Ziemia to tylko zgliszcza dawnego imperium. Większość zwierząt wyginęła, a większa część ludzkości już dawno wyemigrowała na inne planety. Rick Deckard jest jednak jednym z tych, którzy zostali. Pracuje w policji, jako łowca androidów zbiegłych z innych planet. Gdy w jego okolicy trafia sześć z nich, musi je wyeliminować.
Kiedy
maszyna staje się człowiekiem, a kiedy człowiek – maszyną? I co sprawia, że my,
ludzie, jesteśmy ludźmi? Philip K. Dick stał się jedną z pierwszych, jeśli nie
pierwszą osobą, która poruszyła tą tematykę i która zdobyła taki rozgłos. „Czy
androidy marzą o elektrycznych owcach” to niedługa, lecz bardzo treściwa
powieść, obok której nie powinno się przejść obojętnie.
Zacznijmy
jednak od samego wydania. Książki Dicka wydane przez Rebis wyglądem
przypominają „Kroniki Diuny” – jedynie okładka jest srebrna, a nie złota.
Jakość papieru oraz układ tekstu jest tak samo przyjemny dla oka. To, co jednak
jest w tej książce to przyjemnie napisana biografia autora, która pozwala nam
się bliżej z jego osobą zapoznać, a w przypadku takiej postaci, jaką był Dick –
dziwaka, ćpuna, paranoika i pisarza
jednocześnie – to po prostu wręcz konieczne, by zrozumieć, czemu jego dzieła są
dość specyficzne.
Wydanie
omówione, wróćmy więc do treści!
Tytuł: Blade
runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?
Autor: Philip
K. Dick
Tłumaczenie: Sławomir
Kędzierski
Liczba stron: 272
Gatunek: post-apokalipsa
Wydanie: Rebis,
Poznań 2012
|
Philip
K. Dick przedstawia nam post-apokaliptyczny świat, który tak naprawdę chyli się
ku upadkowi. Zwierząt praktycznie nie ma, dlatego wyrazem największej ludzkiej
empatii jest posiadanie żywego pupila. To istotny motyw na tle całokształtu,
który jednocześnie nasuwa mi na myśl współczesne dystopie. Zwykle gdy obecnie
Europejczycy próbują przedstawiać taki świat, ludzkość przesadza z ekologią i
próbą troszczenia się o przyrodę. U Dicka ma to pozornie podobny wymiar, ale w
praktyce motywacje ludzi w jego świecie mają naprawdę wiele sensu. Skoro
zniszczyliśmy naszą planetę i sprawiliśmy, że umiera, to w ramach zadość uczynienia
powinniśmy zająć się tym, co z niej zostało, prawda?
Główny
temat tej książki, czyli androidy, to wspaniale wykreowane przez autora
jednostki. Przypominają ludzi... ale jednak nie są ludzkie. Brakuje w nich
czegoś, co sprawia, że mimo bycia geniuszami, wyróżniają się w tłumie. A co to
takiego? Na to pytanie możecie uzyskać odpowiedź tylko czytając tę powieść.
Nasz
bohater, Rick, to właściwie przeciwieństwo androida: jest bardzo, bardzo
ludzki. Ma proste, ludzkie marzenia. Proste, ludzkie uprzedzenia. Wykonuje
swoją prace, stara się postępować słusznie, choć nie zawsze mu to wychodzi.
Jednocześnie nie jest bohaterem łzawym i niepewnym siebie: robi to, co ma
zrobić, choć często jego motywacje nie są takie, jak powinny by być u idealnego
obywatela.
Łącząc
te składniki dobrego bohatera, ciekawą
kreacje świata oraz androidów – autor musiałby się chyba nieźle postarać, aby
nie stworzyć z tego dobrej historii. Choć dostajemy książkę prostą fabularnie,
to dzieje się w niej tyle, że w trakcie czytania trudno się oderwać od kartek.
Jednocześnie w trakcie historii cały czas przewijają się filozoficzne
rozważania na temat człowieczeństwa, ale są tak naturalnie w to wszystko
wplecione, że tego się po prostu za bardzo nie zauważa.
Styl
pisania Dicka jest.... co najmniej ciekawy. Z jednej strony mamy język bardzo
konkretny: gdyby tak nie było, autor nie rozbudowałby tak świata i nie stworzył
takiej historii, mając do dyspozycji niecałe trzysta stron. Tu się nic nie
ciągnie i nie wlecze; dobry rytm jest jak najbardziej zachowany. Ale
jednocześnie to autor, który ma swoje małe specyficzne pomysły, które
doprowadziły na przykład do powstania „chłamu” (w którego istnienie Dick
podobno sam wierzył): czyli śmieci pod postacią starych puszek, gazet, kawałków
mebli i tym podobnych, które ciągle się rozmnarzają, których ilość przybywa
sama z siebie. Człowiek może z tym walczyć, ale nigdy tego nie pokona. Z jednej
strony wzmianki o rzeczach tego typu mogą wydawać się abstrakcyjne. Z drugiej:
doskonale wpasowują się w nieco dziwaczny świat przedstawiony. Dodają mu
klimatu i unikalności, sprawiając, że książka Philipa K. Dicka naprawdę jest
jego dziełem. Dziełem paranoika i ćpuna, który nie potrafił żyć normalnie.
