstawiają kulisy swojego życia i
codziennych problemów.
Tytuł: O
matko i córko
Autor: Katarzyna
i Paulina Błędowskie
Liczba
stron: 336
Gatunek: autobiografia
Wydanie: SQN,
Kraków 2018
|
Chyba
nie jestem jedyną osobą, która widząc, jak jakiś youtuber wydaje swoją książkę
związaną ze swoim własnym życiem zastanawiam się, czy ta pozycja w ogóle ma
jakiś sens, cel w istnieniu? Poza – oczywiście – sprawieniu radości fanom? Dlatego
sięgnęłam po „O matko i córko”: książkę dwóch youtuberek, które obserwowałam przez
pewien czas, gdy zaczynały swoją przygodę. Dziś wprawdzie raczej do nich nie
wracam, ale dzięki tamtemu epizodowi po prostu rozumiem mniej więcej i pomysł
na kanał, i same charaktery autorek.
W
przypadku tej książki przed przejściem do samej treści myślę, że warto
powiedzieć trochę o samym wydaniu. „O matko i córko” to książka tak ładna, jak
ładna może być pozycja w miękkiej oprawie i raczej przeciętnej cenie. Szata
graficzna książki jest miła dla oka, a wewnątrz znajdziemy naprawdę bardzo
ładną sesję zdjęciową. Ubolewam nad faktem, że ta wydrukowana jest na zwykłych
kartkach, a nie na śliskim papierze (który podniósłby jakość wydruków), ale
rozumiem, że pojawia się tu kwestia związana z końcową ceną książki, która w
takim wypadku musiałaby pewnie kosztować o wiele więcej.
A
jak wygląda ta najważniejsza część książki, czyli właśnie jej treść? Cóż… muszę
niestety przyznać: „O matko i córko” to książka, która w moim odczuciu nie
broni się jako samodzielny twór. To dzieło wręcz stworzone dla fanów kanału i
właściwie nie sądzę, aby wniosło coś więcej w życie dorosłego czytelnika.
Nie
chcę być źle zrozumiana. „O matko i córko” czyta się bardzo lekko i szybko
(głównie przez potoczny język używany przez autorki oraz stosunkowo małą ilość
treści). Przez to osoby niezaznajomione z literaturą, które po nią sięgną, mogą
poczuć, że ta książka sprawia im i przyjemność, i pewną radość, ale po prostu sama
treść książki nie jest czymś w żadnym razie odkrywczym, czy nowatorskim.
Książka
pań Błędowskich to właściwie „pamiętnik” napisany w formie swoistego dialogu
matki i córki: obydwie mówią na przemian, choć mam wrażenie, że Katarzyna miała
trochę więcej do powiedzenia. Youtuberki w książce streszczają swoje życie:
opowiadają o całym procesie edukacji Pauliny i o trudnościach, jakie w trakcie
niego przeżywały. Problem polega na tym, że obydwie są osobami bardzo…
zwykłymi, przeciętnymi. Z jednej strony pozwala to na utożsamianie się z nimi
(stąd pewnie popularność na kanale Youtube), z drugiej… treść tej książki
właściwie niczego nie uczy. Co najwyżej może przywołać pewną nostalgię za czasami
szkolnymi, jeśli czytelnik ma już je za sobą. Poza tym całość utrzymana jest w
bardzo pozytywnym tonie. Katarzyna bezustannie powtarza, jak dojrzała jest jej
córka, a Paulina również raczej chwali swoją mamę. W tej książce nie ma żadnego
dramatu, nie ma opisu sytuacji wykraczającej poza codzienność zwykłego,
przeciętnego rodzica i dziecka. Przez to książka przypomina formą dostępnego w
sieci za darmo bloga, czy właśnie – vloga, a nie coś, za co miałabym ochotę
zapłacić.
W
trakcie czytania nasunęła mi się też pewna drobna „refleksja”. Poza zdjęciami z
sesji wewnątrz książki możemy znaleźć dość dużo fotografii z albumu rodzinnego.
Większość z nich jest podpisana… ale podpisana tak, jakby wykonała to mama, nie
córka. Zaczęło mnie zastanawiać… czy aby Paulinie nie jest trochę „głupio” przez
coś takiego? Mnie chyba by było, nawet gdybym miała ze swoimi rodzicami aż tak
bliską relację.
Jak
najbardziej rozumiem fanów Pauliny i Katarzyny, które po tę książkę sięgną i
którzy ją polubią – w końcu to raczej sympatyczne osoby, z którymi przeciętny
człowiek może się utożsamić. Dzięki dość ładnemu wydaniu ta pozycja będzie też niezłym prezentem dla obserwatorów kanału tych pań. Innym raczej nie polecam;
podejrzewam, że o relacji rodzica z dzieckiem powstało wiele ciekawszych reportaży,
czy nawet powieści, które po prostu wniosą do życia czytelnika coś więcej.
*
* *
Moja
córka ma wiele zalet i kilka niewątpliwych wad. Jedną z nich jest wrodzone,
nienaruszalne skąpstwo w zakresie dzielenia się słodyczami z najbliższymi.
Druga jej wielka wada polega na nadmiernej egzaltacji podczas chorowania.
Fragment
„O matko i córko” Katarzyny i Pauliny Błędowskich
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!
Tym razem to nie dla mnie. Raczej nie śledzę youtuberów, a o tych Paniach nawet nie słyszałam, wiec dla mnie byłaby to lektura bez sensu. Ale masz rację, fanom pewnie przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Książka ładna, ale chyba nic poza tym. Nie słyszałam o tych paniach, a nawet gdyby to i tak nie przeczytałabym tego utworu. Uważam, że youtuberzy piszą nic nie wnoszące książki i chyba raczej długo się to nie zmieni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kojarzę te dwie panie, bo kilka razy natchnęłam się na ich kanał, ale chyba jestem już "za stara" na taką treść. Wydaje mi się, że jest to kanał dla trochę młodszych dziewczyn, nastolatek, bo gdy jest się trochę starszym czuję się taką sztuczność w ich wypowiedziach. Książka pewnie też była pisana do takich dziewczynek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fakt, one chyba cały czas mówią tak, jakby robiły to "na pokaz" - na początku prowadzenia kanału to można było usprawiedliwiać, ale teraz chyba niekoniecznie. Książka jest promowana jako lektura dla matki i córki, chyba po to by "pokazać im" jak powinna wyglądać współpraca rodzica i dziecka, ale... to jest tak cukierkowe i oczywiste, że nie widzę w tym większego sensu.
UsuńNie rozumiem wydawania książek o niczym, a tym bardziej przez youtuberów, którzy - jakby nie patrząc - wszystko mają na kanale...
OdpowiedzUsuńJeszcze jak ytber robi coś konkretnego, np. Uczy o biologii, chemii, języku, robi DIY to jego książka może mieć sens. Ale nie w przypadku kanału,który... w sumie sam e sobie jest o niczym. XD
UsuńNawet nie znam kanału, a i książka raczej nie wydaje mi się interesująca ;) W sumie to chyba trochę marnotrawienie papieru, ale fanom zapewne się spodoba.
OdpowiedzUsuńCiężko powiedzieć ale nigdy nie pokuszę się na taką "książkę"...
OdpowiedzUsuńJakoś specjalnie nie ciągnie mnie do tej książki. Mam tyle zaległości, że nie wiem kiedy się odgrzebię ;)
OdpowiedzUsuńTak samo jak ty kiedyś obserwowałam początki kanału O matko i córko. Teraz zerkam tam już bardzo sporadycznie. Początkowe pomysły na ich odcinki chyba jakoś bardziej mnie przekonywały, a teraz momentami jest to trochę kanał o wszystkim i o niczym. Dlatego po książkę też raczej nie sięgnę, bo ani nie jestem ich wierną fanką, ani książka nie zapowiada się jakoś powalająco.
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (http://slowotok-laury.blogspot.com/)