W
pustynnym mieście Tel'Halik dochodzi do morderstwa w trakcie święta Wstąpienia.
Kashim, wybitny wojownik w służbie paszy, trafia na niepokojący trop w sprawie.
Nie ma pojęcia, że zaczynając ją badać, zsyła na siebie wyrok.
Tytuł: Wygnaniec
Tytuł
serii: Opowieści piasków
Numer tomu: 1
Autor: Krzysztof
Piskorski
Liczba
stron: 317
Gatunek: high
fantasy
Wydanie: Runa,
Warszawa 2005
|
Już
dawno chciałam zapoznać się z „Opowieściami piasków”. To powieściowy debiut
Krzysztofa Piskorskiego, którego lubię i znam od lat. Cenię jego umiejętności
tworzenia fantastycznych świtów, a gdy w 2017 zdobył Zajdla, zupełnie szczerze
się z tego powodu ucieszyłam. Niestety, trylogia nie jest już dostępna na
pierwotnym rynku i za pierwszy tom trylogii, „Wygnańca”, udało mi się chwycić
dopiero teraz.
Gdy
myślę o tej książce nasuwa mi się na myśl jedno słowo: „akurat”. „Wygnaniec”
jest właśnie taki. Nieszczególnie długi i rozwleczony. Akurat klasyczny, ale
akurat na tyle ciekawy, by utrzymać uwagę widza. W sam raz prosty i klimatyczny
zarazem. Chyba już dawno nie czytałam tak wyważonej, bardzo klasycznej powieści
high fantasy. Takiej, która może nie jest przełomowa, ale z drugiej strony – to
wciąż kawał dobrej rozrywki. Niestety, o ten balans w literaturze naprawdę
bardzo trudno. Zazwyczaj albo pisarz oferuje nam coś nowatorskiego, coś
wybitnego, bądź coś kompletnie złego. A tu proszę bardzo: może niezbyt
rozdmuchane, ale wziąć porządne warsztatowo high fantasy, które można tylko
wziąć i czytać.
Nie
powiedziałabym, że uświadczymy w tej książce niebywale ciekawego systemu
magicznego, czy jakiś nadzwyczaj ciekawych relacji między bohaterami. Czary tu
oczywiście są, ale raczej klasyczne, a postacie też raczej trzymają się pewnych
sztamp. Poza tym „Wygnaniec” to fantasy „starej daty” pod kątem podejścia do
żeńskich postaci, czego absolutnie nie mam mu za złe. Jak na powieść
inspirowaną Arabią przystało, wojownicy w twórczości Piskorskiego są potężni i
silni, kobiety zaś pozbawione wielu praw i istniejące raczej w tle, raczej jako
ozdobnik, niżeli pełnoprawne postacie (choć też pewne znaczenie mają). To,
wbrew pozorom, całkiem miła odmiana po tych wszystkich powieściach z silnymi
(często sztucznie i na siłę) kobietami niepasującymi do realiów. Piskorski
wziął na tapet religię muzułmańską, więc chyba tylko szaleniec spodziewałby się
silnej bohaterki grającej pierwsze skrzypce.
Jeśli
znacie klimat jakiegokolwiek dzieła fantastycznego osadzonego w klimacie
Bliskiego Wschodu to znacie i klimat tej powieści. Gęsty, pełny piasku pustyni,
religii w którą zamieszkujący świat ludzie ślepo wierzą. Piskorski dobrze
oddaje językiem otaczającą postacie rzeczywistość, jednak muszę przyznać, że
przedstawiony świat raczej nie będzie moim ulubionym. Po pierwsze, jak już
wspominałam, sam system magiczny raczej istnieje dla samego faktu istnienia. Po
drugie, arabskie nazwy po prostu nie do końca mi „brzmią”, więc koniec końców
zwykle nie próbuje ich czytać. Nie zmienia to jednak faktu, że samo
światotworzenie jest w tym przypadku na dobrym poziomie. Krzysztof Piskorski
musiał doskonale wiedzieć o czym pisze i do jakich kultur się odwołuje. Dlatego
jeśli takie klimaty czytelnikowi odpowiadają chyba nie powinien narzekać.
Fabularnie
dostajemy po prostu rozrywkowe high fantasy z mordercami, zagadką do
rozwiązania i stopniowo odkrywanym światem przedstawionym. Z resztą, nawet
ekspozycja w tym przypadku wydaje się być wzięta z poprzedniej epoki twórczości
fantastycznej. No bo jak przedstawić mitologię świata? Przecież nie w narracji!
Gdy autor chce odsłonić przed nami kolejny istotny dla fabuły element świata
zazwyczaj przenosimy się do bohatera, który wnukowi opowiada jakąś legendę czy
po prostu – opowieść. Jest to trochę toporne i wyraźnie sztuczne rozwiązanie,
ale ma w tym wszystkim pewien urok, przez co absolutnie mi to nie
przeszkadzało.
Znając
późniejsze powieści autora, mam wrażenie, że Piskorski naprawdę się rozwinął.
„Czterdzieści i cztery” jest po prostu powieścią napisaną dużo sprawniej. Mimo
tego „Wygnaniec” to przyjemna, niezbyt długa powieść, po którą warto sięgnąć,
jeśli czytelnik akurat poszukuje bardzo klasycznego high fantasy.
Wygląda dobrze, może się kiedyś zainteresuję :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie, Piskorski to fajny twórca. :)
UsuńNiestety nie są to moje klimaty, ale może kiedyś się to zmieni. ;)
OdpowiedzUsuńKto wie. ;)
UsuńCzytaj dalej - teraz będzie zachód. Jak już kiedyś pisałem, Piskorski nieodmiennie pisze o zderzeniu światów - Zadra, Cienioryt, a i Opowieści piasków takie zderzenie mają.
OdpowiedzUsuńTo zderzenie już w pierwszym tomie było zapowiadane w sumie. :) Powoli czytam drugi. No i trzeci muszę sobie sprawić.
UsuńI also like fantasy stories make imagination go flying ...
OdpowiedzUsuńThank you for your recommendation.
Greetings from Indonesia
No problem! Thanks!
UsuńJa planuję Cienioryt tego autora :D Może potem wezmę się za inne :)
OdpowiedzUsuń"Cienioryt" jest ciekawy, choć chyba wcale nie najlepszy z jego książek. ;)
UsuńMoże, ale odnośnie tematyki najbardziej mnie zaciekawił :D
UsuńOstatnio czytam same lekkie fantasy na granicy powieści młodzieżowych i mam ochotę na jakąś odmianę. Ta powieść wydaję się ciekawa, więc będę miała ją na uwadze. Co do autora to dużo o nim słyszałam, ale sama nie czytałam niczego, co wyszło spod jego pióra, ale chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Feniksa
W takim razie myślę, że naprawdę warto po ten tytuł sięgnąć. ;)
Usuń