Jako,
że ogólnopolska kwarantanna trwa w najlepsze, ja jakże mądrze i spontanicznie robię
kolejne książkowe zapasy. Tym razem nie ma tego może aż tak dużo, ale chwilowo
się wstrzymuje, by jednak wyczytać to, co mam. Dziś więc parę słów o nowościach
na mojej półce, a także może o kilku rzeczach które robię/do robienia w trakcie
siedzenia w domu.
Zacznijmy
jednak od książek! Tym razem dotarły do mnie same nowe rzeczy, nie kupowałam
używanych.
· Gar'Ingawi
Wyspa Szczęśliwa. Tom 1 Oczekiwanie, Anna
Borkowska – akurat gdy robiłam zakupy, na Biblioteczce
Ciekawych Książek pojawił się wpis o tej. Więc uznałam, że co mi tam: to tylko
14 złotych, dorzucę do zakupu. A teraz nie wiem, co z tym cudem zrobić. Dopóki
nie mam wszystkich trzech, nie mam zamiaru wystawiać powieści podzielonej na
części opinii. Może sobie po prostu znajdę jeszcze jakieś stare wydanie?
Zobaczymy.
· Seryjni
mordercy, Michelle Kaminsky
– prebook od wydawnictwa Muza, który zamówiłam po części z myślą o pewnym
radiowym projekcie, o którym z resztą będzie jeszcze później. Przeczytam, zobaczę,
aczkolwiek mam pewne wątpliwości co do samej formy tej książki. Ale o tym w
swoim czasie.
· Przedksiężycowi
II-III, Anny Kańtoch – właściwie główny
powód moich zakupów. O tomie pierwszym już niedługo tu będzie (sprytni z resztą
znajdą moją pełną opinię w sieci już teraz), ale teraz kluczowe jest to, że podobała
mi się na tyle, abym kupiła dwie kolejne.
· 451°
Fahrenheita, Ray Bradbury – gdy robiłam zakupy, w
mojej głowie panowała kompletna pustka; jakimś cudem, nie miałam pojęcia co mam
wziąć. Więc postawiłam na klasykę, której nie znam. Niedługa i mam nadzieję:
dobra.
· Bogowie
muszą być szaleni, Aneta Jadowska – książka, której na
stosiku nie znajdziecie, bo dotarła do mnie chwilę wcześniej. To rzecz wzięta z
Czytam Pierwszy (mam punkty, to korzystam, choć nie maniakalnie). Już
przeczytana, opinia niedługo się pojawi. Ale jest tak no… co tu kryć, średniawo.
Tak, podpaliła sobie wąsa z własnej woli. I tak: przez kolejną godzinę nienawidziła stołu. |
Jeśli
o inne rzeczy i wieści chodzi. Po pierwsze, moje ptaki dostały szelki. Iorweth
się ich panicznie boi i raczej nie ma ochoty nawet przy nich pracować. Z Merą
jest lepiej. Pozwala je sobie już zakładać, tylko boi się w nich poruszać i
irytuje ją, że ma coś w zasięgu dzioba. Niemniej, w międzyczasie nauczyła się
też klikać niczym klikier do treningu zwierząt. Może myślała, że jeśli będzie
wydawać z siebie dźwięk nagradzania to smakołyki będą jej się sypać ot tak, bez
zakładania strasznych szelków. Cóż.
Po
drugie, jak wspominałam – „Seryjnych morderców” nie wzięłam do recenzji ot tak.
Jeszcze przed całą tą kwarantanną nagrałyśmy ze studentkami kryminologii
pierwszą część naszej audycji w Radiu Studenckim MORS. „Godzina zbrodni”, bo
taką nosi nazwę, wyszła na razie tylko w jednym odcinku i chwilowo produkcja
jest wstrzymana, ale jeśli kogoś tutaj interesuje ta tematyka to zachęcam do
wysłuchania. Audycje możecie znaleźć TUTAJ. Myślę, że warto, bo dziewczyny
mówią o sporej ilości ciekawych oraz ważnych tematów, a i książka w
międzyczasie się przewija.
No
i trzecia sprawa na koniec. Jak część z Was wie (albo i nie) od dawien dawna
bawię się w gry typu Play By Forum. Gdy zaczynałam, miałam chyba jedenaście
lat, więc to naprawdę nie jest w moim przypadku żadna nowość. W każdym razie,
jeśli ktoś tutaj miałby ochotę w czasie kwarantanny (a może i po niej!) przenieść
się do lat 50. i porzucać trochę zaklęć z „Harry’ego Pottera” zapraszam na Morsmordre.
Jestem tam graczem już od ponad roku, więc w razie czego możecie się do mnie
zgłaszać. Na pewno pomogę i wyjaśnię co i jak. A jak mnie nie ma tutaj to
pewnie dlatego, że nie czytam, bo… biorę udział w sesjach. Mimo wszystko,
prowadzenie własnych postaci czasem jest nieco bardziej emocjonujące niż
czytanie historii, na których wpływu się po prostu nie ma.
By
nie było wątpliwości: dalej nie przepadam za książkowym Potterem. Ale jednak
gra to nie książka, a mechanika sprawia, że dziurawy świat Rowling przestaje
być aż tak dziurawy.
Jadowska z tą książką powinna iść nie do wydawcy, a do psychologa.
OdpowiedzUsuńCóż no... ta seria wygląda na jej własną, prywatną fantazję. Aż za bardzo.
UsuńTylko co mnie obchodzą kompleksy i fantazje seksualne pani Jadowskiej... Dwie osoby są powołane do wysłuchiwania (czytania) o tym: psycholog i ewentualny pan Jadowski (nie wiem czy takowy istnieje). Zdaję sobie sprawę, że autor zawsze w książce coś z siebie zostawia, ale w tym przypadku jest to zbyt oczojebne i nie jest to rzeczywista autorka, a "wyrównywanie" kompleksów - główna bohaterka to postać, jaką autorka chciałaby być, a nie jest i nie będzie.
UsuńChyba Jadowska ma męża, tak mi minęło na social mediach w każdym razie. Ogólnie miałam cichą nadzieję, że tom drugi będzie pod tym względem lepszy od pierwszego. Że debiut był debiutem i w drugiej książce autorka pójdzie w stronę bardziej poważnej historii (jak to zrobiła np. Raduchowska w "Szamance od umarlaków"). No ale nie. Jest w sumie gorzej. XD Niemniej, chyba sporo czytelniczek fantazje powiela, zważając jak dużo osób tę serię lubi.
UsuńPrzedksiężycowi mają znakomity pomysł, a i Ray Bradbury daję radę, aż Ci zazdroszczę, że lektura obu jeszcze przed Tobą. Piękny stosik!
OdpowiedzUsuńSama sobię zazdroszczę. ;P Muszę poznać więcej książek Kańtoch.
UsuńJa dzięki kwarantannie nadrabiam bardzo szybko zaległości zarówno w czytaniu jak i prowadzeniu bloga. W końcu mam czas na komentowanie innych bloggerów, robienie konkursów i zabawę w fotografa. Mam jednak jeszcze sporo pozycji do nadgonienia. Moj stosik kwarantannowy zawiera jeszcze jakieś dziesięć pozycji i niestety nie mam jak się do nich dobrać, bo ciągle przychodzą nowe i to takie na już :D Ale na maj zamówiłam tylko dwie pozycję, więc na spokojnie sobie nadgonie pozostałe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Feniksa
Książka nie zając, nie ucieknie. :P Ja nakupiłam, bo się bałam, że mi książek braknie, a teraz się boję, że się nie wyrobie z czytaniem. XD
UsuńI słusznie zaopatrzyłaś się w kolejne tomy Przedksiężycowych. :D
OdpowiedzUsuń