środa, 19 grudnia 2018

Odłamki: Sceny z wojny domowej w Bośni i Hercegowinie


Jak młody chłopak Ismet przeszedł przez piekło wojny domowej. Po emigracji do Ameryki boryka się z biedą i traumą. Na polecenie psychologa zaczyna pisać dziennik, który ma pomóc mu poradzić sobie z przeszłością.

Tytuł: Odłamki
Autor: Ismet Precic
Tłumaczenie: Jarosław Rybski
Liczba stron: 432
Gatunek: autobiografia, literatura wojenna
Wydanie: SQN, Kraków 2015
O wojnie w Bośni i Hercegowinie, która miała miejsce w latach 90. ubiegłego stulecia nie wiem raczej zbyt wiele: kojarzy mi się z bardzo krwawym konfliktem i wielkimi zniszczeniami, ale nigdy nie wgłębiałam się w jego szczegóły. Dlatego gdy w moje ręce wpadły „Odłamki” Ismeta Pricica byłam zadowolona, że w końcu dowiem się czegoś więcej o tym konflikcie. W trakcie lektury okazało się jednak, że ta książka skupia się zdecydowanie bardziej na samym obrazie wojny, niż na jego politycznych aspektach. 
Zacznijmy jednak od tytułu. W tym przypadku oddaje on w doskonały sposób wnętrze książki, bo to jest swoistymi odłamkami z życia alter-ego autora, zmieszanymi ze wspomnieniami Mustafy Nalić, bośniackiego żołnierza. W „Odłamkach” nie mamy jednej, konkretnej linii fabularnej – to dość chaotyczna pozycja, która często skacze po chronologii, skupiając się raczej na pojedynczych scenkach, a nie na całości historii jako takiej.
Właściwie muszę stwierdzić, że coś takiego całkiem do tej pozycji pasuje: w końcu wojna jest chaosem. Przy tym mimo wszystko to nie jest książka, w której czytelnik się gubi: całość dość dobrze się składa.
Niemniej, nie jest to przy tym bardzo lekka książka. Już sam fakt, że opowiada o wojnie i jest w gruncie rzeczy biografią człowieka, który ją przeżył sprawia, że sam klimat „Odłamków” po prostu nie może być radosny. Jeśli wewnątrz znajdziecie humor to raczej ten czarny. Na dodatek styl autora czasem jest dość mocno opisowy, niekoniecznie wyważony: to w końcu zapiski jego własnych wspomnień, a nie dzieło autora, który pisze, zastanawiając się, jak sprawić, by całość miała dobry rytm.
Przy tym jeśli szukacie książki, która po prostu poinformuje Was o tym, co działo się w Bośni i Hercegowinie to… nie jest dobra pozycja. To znaczy, oczywiście autor częściowo to wyjaśnia, jednak raczej pobieżnie, skupiając się tylko na własnych doświadczeniach. To w końcu nie jest ani reportaż, ani książka historyczna, naukowa: to rzecz, po którą można sięgnąć po to, by poczuć wojnę i ból imigranta, a nie coś, co doskonale sprawdzi się jako podręcznik, zawierający wszystkie istotne informacje.
Chociaż spotkania z „Odłamkami” absolutnie nie żałuję to myślę, że raczej do niej nie wrócę: jednak osobiście wolę konkretne historie, a tego typu urywki z życia po prostu w pewnym momencie mają zwyczaj zaczynać mnie irytować. Niemniej, to naprawdę dobry debiut, zwłaszcza, jeśli szukacie czegoś w takiej tematyce i w takim przypadku warto się tą lekturą zainteresować.


* * *

Wszyscy pochodziliśmy z tego samego miasteczka, ale uciekaliśmy z trzech zupełnie różnych krajów. Bego uciekał z Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców. Irfan uciekał z Socjalistyucznej Federacji Republiki Jugosławii. Ja natomiast – z nowo utworzonego, niezależnego państwa Bośni i Hercegowiny. To coś mówiło o Bałkanach. Reżimy się zmieniają, ale nie trwają długo i po jakimś czasie ludzie chcą uciekać.
Fragment „Odłamków” Ismeta Precica

7 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo dobrze, ale osobiście jeśli chodzi o pisanie na temat wojny, nic dla mnie nie przebije Oriany Fallaci ;)
    Tym niemniej, brzmi dobrze, chociaż wolałbym chyba bardziej uporządkowaną formę

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten temat i mnie interesuje, nie czytałam jeszcze żadnej książki na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię twoje recenzje. Od razu chce się czytać ! Książkę polecę mezowi - to jego klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dosyć interesujące, również ze względu na fakt, że są to wspomnienia osoby, która przeżyła wojnę naprawdę. Potrzebujemy takich świadectw ku przestrodze, bo w końcu jak uczy historia, pokój to nic tak oczywistego, jak może się wydawać. Myślę więc, że im więcej osób będzie miało jakąś tam świadomość tego, jak wygląda świat w czasie konfliktu zbrojnego, tym większą ostrożność w tym aspekcie będzie wykazywało społeczeństwo (o ile w ogóle samo społeczeństwo coś "może", gdy pojawia się widmo wojny). Zapiszę sobie ten tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko to są wspomnienia pomieszane z fikcją. Bohater ma to samo imię co autor, ale nie wszystko, co on przeżył to przeżycia autora [dlatego pisze o alter-ego].

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony