środa, 13 marca 2019

Jak uszczęśliwić psa: Światowej sławy behawiorysta uczy o zachowaniach pupili


Ceasar Millan niegdyś był nielegalnym imigrantem bez grosza przy duszy. Obecnie jest znanym na całym świecie zaklinaczem psów. W swojej książce daje praktyczne rady, dotyczące podstawowego wychowania czworonogów.

Tytuł: Jak uszczęśliwić psa
Autor: Ceasar Millan
Tłumaczenie: Maciej Lorenc
Liczba stron: 224
Gatunek: poradnik
Wydanie: National Geographic, Warszawa 2014
  
Jako dziecko naprawdę często oglądałam programy przyrodnicze. Ceasar Millan pojawił się jednak w okresie, w którym odchodziłam już od oglądania telewizji; dlatego choć kojarzę jego program to nigdy nie śledziłam go regularnie. Dlatego do „Jak uszczęśliwić psa” mogłam podejść stosunkowo neutralnie.
Ostatecznie… to nie jest książka zła, szczególnie jeśli chodzi o to, jak się ją czyta. Millan pisze bardzo lekko, choć musze przyznać, że zdarza mu się często zapętlać i powtarzać to samo. Poradnik jest jednak naprawdę dobrze zrobiony pod kątem graficznym i bardzo łatwo się jest w nim odnaleźć, znajdując odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Trochę żałuje, że wydawca zdecydował się na niski jakościowo papier i na tak brzydką okładkę. Przez ilość grafik oraz rozwiązań wewnątrz „Jak uszczęśliwić psa” wręcz prosi się o ładne wydanie z kolorowymi zdjęciami. Szczególnie, że cena okładkowa – 39,90zł – jest stosunkowo wysoka, jak za tak cieniutką książkę.
Wróćmy jednak do treści książki. Trudno jest mi ją profesjonalnie ocenić: choć mam duży kontakt z psami to nie jestem behawiorystą. Niemniej, na pewno nie zgadzam się ze wszystkim, co autor przytacza, mimo że Millan co najmniej jedną rzecz robi tu zdecydowanie dobrze. Mianowicie: tłumaczy, że pies to nie człowiek i nie wolno go tak traktować.
Naprawdę wiele „bitew” stoczyłam z miłośnikami psów pozbawionymi jakiegokolwiek zaplecza pod względem wiedzy, aby ludziom wyjaśnić tę – dla mnie oczywistą – kwestię. Millan stara się to robić z taktem, ale dosadnie, dlatego mam nadzieję, że choćby pod tym względem otworzy niektórym oczy. Szczególnie, że profesjonaliście da się łatwiej zaufać, niż osobie, która nigdy zawodowo nie pracowała z psami.
Czytając rady Millana czasami pojawiały mi się jednak w głowie pytania: po co? Czemu tak kategorycznie? Rozumiem, że pies wymaga innego podejścia, niż człowiek, ale jeśli np. zwierzę idzie grzecznie na smyczy, nie ciągnąc, ale czasem wyjdzie przede mnie – nie sądzę, aby było to coś, co należy od razu karać. Choćby odnosząc się do analogii wilczego stada (które autor często porusza): w takowym mamy oczywiście przywódców, ale stado pracuje jako cały organizm. To zwierzę z lepszym węchem wyjdzie na przód, tropić. A nie ma co ukrywać, nasze psy są w tropieniu lepsze.
Na pewno „Jak uszczęśliwić psa” wymaga od czytelnika aktywnego zaangażowania w tekst. Każdy pies jest inny i każdy wymaga innego podejścia. Tego typu książka ma szansę pomóc nam w rozwoju, aby stać się lepszym właścicielem, ale na pewno nie załatwi wszystkich naszych problemów z pupilem. Niemniej, jeśli ktoś szuka literatury na temat psich zachowań i chce zrobić porządny „risercz” w temacie to myślę, że po pozycje tak popularnego behawiorysty warto sięgnąć. Choćby po to, aby wyrobić sobie opinię i próbować być lepszym człowiekiem dla swojego psa.

3 komentarze:

  1. Widziałam parę razy Milana, ale nigdy jakoś nie pałałam do niego miłością, a jego programu zwyczajnie nie lubiłam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakby było o kotach może bym sięgnęła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja teraz pracuję ze swoją sunią pod względem zazdrości, ale raczej się nie skuszę na tą książkę.
    Pozdrawiam. ;**

    P.

    www.zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony