Zaraz
po studiach rozpoczęła praktykę na polskiej wsi i przez lata walczyła po równi
z systemem zdrowia oraz z lokalnymi zabobonami. Zofia Karaś działała zawodowo w
dwudziestoleciu międzywojennym, a w swoim pamiętniku opisywała co ciekawsze,
zabawniejsze bądź bardziej emocjonujące chwile ze swojej pracy.
„Wcierki
rtęciowe i obcęgi” to pamiętnik wydany przez wcześniej nieznane mi Wydawnictwo
Nawias. Nie dziwię się jednak, że trafiłam na nie dopiero teraz. Nie dość, że
wygląda mi na stosunkowo nowe to na dodatek jego książki, przynajmniej w chwili
pisania tego tekstu, są dostępne jedynie na ich stronie. Jeśli więc ktoś
przypadkiem nie zainteresuje się ich książkami i nie odwiedzi ich własnej
księgarni to nie natrafi na nie w żadnym z popularnych miejsc, w których
sprzedaje się literaturę. A szkoda, bo ta niedługa książka to naprawdę ciekawy
wycinek z polskiej historii, przedstawionej w ciekawy sposób i na dodatek z
pierwszej ręki.
Zofia
Karaś była osobą wykształcona. Miała wiedzę niedostępną mieszkańcom wsi. Nic
więc dziwnego, że często załamywała ręce na widok kłód, które pod nogi rzucała
jej zarówno mentalność lokalsów, jak i ówczesny system zdrowia. Sama nie
zarabiała fortuny, pracując niemalże bez przerwy, a na dodatek nie raz
przychodziło jej opłacać leczenie własnych pacjentów, bo ich po prostu nie było
na to stać. Mimo tego nie brakowało jej poczucia humoru. „Wcierki rtęciowe i
obcęgi” to książka pełna zabawnych porównań oraz ironii, chociaż należy dodać,
że często to po prostu śmiech przez łzy. Czasem po prostu trudno reagować w
inny sposób, mając wokół siebie tak wiele chorób i śmierci.
Mimo
że to bardzo krótka książka (niecałe 150 stron) to zawiera bardzo dużo treści.
Osoby piszące przed laty miały w swoim stylu coś, co pozwalało unikać im nadmiernego
rozwlekania i to jest coś, co bardzo sobie cenię. Na dodatek, choć autorka tej
książki nie była z zawodu pisarką to jest w jej stylu pewne naturalne wyczucie
i po prostu bardzo dobrze się jej wspomnienia przyswaja.
Dodatkowo,
to jeden z tych „autobusowych” tytułów. Stosunkowo duża czcionka, niewielki
format oraz krótkie rozdziały sprawiają, że jeśli lubicie czytać w krótkich
fragmentach albo macie na to czas tylko przez chwilkę w ciągu dnia to „Wcierki
rtęciowe i obcęgi” powinny się dla Was sprawdzić. Zwłaszcza, że to lektura
jednocześnie stosunkowo lekka (pod kątem stylu a nie opisu chorób oraz sposobów
leczenia) i pozwalająca liznąć czytelnikowi odrobinę z polskiej historii.
Samo
wydanie prezentuje się nienagannie, ale mam z nim pewien drobny problem.
Wydawnictwo Nawias dodało jedynie krótką notkę o autorce, nie wspominając na
przykład o tym, w jaki sposób ta straciła życie. Wydaje mi się zaś, że w
przypadku tego typu postaci przydałby się jakiś esej, który szerzej
przedstawiłby pisarkę oraz jej życiorys i praktykę. To na pewno ubogaciłoby tę
lekturę. Zwłaszcza, że sama w sobie jest naprawdę krótka i dodanie kilku
dodatkowych stron wcale by jej nie zaszkodziło. Przeciwnie!
Mimo
tej drobnej wady, naprawdę polecam spróbować ten tytuł upolować każdemu, kto
jest zainteresowany taką tematyką. Albo nawet nie: w końcu ze mnie ani żaden
historyk, ani wielki fan dwudziestolecia czy medycyny. A jednak naprawdę
szczerze dobrze się przy tej lekturze bawiłam i mam wrażenie, że sporo z niej
wyniosłam. Zwłaszcza, ze Zofia Karaś wydaje mi się po prostu taką dobrą, „swoją”
kobietą: silną i inteligentną, która jednak nie zapomina o tym, że czasem
trzeba po prostu pomóc innym. Nawet, jeśli „pomoc” oznacza wejście w ich życie
z butami, bo czasem najzwyczajniej w świecie nie ma innego wyjścia.
Książka wydaje się ciekawa - idealna do wzięcia na miasto. I szkoda, że na książki tgo wydawnictwa tak ciężko trafić.
OdpowiedzUsuńNiestety, tak to jest z nowymi wydawnictwami. Ale może za jakiś czas dostępność się poprawi. ;)
UsuńMam taką nadzieję, bo wydaje mi się, że to wydawnictwo może wydawać ciekawe książki.
UsuńNo zboczymy, co im wyjdzie. Sprawdziłam - i firma została zarejestrowana dopiero w lipcu 2020. Więc to naprawdę nowe miejsce.
UsuńMam koleżankę, która lubi takie książki. Podrzucę jej tytuł
OdpowiedzUsuńPodrzucaj, to fajna rzecz!
UsuńLubię taka literaturę, jak gdzieś dorwę, chętnie przeczytam :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie tylko z tym dorwaniem może być problem. :(
Usuń