Pokazowy obóz koncentracyjny w
Theresiendstadt to miejsce zapełnione żydowskimi artystami. Aby poprawić byt
więźniów część z nich postanawia zorganizować przedstawienie. W przedsięwzięciu
bierze udział między innymi Hans Krasa, czeski kompozytor.
Tytuł: Uwięzieni
w raju
Autor: Xavier
Guell
Tłumaczenie: Katarzyna
Kozioł-Glavis
Liczba
stron: 352
Gatunek: literatura
obozowa
Wydanie: Czarna
Owca, Warszawa 2018
|
Sięgnięcie
po tematykę Holocaustu wymaga od pisarza pewnej odwagi. Szczególnie, gdy tak
jak pochodzący z Hiszpanii Xavier Guell, postanawiają wziąć na tapet prawdziwe
wydarzenie, przerabiając je na inspirowaną faktami fikcję. Autor podchodzi
jednak do tematu z dużą dawką szacunku, dzięki czemu „Uwięzieni w raju”
spełniają rolę swoistego hołdu dla zmarłych artystów. Czy jednak jest to
bezapelacyjnie dobra książka? Moim zdaniem – niestety nie.
Choć
próbowałam znaleźć więcej informacji na temat autora, nie odkryłam wiele
więcej, niż to co znalazłam na skrzydełkach okładki. To człowiek urodzony po
wojnie, który kocha muzykę. I to w „Uwięzionych w raju” widać. Gdy autor
dochodzi do opisywania przygotowań przedstawienia podaje temat w sposób
specjalistyczny i z wyraźną wiedzą. Dobrze więc dobrał sam temat książki. Widać
też jego pasję i szacunek do przedstawianych bohaterów, co w przypadku pisania
o osobach, które zmarły w tak tragicznych okolicznościach wydaje mi się wręcz
kluczowe.
Warto
też zwrócić uwagę na fakt, że całe fragmenty dotyczące sztuki stanowią bardzo
mocny kontrast pomiędzy tym, co dzieje się w obozie „na co dzień”.
Niestety,
cała reszta książki wypada moim zdaniem gorzej, szczególnie jeśli przyjrzymy
się dialogom. Autor bardzo często zamiast zwykłych rozmów serwuje nam długie monologi
postaci, zajmujących pół, całą lub dwie strony. I to nie raz, nie dwa – a dosłownie
co chwilę. To monologi o życiu, śmierci, sztuce, wartościach, planach… ale też
o przeszłościach bohaterów, co chyba w tym wszystkim wypadało najgorzej.
Dlaczego?
Dlatego, że dobra postać to taka, o której wiemy wszystko… mimo że ona sama nie
powiedziała o sobie nic. A bohaterowie Guella bezustannie sami się
przedstawiają, opowiadając sam życiorys. Robią to często nawet nie będąc
szczególnie istotnymi dla fabuły, co wcale nie wypada dobrze.
Oczywiście
rozumiem, że taki pewnie był zamysł autora, że to zabieg celowy. Na dodatek nie
wątpię, że znajdzie swoich zwolenników. Jednak w ten sposób po prostu nie pisze
się dobrej powieści. Jeśli autor chciał po prostu przedstawić nam historię historycznych
w większości postaci mógłby stworzyć dokument, a nie fikcję literacką. Ta
jednak mimo wszystko powinna przestrzegać pewnych reguł, które sprawią, że książka
będzie nie tylko istotna, ale też najzwyczajniej w świecie ciekawa.
Mimo
wszystko „Uwięzionych w raju” czyta się dość szybko i lekko, zważając na jej
tematykę. Autor nie stylizuje szczególnie języka (a może to kwestia
tłumaczenia), a tekst raczej „łatwo wchodzi”, o ile przymkniemy oko na długie
monologi, które nie zawsze mają wpływ na fabułę.
Główny
bohater, Hans Krasa, też na kartach powieści wypada dobrze. To znaczy: każdy z
żydowskich artystów jest przedstawiony ze sporą dawką szacunku i po prostu
raczej nie da się uznać ich za postacie złe, czy fatalnie wykreowane. Problem
polega na tym, że autor zamiast skupić się na samym życiu w obozie i na jednej
postaci, często skacze pomiędzy postaciami, często opuszcza sam obóz… przez co
czuje pewien niedosyt i pod tym względem. Wolałabym naprawdę skupić się na
Krasie, jego emocjach, jego życiu, a nie innych postaciach i monologach o ich
przeszłości.
Powoli
kończąc, muszę też wspomnieć o tym, że „Uwięzieni w raju” mają w sobie sporo z
romansu. Życie Krasy z kart powieści kręci się wokół tworzonej przez niego
sztuki oraz ukochanej kobiety, która jednak (z tego, co sprawdzałam) jest
postacią fikcyjną. Myślę, że dodanie jej było jednak trochę niepotrzebnym
zabiegiem (chyba, że się mylę i Elizabeth faktycznie istniała), szczególnie w
chwili, gdy romans rozbijany jest przez inne elementy powieści.
Jak
najbardziej rozumiem wszystkich tych, według których „Uwięzieni w raju” to
książka dobra i poruszająca. Ten temat porusza sam w sobie i temu zaprzeczyć
nie mogę. Jednak chociaż bardzo chciałabym o takich powieściach pisać w samych
superlatywach to… po prostu nie mogę. „Uwięzieni w raju”, jak każda inna
powieść, polega krytyce i robienie wyjątku z powodu jej tematu byłoby moim
zdaniem nie na miejscu. Jak już wspominałam, powieść Guella to niewątpliwie
książka istotna i traktująca temat z szacunkiem, ale jednak autor chyba
bardziej zna się na samej muzyce, niż na kunszcie pisania powieści.
*
* *
Elizabeth
przysłuchiwała się tej rozmowie z rozbawieniem i nie mogła ukryć malującego się
na jej twarzy uśmiechu. Pomimo tego pomyślała: „Przyszłam tutaj, żeby zerwać z
tym zaklinaczem węży, i zrobię to. Tym razem nie dam się nabrać.”
Fragment
„Uwięzionych w raju” Xaviera Guella
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl!
Nie jestem fanem książek z motywem wojny, nie sprawia mi przyjemności czytanie ich
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę...
OdpowiedzUsuńJa obozowe książki lubię, choć potem po nich "choruję". Faktycznie ten temat ciężko krytykować przez szacunek dla ludzi, którzy zginęli, ale książka jako sama w sobie podlega opinii. Cieszę się, że byłaś szczera :)
OdpowiedzUsuń