sobota, 23 kwietnia 2016

Szubienicznik: Szlachta, szabla i tajemnica

Piekara to moja dość duża słabość, o czym chyba kiedyś już tu pisałam :) To pierwszy polski autor, pomijając Sapkowskiego, po jakiego świadomie sięgnęłam i chętnie wracam do jego pozycji choćby z powodu sentymentu. Zapraszam Was wiec na moją opinię o Szubieniczniku, a ponieważ mam na swojej półce również drugą część, pewnie i ona tu zagości :)


Tytuł: Szubienicznik
Tytuł serii: Szubienicznik
Numer tomu: 1
Autor: Jacek Piekara
Liczba stron: 462
Gatunek: kryminał historyczny

Polska, koniec XVIII wieku. Na zaproszenie stolnika Ligęzy do jego majątku przybywa podstarości Jacek Zaręba - młody szlachcic i tropiciel złoczyńców. Początkowo nie jest świadomy tego, po co został zaproszony, gospodarz dość szybko jednak wyjawia mu, dlaczego wezwał go do siebie. Okazuje się, że ktoś, podszywając się pod stolnika, zaprasza różnorakich ludzi do jego domu... Jaki jest tego powód? I jaką rolę w tej tajemnicy odegra pan Jacek?

Przy Koronie Śniegu i Krwi Cherezińskiej narzekałam na brak średniowiecznego klimatu - historia ta wydawała mi się zdecydowanie zbyt czysta, jak na te czasy. Na całe szczęście, u Piekary tego nie znajdziecie, oj nie. Na stronach Szubienicznika stylizacja na okres panowania w Polsce sarmackiej szlachty  jest zrobiona wręcz wybitnie. Nasi bohaterowie piją, jedzą, wychwalają Boga, ojczyznę, w międzyczasie prawie bijąc się na szable i rozmawiając o kobiecych wdziękach. Zdarza im się również analizować Pismo oraz mitologię, rozprawiając na temat tego, czy grzech tak na prawdę jest grzechem. Ta powieść ocieka klimatem i wiedzą, tego Piekarze nie mogę odmówić.
Na dodatek, w tym dość trudnym, specyficznym stylu między wierszami możemy wyczuć typową dla Piekary ironię i kpinie z otaczającego bohaterów świata, co jest jednym z powodów, dla których przepadam za tym autorem.
Niestety... przy tym wszystkim, w Szubieniczniku zabrakło mi... konkretnej akcji. Dokładnie. Przez pierwsze pięćdziesiąt stron obserwujmy całodzienny obiad w domu pana Stolnika. Poznajemy bohaterów, słuchamy ich dyskusji na dość kolokwialne tematy. Dopiero później zaczyna się dziać cokolwiek, jednak w dalszym ciągu, w treści przerażają dialogi. I opowieści - Piekara zbudował swoją historie za pomocą szkatułki. Szubienicznik składa się właściwie z czterech częsci. Głównej, której akcja dzieje się u Ligęzy oraz trzech pobocznych z takim ale, że przeplatają się z podstawowym wątkiem, który łączy je wszystkie w jedno.
Co tu dużo mówić, nie przywiązałam się do żadnego z bohaterów, a akcja na prawdę potrafiła mnie nużyć. Dostajemy za dużo stron, jak na tak krótką historię, która na dodatek kończy się w samym środku, gdy dopiero coś większego zaczyna się szykować. 
Mam na prawdę bardzo mieszane uczucia co do tej powieści. Z jednej strony, brakowało mi historii z porządną stylizacją i niezłym warsztatem. Ta książka wręcz kipi polskością i typowym dla XVII wieku sarmatyzmem. Z drugiej... spodziewałam się czegoś, co bardziej mnie zainteresuje i wciągnie, czegoś mocnego, konkretnego... a nie czterystu stron dyskusji kilku szlachciców...
Na pewno muszę odradzić tę książkę paniom lubiącym delikatność i subtelność. Tego tu na prawdę nie znajdziecie i nawet nie próbujcie po Szubienicznika sięgać. Co do innych... jeśli kusi Was wyprawa do XVII wieku, obserwowanie szlachty i ich relacji, podejścia do życia, a przy tym wszystkim nie przeszkadza Wam powolny rozwój fabuły - jasne, sięgajcie, bo ta powieść niewątpliwie wniesie coś do Waszego życia. Jeśli jednak nie... lepiej sięgnijcie po coś innego :) Nie ma co katować się stosunkowo trudną i niekoniecznie przystępną lekturą.

źródło

9 komentarzy:

  1. Sama nie wiem. Nie znam jeszcze prozy tego pisarza i jego stylu. Ale nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie wiem. Ja tam wolę, jak coś się dzieje nawet w mniej ciekawym świecie, a nie kiedy świat jest największym plusem... Poczekam na recenzję tomu 2 :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tą książkę, ale tę książkę :D W języku mówionym to błąd w sumie już nie jest, ale w pisanym już tak :) Szczerze mówiąc, czaiłam się na Szubienicznika, dobrze jednak, że wpadłam do Ciebie na bloga. Może przeczytam tę książkę kiedyś, kiedy będę miała chwilę czasu na powieść trochę bez akcji, ale chętnie poznałabym stworzony przez Piekarę klimat, lubię szlacheckie klimaty, zawsze mnie fascynowały :D

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi "tą" i "tę" trzeba wypominać ile wlezie, bo niestety, bezustannie ten byk popełniam ;/
      Jak lubisz to jasne, sięgaj w chwili "wolnego" :D

      Usuń
  4. Piekara nadal przede mną :P Już dobre 2 lata temu gorąco polecała mi jego książki koleżanka, ale jakoś tak nigdy do niego nie dotarłam. Ale Sapkowskiego też bardzo długo omijałam, a od paru miesięcy zaczytuję się w Wiedźminie, więc i na tego pisarza przyjdzie pora :) Nie wiem co prawda, czy w mojej miejscowej bibliotece znajdę cokolwiek tego autora, no ale... Poradzę sobie :D Może dopadnę którąś z książek w promocji.
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. nie czytałam ale zapowiada się dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytalam jeszcze a zdbiwram sie do tego juz od jakiegos czasu, moze to wlasnie bedzie moja motywacja :)

    http://wooho11.blogspot.com/ - Zapraszam :) Jeśli Ci się spodoba - zaobserwuj :) Na pewno się odwdzięcze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Również jeszcze nie czytałam i kiedyś z chęcią po nią sięgnę, ale najpierw muszę nadrobić całego wiedźmina, który już czeka na półce, a ja nadal nie mam na niego czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Poznałam Jacka Piekarę dzięki "Ja, Inkwizytor". Niestety nie dane mi było skończenie tej sagi :<
    >foxydiet<

    OdpowiedzUsuń

Nie, nie zaobserwuje Twojego bloga w zamian za obserwację mojego - wolę mieć garstkę zainteresowanych blogiem czytelników, niż tysiąc zapychaczy.
Usuwam spam.

Nomida zaczarowane-szablony