Już
powoli kończąc, chcę wspomnieć o samym tytule powieści. Do polskiej wersji
został dodany tytuł „Blade Runner”, choć w oryginale wcale nie występuje. Tytułem
jest po prostu pytanie – „Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?” I jest to
chyba jeden z ciekawszych, na jaki wpadłam kiedykolwiek. Pozornie wydaje się
abstrakcyjny, ale jednocześnie doskonale wpasowuje się w całą treść książki.
„Blade
Runner” z 1982 roku to kultowy film science-fiction i to jeden z powodów, dla
których zarówno warto obejrzeć jego, jak i przeczytać powieść, na bazie którego
powstała. A to właśnie „Blade Runner. Czy androidy marzą o elektrycznych
owcach?” jest jej pierwowzorem. Drugi powód jest chyba o wiele bardziej
prozaiczny: to po prostu bardzo dobra książka, którą przyjemnie się czyta i
która do życia czytelnika może wnieść kilka ciekawych rozważań. Dlatego po
prostu warto zwrócić na nią uwagę.
*
* *
Chłam
to bezużyteczne przedmioty, takie jak reklamy przysyłane dawniej pocztą albo
okładki po zużytych papierowych zapałkach, albo opakowanie po wczoraj przeżutej
gumie. Kiedy nikogo nie ma w pobliżu, chłam się rozmnaża. Na przykład
jeśli pójdzie pani spać, pozostawiając go w mieszkaniu, to kiedy obudzi
się pani następnego ranka, chłamu będzie już dwa razy tyle. Ciągle go przybywa.
Słyszałam już gdzieś o tej książce i zaintrygowała mnie. Nie przypuszczałam, że coś takiego może się udać. Z chęcią dam tej książce szansę, a może i film obejrzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Nie bez powodu książki Dicka są uznawane za klasyki SF :)
UsuńWitam cię bardzo serdecznie w ten ciepły kwietniowy dzień przyznam szczerze że ja to bardzo mało czytam książek Aż teraz nastąpiła chwila ciszy i szybka analiza w głowie Myślę że jedną czy też 2 w ciągu roku pochłonę aż wstyd że to tylko taka liczba straszne ale bardzo zaciekawiła mnie ta książka którą tutaj przedstawiasz zapowiada się naprawdę ciekawie chętnie po nią sięgnę pozdrawiam cię bardzo serdecznie oraz Życzę przyjemnego dnia dla ciebie i twoich bliskich :)
OdpowiedzUsuń💁 odnowionaja.blogspot.com
Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .
Pozdrawiam serdecznie Sylwia 😊
Jednym słowem - warto zapoznać się z literackim pierwowzorem, choć twórczość Philipa K. Dicka nie należy do najprostszych.
OdpowiedzUsuńWarto pamiętać, że w tym przypadku literacki pierwowzór ma baardzo mało wspólnego z filmem :)
UsuńSłyszałam kiedyś, że gość pisze dobre książki, ale też, że nie należą one do tych, które łatwo zrozumieć pod względem języka i fabuły. Motyw wydaje się super i kto wie, może gdybym miała w zasięgu ręki jakiś pdf, spróbowałabym swoich sił, ale chyba nie jest aż tak pilnym molem książkowym ;D
OdpowiedzUsuńMam na liście do przeczytania, ale na razie się jeszcze za ten tytuł nie zabieram.
OdpowiedzUsuńCóż, możemy tak mówić w chwili, gdy SI na takim poziomie nie istnieje ;P Gdyby naprawdę się pojawiła podejrzewam, że nasze podejście do niej wyglądałoby trochę inaczej.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, może kiedyś sięgnę po tę pozycję. Chociaż z drugiej strony nie wiem czy to tak do końca moje klimaty - w antologii Fantazmaty, którą czytałam, opowiadaniami, które najmniej przypadały mi do gustu, były właśnie te sci-fi, o maszynach, elektronikach, androidach itd. Ale i tak może kiedyś! ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, mam nadzieję, że uda mi się ją kiedyś przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńAdaptację filmową uwielbiam całym sercem, za każdym razem wylewam hektolitry łez na ostatniej scenie. Dlatego aż wstyd przyznać, ale nadal nie zapoznałam się z książkowym pierwowzorem. Mam nadzieję nadrobić to w tym roku, bo nie tylko mam ochotę poznać historię w oryginale, ale i na dobrą książkę s-f przyszedł czas w moim czytelniczym życiu:)
OdpowiedzUsuńIdealna dla mojego Brata!
OdpowiedzUsuń