Maj 1987 roku. Czternastoletni Billy
na co dzień spędza czas spotykając się z kolegami i programując gry na swoim
Commandorze 64. Gdy „Playboy” publikuje sesje zdjęciową kobiety z marzeń jego
paczki, chłopcy postanawiają zrobić wszystko, by go zdobyć.
Tytuł:
Niemożliwa forteca
Autor: Jason
Rekulak
Tłumaczenie: Wiesław
Marcysiak
Liczba
stron: 303
Gatunek: powieść
młodzieżowa
Wydanie: Zysk
i S-ka, Poznań 2018
|
Lata
80. wróciły do łask. Widać to zarówno w tym, w co się ubieramy, jak i w tym,
jakie filmy pojawiają się w kinach. Wystarczy spojrzeć choćby na „Stranger
things”, „Player one”, czy nowe części „Gwiezdnych wojen”. Twory popkultury
albo są bezpośrednimi wznowieniami serii powstałych wtedy, albo czerpią z nich,
ile tylko się da. Nic dziwnego, że i literatura zaczyna z takich elementów
czerpać. „Niemożliwa forteca” to doskonały przykład właśnie dzieła z tego
właśnie nurtu.
Szczerze
przyznam, że target tej książki nie do końca jest dla mnie jasny. Z jednej
strony to zdecydowanie „typowa młodzieżówka” – to powieść, która od razu wpada
do tego worka, bo tam jest po prostu jej miejsce. Z drugiej jednak strony przez
swoje nawiązania do lat 80. powinna wzbudzać nostalgię w osobach dorosłych, a
nie w nastolatkach.
Mimo
jednak, że jest to powieść dla młodzieży (do której ja raczej się nie zaliczam)
i mimo że nostalgii do lat 80., czy 90. Raczej w sobie nie noszę, bo urodziłam
się nieco za późno to ta książka naprawdę umiliła mi dzień. „Niemożliwa forteca”
to bardzo prosta historia, która jednak jest pisana raczej dla chłopców, niż
dla dziewczyn, co sprawia, że nie jest tak mdła i przesłodzona przez romanse, a
co za tym idzie: po prostu jest przyjemnym oderwaniem od rzeczywistości.
Nasz
główny bohater to Billu: nastolatek, który naprawdę chce zostać programistą. Do
tego stopnia, że stworzył nawet nazwę swojej przyszłej firmy produkującej gry,
a szkołę zawala na rzecz tworzenia kodu. Wchodzi też w wiek dorastania i razem
z kolegami ściga się o to, który z nich więcej wie o kobietach, jednocześnie
będąc bardzo mocno związany ze swoją mamą. To wszystko składa się na naprawdę
przyjemny charakter bohatera, któremu do ideału może i daleko, ale jednak trudno
go nie lubić. Nawet, gdy popełnia błędy to wynikają one z niewiedzy, albo
nacisku innych, a nie ze złych intencji.
Przedstawiona
historia jest bardzo prosta: nasz bohater ma przed sobą dwa cele, do których
przez właściwie całą powieść dąży. Jeden dotyczy jego kolegów, drugi – jego
pasji. Obydwa są celami adekwatnymi do jego wieku i możliwości, a co za tym
idzie trudno tu mówić o ratowaniu świata, czy jakiś szczególnych czynach, ale
wydaje mi się, że to siła tej powieści: opowieści o wyjątkowych ludziach mamy na
półkach księgarni nadmiar. Przeczytanie czegoś o zwykłym życiu jest po prostu
miłą odmianą.
By
nie było, ta „zwykłość” jest podana w całkiem ciekawy sposób. Pomijając już ustanowienie
akcji w latach 80., sam styl autora jest bardzo lekki i przystępny, przez co
chyba nie da się znużyć tą książką. Jak na młodzieżówkę przystało nie mamy tu
górnolotnego języka, ale jednocześnie nie zauważyłam tu czegoś mocno infantylnego,
czy przesadzonego.
Dodatkową
zaletą „Niemożliwej fortecy” będą dwie powiązane ze sobą sprawy, które choć nie
są do końca treścią książki to zdecydowanie umilają jej czytanie. Po pierwsze,
na początku każdego rozdziału mamy fragmenty kodu. Jak możemy dowiedzieć się ze słów autora to części składowe gry nad którą pracuje w książce Billy, bo tak
naprawdę to ona, a nie powieść pojawiła się w jego głowie Rekulaka pierwsza. Druga
sprawą jest… właśnie ta gra. Można ją znaleźć na stronie autora, zaś dostęp do
niej jest zupełnie darmowy. Myślę, że to fajnie urozmaica całość i jednocześnie
pokazuje, że Rekulak włożył w pracę nad tą książką sporo serca.
„Niemożliwa
forteca” to kawałek bardzo przyjemnej powieści dla młodzieży, skierowanej
przede wszystkim do chłopaków, ale myślę, że i niejedna dziewczyna się w niej
odnajdzie. Jeśli więc tylko lata 80. to jest „wasz” temat i lubicie wszelkie
nawiązania do nich myślę, że naprawdę po tę pozycje warto sięgnąć.
*
* *
–
Nigdy nie spotkałem kogoś, kto ma Commandore’a – powiedziałem jej. – A ty
jesteś dziewczyną.
–
To dziwne?
–
Nie wiedziałem, że dziewczyny lubią programować.
–
W zasadzie to dziewczyny wymyśliły programowanie – oznajmiła. – Jean Bartik, Marlyn
Wescoff, Fran Bilas… one wszystkie zaprogramowały ENIAC.
Fragment
„Niemożliwej Fortecy” Jasona Rekulaka
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i Sk-a!
Zainteresowałamo mnie to, że jest to powieść raczej dla chłopców i że nie jest ckliwa i cukierkowa. Co prawda na programowaniu znam się jak na lotach w kosmos ale nie zniechęca mnie to specjalnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://zksiazkanakanapie.blogspot.com/
Oj tam, tu nie ma wiele technicznego nazewnictwa ;) W końcu to powieść młodzieżowa ;D
UsuńTo ja już mogę być za stara :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, ale ja sama często na młodzieżówki narzekam, a ta jakoś... no po prostu miła była ;)
UsuńChyba to już nie mój klimat :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za młodzieżówkami, ale ta zrobiła na mnie dobre wrażenie w Twojej recenzji i chętnie bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuńLata 80 to lata moich narodzin więc może właśnie ta nostalgia do tamtych czasów spowodowałaby, że książka trafiłaby w mój gust :)
OdpowiedzUsuńPierwsze co rzuciło mi się w oczy to męski główny bohater :D serio, dla mnie znalezienie głównego męskiego bohatera w dzisiejszych powieściach to wyczyn :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że jak mamy lata 80 to nagle nie wyskoczy nam tu jakiś super bohater strzelający laserem z oczu. Tylko wszystko sobie tak powoli płynie do przodu :) Książkę zapisuje do listy "Must Read".
Pozdrawiam serdecznie ;*
To znaczy, że sięgasz po złe książki :D Ja osobiście chyba częściej trafiam na panów w roli głównej.
UsuńTaak, to zdecydowanie zaleta tej pozycji :)
Lata 80 przekonują mnie do tej książki. :) Może kiedyś przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuń