wtorek, 2 lutego 2021

Kolejne nowości na półce. Antykwariat i SQN


Chyba trochę oszalałam. Mój stosik książek do przeczytania już dawno nie był tak wysoki, a i tak właśnie dołączyło do niego 12 nowych książek! Standardowo: pokazuje je Wam już teraz, a nie pod koniec jakiegoś okresu, bo później zapominam co i kiedy do mnie przyszło. A wiem, że lubicie spojrzeć na półkowe nowości.

Właściwie tym razem książki przyszły do mnie w trzech turach. Najpierw przyszło antykwariatowe zamówienie. Następnie dotarła do mnie książka z SQNu, która jednak trafiła do mnie dzięki uprzejmości autorki. A jak już ta powieść była na mojej półce uznałam, że wokół SQN Store kręcę się już za długo i po prostu zrobiłam zakupy. Wzięłam, co chciałam i na razie z tego wydawnictwa raczej nic szczególnie kupować nie będę. Poczekam, aż się uzbiera, a wcześniej może napadnę na przykład na księgarnie Powergraphu, bo wokół niego również się „kręcę”. Ale najpierw może przeczytam chociaż trochę z tych książek, które do mnie trafiły.

Lećmy więc chronologicznie. Najpierw dwie pierwsze paczki, a potem ta najświeższa!

· „Prorok”, Krzysztof Piskorski – dwa poprzednie tomy są już za mną (pierwszy i drugi), więc w końcu chciałam nabyć ostatni. Ta książka była właściwie powodem, dla którego zamawiałam wszystkie z używanych książek. W stanie pobibliotecznym, tak jak inne książki z tego cyklu, które mam; jeśli kiedyś wyjdzie wznowienie (najchętniej w jednym tomie), to pewnie wymienię.

·  „Zbójecki gościniec”, Anna Brzezińska – ta książka to moja wpadka. Nie doczytałam, w jakim stanie jest i właściwie nawet nie bardzo nadaje się do czytania. Zobaczymy, co z nią jeszcze zrobię. Na razie po prostu jest.

·  „Gandziolatki” oraz „Wizyta u wiedźmy”, Mirosława Sędzikowska – dwie opowieści w jednej książce, wydane w… cóż, niecodziennej w dzisiejszych czasach formie. Wzięłam książkę tej autorki po przeczytaniu jej opowiadania w „Fantastycznychopowieściach wigilijnych”. Chcę sprawdzić, co takiego jeszcze ma na swoim koncie.

· „Dzień drogi do Meorii”, Marek Oramus – ciąg dalszy kompletowania starszej polskiej fantastyki. Książka jest w całkiem dobrym stanie, choć wydanie nie jest wcale najlepszej jakości. Będę czytać i sprawdzać. W tym momencie dwie książki Oramusa leżą mi na półce z tą włącznie.

·  „Trupokupcy”, Magdalena Świerszczek-Gryboś – od kiedy wyszła, kręciłam się wokół tej książki, a skoro autorka zechciała mi ją wysłać, to po prostu miałam duże szczęście. Niedługa, bo licząca około 200 stron, jest właśnie w trakcie czytania.

·   „Akwaforta”, K. J. Bishop – gdy znajduję używaną Ucztę Wyobraźni, kupuje zawsze i bez wyjątku. A to jeszcze ma być weird west! Nie znam wielu książek łączących fantastykę z westernem, a do tej drugiej konwencji mam słabość, chociaż w życiu przeczytałam aż jedną taką powieść. Ale no – wizualnie lubię.

·  „Tajemnica diabelskiego kręgu”, Anna Kańtoch – przeczytałam pięć książek tej autorki, a więc czas na szóstą. Przyda mi się w ramach odskoczni po cięższych książkach.

 

· „Impuls”, Tomasz Duszyński – właściwie miałam kupować coś innego, ale to „coś” nie było akurat dostępne, a „Impuls” miał ogółem lepsze opinie, więc wzięłam. 

Trzy kolejne książki to tytuły, które wzięłam głównie dlatego, że to mniej znane twórczynie (choć jednolitość płci jest przypadkowa), a chcę sprawdzać zarówno te starsze powieści, jak i te, które nowsze i często mniej znane. Ledwo zerknęłam na ich opisy, także nawet nie napiszę, o czym są:

· „Skrzydła”, Karolina Fedyk

·  „Openminder. Tom I. Koty”, Magdalena Świerszczyk-Gryboś

·  „Cynobrowe pola”, Aleksandra Radlak

·  „Harda Horda”, antologia – mam wydane w podobny sposób „Inne światy” i wyglądają absolutnie cudownie, a że nie umiem się zmotywować do czytania ich… to ten zbiorów ma jako motywator zadziałać. Poza tym nie mamy zbyt wiele antologii, nie są często bardzo popularne, więc jak już coś wychodzi to fajnie mieć na półce.

16 komentarzy:

  1. >Nie znam wielu książek łączących fantastykę z westernem<

    To coś polecę: fantasy + posapo + western = David Gemmell cykl "Opowieści Sipstrassi" (t. 1: Król widmo, 2: Ostatni miecz mocy, 3: Wilk w cieniu, 4: Ostatni strażnik, 5: Kamień krwi).

    A Sędzikowska pisała takie sympatyczne heheszki, bardzo fajne poczucie humoru.

    Jak wzięłaś Świerszczyk-Gryboś, Fedyk i Radlak, to było wziąć do kompletu z tej samej serii (Fantastycznie nieobliczalni) "Regułę zakonu" Piotra Górskiego, to jedyna książka SQNa, która mnie ciekawi, ale nie aż tak, żeby kupić, więc opinia by się przydała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, zerknę sobie na to, dzięki!

      No właśnie... to ona nie była dostępna. :( I dalej nie jest. A akurat w tej chwili książki SQNu opłaca się chyba właśnie najbardziej kupować u nich. A trochę szkoda, bo faktycznie one mogą obok siebie dobrze wyglądać na półce jako jedną seria.

      Usuń
  2. Też biorę UW bez zastanowienia, a potem tego nie czytam. I tak od czterech lat czekają na lekturę Opowieści sieroty, ale to z innego powodu - uwielbiam styl Valente i zostały mi od niej tylko Opowieści sieroty. Jak przeczytam, więcej nie będzie ;_; A do Akwaforty się może w końcu zmobilizuję, bo wygrzebałam ją też kilka lat temu w koszu w Saturnie :)
    Te książki od SQN Original też mnie ciekawią, szczególnie Skrzydła i Trupokupcy, może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja biorę, czytam, a potem często wewnętrznie umieram. XD
      O "Trupokupcach" niedługo powinna wpaść opinia. :)

      Usuń
  3. Wznowienie Piskorskiego raczej nie wyjdzie. Jak kiedyś na WTK (albo na Coperniconie?...) z nim rozmawiałam, to stwierdził, że w takiej formie to on się właściwie tego cyklu już wstydzi, a żeby się nie wstydzić, to musiałby go praktycznie napisać od nowa. Więc raczej w formie za pieniądze go nie puści. Wtedy rozważał udostępnienie jako ebooka w formie opłaty za jakąś aktywność internetową, ale w sumie sam nie miał jeszcze pomysłu jak to zrobić i do tej pory pomysł pewnie umarł.

    "Harda Horda" to przyjemny zbiór, ma kilka bardzo dobrych tekstów, choć bardzo różnorodnych. Sama się kręcę wokół SQNstore, bo chcę do niego dokupić "Harde Baśnie", ale cena jest zaporowa, więc jeszcze pewnie się pokręcę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Piskorski jest niemądry :D, że się wstydzi. Jak na debiut, wyszło mu bardzo dobrze.

      Usuń
    2. A no, faktycznie coś mi też wspominał kiedyś, ale to były czasy, gdy nie ogarniałam na tyle, by każdy jego tytuł kojarzyć. XD Ale kto wie, może kiedyś się przełamie.

      Tak, te ceny mają straszne. To ładne wydania, ale chyba trzeba czekać na promocję. Bardzo dużą promocję.

      Usuń
  4. "Trupokupców" jestem ciekawa, jakiś czas temu zastanawiałam się nad zakupem, ale coś innego wybrałam. W kwestii starszej fantastyki polecam serię "Stało się jutro", szczególnie Smuszkiewicza, naprawdę dobry poziom. Oramusa mam chyba 3 książki i tak sobie leżą i czekają na lepsze czasy...
    "Harda Horda" mi się podobała i chciałam kupić "Baśnie", ale cena zaporowa i tłumaczenie wydawnictwa z czego wynika mi się nie podoba, szczególnie w przypadku e-booka, więc chyba nawet przy bardzo dużej promocji jednak nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W nocy ich skończyłam, także naprawdę opinie będą. :) Ja sobie te książki będę powoli kompletować, ale na razie też raczej się wstrzymuje, bo za dużo tego. XD
      A jakie jest tłumaczenie? Ominęło mnie chyba.

      Usuń
    2. Tłumaczyli to ręcznie wykonanymi rysunkami i ekskluzywnością wydania, do tego małym nakładem, który wynika nie wiadomo z czego, może uznali, że się nie sprzeda, no to już jest ich wewnętrzna decyzja. E-book początkowo nie był planowany, pojawił się, gdy nawaliła im drukarnia. Podobno w jego cenę wliczono redakcję i korektę, co jest dziwne, bo powinna być już rozliczona w wersji papierowej, dostępnej w przedsprzedaży. Być może faktycznie była jakaś dodatkowa, ale musiała być przeprowadzona w naprawdę ekspresowym tempie, poza tym tak jak w korektę jeszcze jestem w stanie uwierzyć, tak redakcja może oznaczać już dość dużą ingerencję w książkę i jest raczej czasochłonna. Trochę wcześniej SQN tłumaczył ceny swoich książek grafiką, z której wynikało, że większość wynika z kosztów dystrybucji i pośredników, ale grafika znikła, gdy zaczęto zadawać pytania o to dlaczego "Baśnie" są tak drogie skoro pośredników nie ma, a dystrybucja jest za pośrednictwem ich własnej księgarni... Nie podoba mi się to, bo od 4 lat pracuję w wydawnictwach i wiem jak wygląda proces produkcji książki, wiem jakie są stawki rynkowe i mam wrażenie, że to bardzo mętne tłumaczenie, albo ktoś tutaj podejmuje bardzo złe, albo bardzo dobre decyzje z punktu widzenia finansów wydawnictwa. Jeżeli "Baśnie" faktycznie są ekskluzywne, w niewielkim nakładzie (ale był dodruk, więc wcale nie jest to taka "edycja limitowana"), wydane na jakimś superpapierze i ze świetnymi ilustracjami, to wszystko spoko, ale to wszystko nie dotyczy e-booka. Jeszcze przemówiłoby do mnie tłumaczenie, że jest dużo autorek i chcą im zapłacić przyzwoicie, ale tak...

      Usuń
    3. To faktycznie brzmi kiepsko. :/ No i faktycznie mogli zostać przy dobrej wypłacie dla twórców plus ewentualnie może uznać, że jakiś ℅ pójdzie na cele dobroczynne, czy coś... To zawsze jest win-win. Firma ma poprawiony PR, a ktoś potrzebujący dostanie parę groszy.
      I przy okazji coś takiego nie wspiera tego, co wspierać powinno - wydawania antologii, których u nas naprawdę brakuje. :(

      Usuń
  5. Tyle dobroci! Mega interesują mnie "Skrzydła", muszę sobie o niej poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie coś kiedyś tu też o niej wrzucę, jak już nadrobię inne tytuły. ;)

      Usuń
  6. Kańtoch i Duszyński - Książki tych autorów najbardziej mnie interesują ;)

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony