sobota, 1 stycznia 2022

Niepełnia: opowiem Ci historię o...


W białym domu znajdującym się na odludziu dochodzi do tragedii. Zginęła kobieta. Policja odnajduje na miejscu bladego jak ściana mężczyznę, który jest wyraźnie w szoku. Niestety, z powodu śnieżycy nie trafia od razu na przesłuchanie. Dlatego też zaczyna snuć policjantce opowieść o pewnej zaginionej dziewczynie, która podobno ma jakiś związek z wydarzeniami z tego dnia.


 

Anna Kańtoch to utalentowana pisarka i tego chyba nikomu tłumaczyć nie trzeba. Dlatego w moje ręce wpadła kolejna jej powieść. Tym razem to „Niepełnia” – rzecz z 2017 roku, będąca gdzieś na pograniczu kryminału i horroru, raczej dość trudna do jednoznacznego zdefiniowania.

Niepełnia
Anna Kańtoch
wyd. Powergrah

Przyznaję, że sięgając po nią nie miałam pojęcia, co tak naprawdę trafia w moje ręce i gdy otwarłam książkę, trochę się zdziwiłam. Nie dość, że dostajemy ok. 230 stron treści (czyli niewiele) to jeszcze z naprawdę dużą czcionką, dlatego to dosłownie książka na pół wieczoru. Szybko jednak okazało się, dlaczego – „Niepełnia” to głównie zabawa formą, a takie rzeczy często po prostu są dość krótkie.

W każdym razie ta zabawa wciąga. Autorka tworzy pewną pętlę wydarzeń, bawiąc się chronologią i połączeniami pomiędzy kolejnymi rozdziałami. Sieć zależności aż kusi, by to wszystko sobie elegancko rozpisać i na własną rękę dojść do tego, co w jaki sposób się tu w ogóle wydarzyło. Jeśli zaś połączymy to z dobrym stylem Kańtoch, który jest po prostu świetny warsztatowo, a jednocześnie całkiem rozrywkowy to dostajemy coś, na co naprawdę warto zwrócić uwagę.

Cały ten koncept kojarzy mi się mocno z tym, co autorka zrobił w swoich „Przedksiężycowych”. Oczywiście różnice są, chodzi tu zresztą o coś innego, ale po prostu jestem w stanie wyzuć, że te pomysły pochodzą od jednej osoby. Różnica jest taka, że mimo wszystko jej starsze dzieło jest lepsze i bardziej dopracowane i daje lepszy efekt, jeśli chodzi o zakończenie.

Dlaczego? Bo „Przedksiężycowi” kończą się tak, że wszystko nagle wskakuje na swoje miejsce. Ta dziwaczność i zabawy ze słowem i czasem mają sens. „Niepełnia” zaś pozostawia tylko właśnie – niepełni. Niepełnie w zrozumieniu tej historii, niepełnie, jeśli chodzi o jej interpretację. Z jednej strony szanuję za pewną otwartość, z drugiej – spodziewałam się po prostu lepszego podsumowania tej zabawy.

Niemniej, to ciekawa powieść pod kątem formy, którą można na różnorodne sposoby analizować. Która jednocześnie porusza ciekawe tematy społeczne i pozostaje dobrą rozrywką. A że nie jest długa i na pewno nie zajmie dużo czasu to wydaje mi się, że naprawdę warto dać jej szansę.


9 komentarzy:

  1. Ta książka na pewno spodoba się wielu osobom. Mnie ostatnio jednak ciągnie do innego rodzaju literatury, więc raczej sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fajnie, ale w sumie to po co mi ta informacja. XD To nic nie wnosi i przypomina spam. ;)(

      Usuń
    2. No i masz prawo tak uważać, ale gdybym ja podchodziła w taki sposób do komentarzy na moim blogu to znaczna ich część podchodziłaby pod spam. A dla mnie nawet tego typu komentarze stanowią jakąś informację zwrotną odnośnie tego co publikuję, a to pozwala mi na lepsze dostosowanie treści do odbiorców, których mam. Niekoniecznie będzie miało to wpływ na to co czytam, ale sprawi, że np. zastanowię się jak pisać o pewnego rodzaju książkach, tak by zainteresować nimi ludzi. No, ale to tylko moje podejście.

      Usuń
    3. Wyrażenie opinii byłoby dla mnie informacją zwrotną - tego typu komentarze nie są i nigdy nie były, bo są po prostu zwykłym kopiuj-wklej. Od interesowania innych i pisaniu pod reakcje mam inne platformy. ;) Blog jest w tej chwili tylko dodatkiem i pozostałością po starych czasach.

      Usuń
    4. No to mamy dwa różne podejścia i git, tylko szkoda, że nawet takiego komentarza nie traktujesz jako punktu wyjścia do rozmowy, ale to już każdy robi co chce...Chociaż najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że faktycznie przeczytałam Twoją notkę, a zostałam potraktowana jak zwykły spamer. No, ale cóż w takim razie powodzenia w interesowaniu innych platformach.

      Usuń
  2. Jak ja bym chciał, żeby Kańtoch jeszcze raz weszła w klimaty ala Przedksiężycowi - SF dłuuugo wyglądające jak new weird. Ale to chyba nie sprzedawało się tak dobrze, jak kryminały - zarówno te "normalne", jak i te z fantastycznym tłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudniejsze rzeczy zawsze sprzedają się gorzej. Cicho liczę, że napisze coś bardziej "artystycznego" po aktualnie tworzonej trylogii.

      Usuń
  3. Lubię kryminały z pogranicza hororru, im więcej horroru tym lepiej. Nie wiem czemu Kantoch ciągle mi umyka i jeszcze nic od niej nie czytałam, chociaż jej książki mam od lat na listach ><

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, mnie też długo omijała, a jak zaczęłam to wpadłam i już z tej dziury nie wyszłam. XD

      Usuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony